rodzaje skurczów, które mi sie zdarzają: - skurcz łydki (klasyka) - skurcz prawej stopy (nigdy lewej) - bardzo dziwne, tak jakby ścięgno od największego palca mi sie napina, bardzo nieprzyjemne - skurcz żuchwy podczas ziewania - nie moge zamknąć mordy przez chwile co szczególnie ciekawie wygląda jak jestem wśród innych #przegryw
Byłem, na zewnątrz jest super, bo sam budynek wygląda wspalaniale, a do tego świetne tereny dookoła na przechadzkę. Całkiem dobre miejsce na fotografie ślubne - podczas mojego pobuty widziałem przynajmniej 3 różne pary nowożeńców. Restauracja bardzo ładnie urządzona, a posiłki także super. Odradzam jednak pobyt na noc, ponieważ mimo tego że pokoje są duże i każdy (chyba) ma własną łazienkę to akustyka jest potworna - gdy w środku nocy ktoś przechadzał się
Gdy pierwszy raz spotkałem Lole zrobiła na mnie spore wrażenie. Fajna niska blondyneczka, może nawet mocne 8/10. Określenie słodkiej idiotki pasuje do niej idealnie. Niestety więcej w niej idiotki, niż słodkiej. Po kilku rozmowach jej ocena spada do miernego 6/10. Lola zawsze z żartów śmieje się 3 razy: jak usłyszy, jak myśli że zrozumiała i jak jej ktoś wytłumaczy o co tak naprawdę w żarcie chodzi. Jakakolwiek rozmowa z Lolą na tematy inne niż jej wąziutki krąg zainteresowań to męczarnia. Niestety jako śmieszek nie miałem łatwo. Po kilku spotkaniach, przed każdym następnym spotkaniem musiałem obiecywać mojemu różowemu że będę dla Loli miły i nie będę opowiadać żartów, które Lola mogłaby uznać za atak na nią (np. kawały o blondynkach), ani robić czegoś, co mogło być przez nią źle zrozumiane... No #!$%@?... Zdarzyło mi się spytać Loli, czemu postrzega każdą niezrozumiałą rzecz jako atak na siebie. Odpowiedziała coś w stylu "jak byłam w gimnazjum to mnie koleżanka zraniła i od tej pory nie ufam ludziom" xDD. Ludzie (a także kobiety) lubią mieć wymówki na różne rzeczy, ale to, że ktoś kogoś obgadał w 1 klasie gimnazjum (6 lat temu!!!) definiuje twój stosunek do reszty społeczeństwo xDD? Już wtedy wyczułem ostre #!$%@? mózgowe i miałem niestety rację, bo gdy Lola poczuła się pewniej wśród nowych znajomych to zaczęło jej odwalać. To już nawet nie były fochy za jakieś żarty, a fochy za wszystko. Nie chcesz iść w środku tygodnia do klubu bo umówiłaś się z chłopakiem że oglądniecie film? Foch. Spędziłaś przerwę między zajęciami rozmawiając z Ulą a nie ze mną? Foch. I tak dalej... Dopóki swoich fochów nie manifestowała jakoś specjalnie to dało się z tym żyć, ale pod koniec studiów tak już jej #!$%@?ło, że robiła niesamowite świństwa. Zamykanie drzwi przed nosem, niepodawanie kartek na egzaminach, stwarzanie niesamowitych problemów podczas jakiś prac grupowych, brak jakiejkolwiek interakcji poza "#!$%@?" (część można przeczytać w poprzednim wpisie). Najsmutniejsze jest to że ona święcie wierzy że to świat jest przeciwko niej xD. Że to ona jest ta dobra, ale niezrozumiana przez innych i to inni są be, bo powinni dostosować się do jej fochów xDDD. Taka mentalność zbuntowanej gimnazjalistki bez cienia refleksji nad samą sobą. Co do samego pielęgniarstwa to Lola była jedną z pierwszych dziewczyn, które zdały sobie sprawę że coś tu się nie kalkuluje (szok), ale z braku pomysłu (a także ogólnie jakichkolwiek pomysłów) dalej kisiła się na tym kierunku. Generalnie na większości egzaminów na pielęgniarstwie jest dość mocne przyzwolenie na ściąganie, więc dopóki Lola nie była pokłócona z moim różowych to na lajcie zaliczała sobie wszystko. Dopiero jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności pod koniec studiów, po ostatniej kłótni zaczęły się jej wpadki z zaliczaniem ;>.
@erysipelothrix: Cóż, na siłę nie mam zamiaru nikogo przekonywać. Nie dysponuję jednak wyobraźnią pozwalającą wymyślić co poniektóre różowe zachowania ;>
Musicie wiedzieć, że na początku studiów pielęgniarskich (1 semestr) dziewczyny zostały podzielone na grupy 5~6 osobowe według nazwisk (podział zajęć). W kolejnych semestrach podziały były już dobrowolne, ale oczywiste jest to, że grupy z reguły zostawały takie jak na początku. Grupa mojego różowego składała się z niej (Ana), Uli, Loli, Kini i Wiki (każda dorobi się swojego dedykowanego wpisu). Ważne jest też to, że na ćwiczeniach praktycznych pracuje się w parach (mój różowy był w parze z Ulą).
Początkowo wszystkie dziewczyny wydawały się spoko (niebrzydkie, otwarte, miłe), jednak dość szybko (koniec 2 semestru) między Ulą a Lolą zaczęły się spięcia (2 różnie skrajne charaktery). Kiedy Lola organizowała jakieś wyjście - wtedy z jakiegoś powodu Ula nie mogła tego dnia być obecna. Kiedy Ula organizowała wyjście - wtedy zaproszona była tylko Ana (od święta Wiki, ale ona rzadko kiedy się zjawiała). No i teraz problem, bo jak Ana szła z Lolą to Ula się obrażała i #!$%@? strzelał zajęcia praktyczne xDD. Jak Ana szła z Ulą to #!$%@? strzelał wszystko inne, bo Lola ma mentalność gimnazjalistki, a swojego focha manifestuje w taki żałosny sposób że to głowa mała :D. Dziewczyny zawsze jakoś udawało się pogodzić, ale odkąd Lole rzucił chłopak, a ona sama zamieszkała z Kinią zaczęły dziać się rzeczy niesłychane.
@bazingaxl To raczej nie jest tak, że się któraś nie dostała na medycynę to poszła na pielęgniarstwo - zbyt duża różnica w kwestiach progu przyjęcia na studia/ prestiżu/ ambicji. Jeżeli ktoś się decydował na pielęgniarstwo bo nie dostał się na inny kierunek to najprędzej tym innym kierunkiem była jakaś fizjoterapia czy coś w ten deseń. Co do emigracji to tak, wiele dziewczyn planuje i wiele uskutecznia te plany. Co do rezygnacji
Cześć wykopki, w moim pierwszym wpisie chciałem się podzielić swoim spostrzeżeniem na pewien temat. Mój różowy (nazywany dalej w tekście Ana) niedawno skończył studia pielęgniarskie. Zważywszy na polskie realia pomysł na studia niezbyt trafny, ale ja nie o tym. Studia te trwały 3 lata - przez ten czas dane mi było poznać wiele dziewczyn ze studiów mojego różowego, a także realia takich studiów. To co tam się #!$%@? to jest niesamowite - i to na każdym szczeblu relacji. Generalnie historii mam kilka, jak będzie zainteresowanie to może napiszę, ale w tym wpisie przedstawię historię najświeższą. Niedawno Ana miała część praktyczną ostatniego egzaminu (jakieś zajmowanie się pacjentem, tego typu pierdoły). Generalnie na całym roku stres wśród dziewczyn niesłychany (mimo że w historii ~10 lat nie było osoby, która by tego nie zdała, bo przepuszczają wszystkich, ale co tam, Fuck Logic). Los chciał że Ana trafił do innej grupy niż jej najlepsza koleżanka (przyjaciółka? - nazwijmy ją dalej Ula) - było zwykłe losowanie. Z Ulą trzymała się przez te 3 lata, no i jak dla mnie akurat stopień #!$%@? mózgowego Uli był na w miarę znośnym poziomie. Tak się ze sobą trzymały do tego ostatniego egzaminu, kiedy to mój różowy dostał 5 (generalnie żaden wyczyn, większość dosatwała 5). Ana po egzaminie dostaje smsa od Uli z neutralnym "siema, jak Ci poszło?", na co odpisała "a spoko, 5, a ty?". I cisza. I tak kilka dni. Próba kontaktu przez telefon/ facebook spełzła na niczym (mimo obecności i aktywności Uli na tym drugim). "Co tu się #!$%@??" moglibyście się zapytać. Ula dostała z praktycznego 4,5* i tak ją dupsko zapiekło że generalnie #!$%@?ć przyjaźń. Czaicie xDDD? W jednym momencie ktoś zerwał 3 letnią przyjaźń, bo na jakiś gównostudiach, z jakiegoś gównoegzaminu dostał 0,5 mniej niż ktoś inny xD. No #!$%@?, ja nie ogarniam xD. #!$%@?ć 3 lata, #!$%@?ć kilkadziesiąt spotkać, kilka wyjazdów, miliony zwierzeń i zapewnień o przyjaźni, bo ... w sumie bo #!$%@? wie co xDDD.
- skurcz łydki (klasyka)
- skurcz prawej stopy (nigdy lewej) - bardzo dziwne, tak jakby ścięgno od największego palca mi sie napina, bardzo nieprzyjemne
- skurcz żuchwy podczas ziewania - nie moge zamknąć mordy przez chwile co szczególnie ciekawie wygląda jak jestem wśród innych
#przegryw