Wpis z mikrobloga

Cześć wykopki, w moim pierwszym wpisie chciałem się podzielić swoim spostrzeżeniem na pewien temat.
Mój różowy (nazywany dalej w tekście Ana) niedawno skończył studia pielęgniarskie. Zważywszy na polskie realia pomysł na studia niezbyt trafny, ale ja nie o tym.
Studia te trwały 3 lata - przez ten czas dane mi było poznać wiele dziewczyn ze studiów mojego różowego, a także realia takich studiów. To co tam się #!$%@? to jest niesamowite - i to na każdym szczeblu relacji.
Generalnie historii mam kilka, jak będzie zainteresowanie to może napiszę, ale w tym wpisie przedstawię historię najświeższą.
Niedawno Ana miała część praktyczną ostatniego egzaminu (jakieś zajmowanie się pacjentem, tego typu pierdoły). Generalnie na całym roku stres wśród dziewczyn niesłychany (mimo że w historii ~10 lat nie było osoby, która by tego nie zdała, bo przepuszczają wszystkich, ale co tam, Fuck Logic). Los chciał że Ana trafił do innej grupy niż jej najlepsza koleżanka (przyjaciółka? - nazwijmy ją dalej Ula) - było zwykłe losowanie. Z Ulą trzymała się przez te 3 lata, no i jak dla mnie akurat stopień #!$%@? mózgowego Uli był na w miarę znośnym poziomie. Tak się ze sobą trzymały do tego ostatniego egzaminu, kiedy to mój różowy dostał 5 (generalnie żaden wyczyn, większość dosatwała 5). Ana po egzaminie dostaje smsa od Uli z neutralnym "siema, jak Ci poszło?", na co odpisała "a spoko, 5, a ty?". I cisza. I tak kilka dni. Próba kontaktu przez telefon/ facebook spełzła na niczym (mimo obecności i aktywności Uli na tym drugim). "Co tu się #!$%@??" moglibyście się zapytać. Ula dostała z praktycznego 4,5* i tak ją dupsko zapiekło że generalnie #!$%@?ć przyjaźń. Czaicie xDDD? W jednym momencie ktoś zerwał 3 letnią przyjaźń, bo na jakiś gównostudiach, z jakiegoś gównoegzaminu dostał 0,5 mniej niż ktoś inny xD. No #!$%@?, ja nie ogarniam xD. #!$%@?ć 3 lata, #!$%@?ć kilkadziesiąt spotkać, kilka wyjazdów, miliony zwierzeń i zapewnień o przyjaźni, bo ... w sumie bo #!$%@? wie co xDDD.

* O tej ocenie mój różowy dowiedział się od innej dziewczyny.

Generalnie takich historii mam dość dużo. W 3 lata sporo się zadziało :D.
Studia, na których są same kobiety (~70 na roku, żadnego faceta) to doskonały materiał na napisanie książki dla psychologa. Kobietą zostawionym samym w sobie tak niesamowicie #!$%@?, że to głowa mała.

Moje podsumowanie: studia pielęgniarskie to kopalnia beki, kolebka logiki różowych pasków i masa patologii.

#rakcontent #logikarozowychpaskow #bekazpodludzi
  • 23
@Tancerd: ja miałam na licencjacie ok. 170 osób w tym tylko 10 chłopków (i tak dużo jak na pielęgniarstwo). Pamiętam, kiedy na początku pierwszego roku musieliśmy wybrać jednolity wzór mundurka dla całego roku. To była jakaś masakra. I niestety muszę się zgodzić, że pielęgniarstwo i inne kierunki, gdzie większość tworzą kobiety, to kopalnia beki. Na szczęście na magisterce było trochę lepiej, mimo że na 120 osób było już tylko 5 facetów.