Wpis z mikrobloga

Dzisiaj w Gdańsku jest Marsz Równości. Kontrmanifestację zorganizowali narodowcy, KNP i PiS. Czytajcie, jak brunatna hydra odlatuje:

- Tylko związek kobiety i mężczyzny jest legalny. Homoseksualizm jest obleśny oraz sprzeczny z prawem polskim i prawem boskim. Mówimy nie homodyktaturze. Tak jak w 1920 r. obroniliśmy Polskę przed rewolucją ze Wschodu, tak teraz ochronimy nas przed rewolucją z Zachodu!

Wtórowała mu Anna Kołakowska, gdańska radna PiS, która przyszła ubrana w czarną bluzę z napisem na plecach: "Lepiej być martwym niż czerwonym". - Jestem dumna, że żyję w Polsce, bo mogę się temu przeciwstawić! Jeśli tego nie zrobimy, to wkrótce ulicami tego miasta przejdą także pedofile i zoofile - wrzeszczała przez megafon Kołakowska.


Odważyli się zaatakować krula Biedronia:

"Pedofile, pederaści to są Unii entuzjaści. Biedroń! Co? Ty kur...!" - odkrzyknął rozochocony tłum narodowców, który następnie przeszedł ulicami głównego i starego miasta w kierunku placu Solidarności.


Po drodze wykrzykiwali antygejowskie hasła: "Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa. Wolne miasto od pedałów" i śpiewali "Zakaz pedałowania" na melodię... gejowskiego przeboju "Go West" amerykańskiej grupy Village People.

http://m.trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,106540,18021898,_Zakaz_pedalowania___Chamskie_okrzyki_narodowcow_na.html

#neuropa #4konserwy #narodowcy #knp #pis #homoseksualizm #homofobia #lgbt #prawo #polska #bekazprawakow #bekazkuca #gdans #polityka
  • 54
@GangrenaM: Homoseksualni bolszewicy kraju rad łączcie się xDDDDDDDD

Ja #!$%@?, co te prawaki biorą.

Najgorsze jest to że jak PiS dojdzie do władzy to oni będą marsze równości pałować, przeganiać za pomocą policji. Były takie akcje w Poznaniu przecież jak PiS był u władzy. Natomiast na Marszu Niepodległości będzie można bezkarnie niszczyć warszawę. Bo to patriotyczny obyczaj można powiedzieć.
@Gert: Tak i na pewno marszem kogoś przekonają do swojej inność oraz już jutro wejdzie ustawa o związkach partnerskich. Każdy człowiek ma prawo do szczęścia ale zdania o paradach i LGBT nie zmienię. Dla mnie to na siłę pokazywanie swojej orientacji, inności oraz szukanie powodu to płakania jak to Polska jest be u homofobiczna(bo zawsze przyjdą inne jełopy co chcą na sile pokazać jak nie lubią homo).
@Maonne: no ale skoro w świetle prawa polskiego (państwa które to nie jest rzekomo wyznaniowe i w konstytucji ma równość obywateli wobec tego prawa) dwoje dorosłych ludzi którzy chcą przez to państwo być uznawani za związek, by w majestacie prawa móc decydować/rozliczać się/dziedziczyć itp. i nie mogą tego zrobić, to jakoś walczyć muszą. Dopóki nie włączamy w to osób trzecich, dzieci, itp. i nie ma mowy o bezwolnym przymusie, to ja
@tony_soprano: Przynamniej 8 lat organizują parady i nadal związków partnerskich nie mają a politycy wykorzystują to jako idealny temat zastępcy. Okey niech robią kolejne 8 lat swoje parady i żyją marzeniami o ustawie. Ogólnie mi wisi kto z kim jest i na jakiej zasadzie. Czy będą spamować internet czy robić parady to efekt jest ten.
@Maonne: Byłeś kiedyś na marszu? Nie wiesz o czym mówisz. wyobraź sobie że chciałbyś wziąć ślub z osobą której kochasz ale chore prawo i ciemnogrodzkie poglądy innych obywateli na to nie pozwalają a lewicowi politycy na których głosujesz nie potrafią od lat załatwić tak banalnej sprawy.

Myślisz że ktokolwiek ma ochotę na robienie tych marszy? Nie, wystarczyłoby żeby państwo sprawiedliwie traktowało obywateli. Ale tego nie robi, więc obywatele walczą. Marsze równości
@tony_soprano: Jak zaczną serio coś w tej sprawie robić to dopną bo jak na razie LGBT i parady bardziej mi szkodzą w Polsce. Raz dają się zwodzić za nos polityką, dwa wielu ludzi nie lubi jak ja parad ale ma gdzieś kto z kim jest. Plus agresywna retoryka LGBT, która chce każdemu wmówić za ma sprany mózg przez kościół. Kilka razy kłóciłem się z ludźmi z tego środowiska i zawsze ta
@Maonne: no dobra, ale oni się tak samo dają jak i konserwatyści obyczajowi. Powtarzam, jakoś trzeba walczyć. Nie można zakazywać i próbować uniemożliwiać przeprowadzenie takich marszów. Jak byś się czuł jakby było odwrotnie? Zakaz np. marszów na boże ciało czy dzień niepodległości? Równość każdemu wobec prawa - nie ruchają się tam na ulicy to niech łażą.
@tony_soprano: Nie chce czegoś zakazywać, nie lubię i nie popieram marszy bo często utrudniają innym życie. Oczywiście nie będę tracić czasu na walkę o zakazywanie czegoś. To marszu niepodległości ma podobne zdanie bo zawsze są jakieś szopki. Co do Bożego Ciała to nigdy nie byłem i nie widziałem takiego marszu. Przedstawiam tylko swoje subiektywnie zdanie i odczucia. W Polsce jest więcej takich ludzi co mają gdzieś kto z kim jest. Serio,
@tony_soprano: Swoją drogą ostatnio był marsz feministek o wolne sutki podajże. Jak dla mnie idea kretyńska ale cóż miasto dało zgodę a ja nie czułem potrzeby protestowania na zasadzie: nie lubię marszy, feminizm jest dziwny. Żyje swoim życiem ale jak jest poruszany jakiś temat to wyrażam tylko swoje opinie.
@GangrenaM: Jestem prawakiem i jestem zwolennikiem wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich (prostej, przejrzystej bez podtekstów). Z drugiej strony jak widzę niektórych ćwiećmózgów na tych wszystkich paradach to mi się rzygać chce. To samo gdy widzę lewaków maszerujących w sutannach z krzyżami, żeby pokazać jak bardzo uciskani są przez Kościół. Homoseksualiści są wielkimi zwolennikami demokracji i na każdym kroku starają się większości powiedzieć "Nie wprowadzajcie ustawy o związkach partnerskich. Jesteśmy idiotami." niech
@artpop: Małżeństwo w administracyjnoprawnym rozumieniu tego słowa nigdy nie było prawem, a przywilejem, czy raczej kompleksem przywilejów, które państwo dawało tak, jak mu się podobało, i odmawiało, kiedy uznawało to za społecznie pożądane. Gdyby tak nie było, na przykład rząd USA nie zakazałby wielożeństwa Mormonów, za którą to decyzją leżały istotne względy społeczne, dotykające wręcz istoty demokratycznego państwa w ówczesnym (XIX wiecznym) rozumieniu. To, że grupa społeczna, jaką Pan reprezentuje postanowiła
@artpop: acha, a jeśli Pan wątpi w to, co napisałem odnośnie możliwości ingerowania przez państwo w instytucję małżeństwa i uznawania tylko jednego rodzaju związków za społecznie pożądane, proponuję się zapoznać z ustawą Edmundsa-Tuckera z 1887 roku (oraz inne akty prawne z tego okresu) jako instrumentem ograniczającym poligamię Mormonów. Chce Pan czy nie, państwo - skądinąd słusznie - nie uznawało małżeństwa za prawo, co więcej, nie dość, że rezerwowało przywilej administracyjnoprawnego uznania
Wtórowała mu Anna Kołakowska, gdańska radna PiS, która przyszła ubrana w czarną bluzę z napisem na plecach: "Lepiej być martwym niż czerwonym".


@GangrenaM: Jeszcze nikt się do tego nie przyczepił? Aż dziwne, przecież to klasyczny przykład robienia #!$%@? z logiki ( ͡ ͜ʖ ͡)
@nick-smith: przywilej dany pewnej grupie ludzi który ciężko wytłumaczyć prawnie i w obliczu świeckości państwa. Co, mogą tylko dlatego, że dzieci się z tego będą rodzić? A u wielu się nie rodzą. To i reszta chce tego przywileju również. Przywileje sa ok, jeżeli są uzasadnione a nie że dajemy według naszego widzimisie bo jest nas więcej.
@tony_soprano: tylko że ten przywilej wynikał, i do tej pory wynika, wyłącznie z natalistycznej polityki państwa. Jeżeli natalizm nie jest już priorytetem - co swoją drogą, przy tragicznym przyroście naturalnym i starzeniu się społeczeństw jest samobójcze - to należałoby znieść przywilej małżeństwa, i sprowadzić związki międzyludzkie całkowicie do sfery prywatnoprawnej, a nie rozciągać go na kolejne osoby, które zresztą a) statystycznie mają mniejsze szanse na dostarczenie państwu nowych obywateli, oraz b)
@Martellus: sam mam podobne zdanie, jednak chciałbym się zapytać gdzie szukać podparcia dla tego typu poglądów, również czy tego typu podejście nie otwiera furtek do interpretacji jako przywileje innych rzeczy która uznaliśmy za swoje prawa?
Napiszę tylko od siebie, że miala ciotka z wujkiem, ogólnie neutralnie nastawieni do homo. diametrlnie sie zmienili gdy sie okazalo zw ich syn jest pedalem. Oczywiscie byli na tej paradzie. Trudny syn obrcajacy sie w szurnietym towarzystwie, wiec szukajac jego akceptacji stali sie bojownikmi o tą, powiedzmy, rownosc. Szkoda, ze przy okazji przed polowa rodziny sciemniaja i klamia, ze on to te obroze i kolczyki to nosi, bo tak, a na pytanie
@Martellus: Z samiuśkiego początku sprzed tysiecy lat małżeństwo nie było ani prawem, ani przywilejem, tylko umową, często zresztą podobną do umowy kupna-sprzedaży. Kupującym był naturalnie mąż, który obejmował władzę prawną nad kobietą, majątkiem i przyszłymi dziećmi. W zamian żona zyskiwała pewną, zazwyczaj mocno ograniczoną, ochronę prawną ze strony państwa lub jakiejś innej grupy. Trudno uznać to za jakiś przywilej, trudno uznać za narzędzie polityki natalistycznej, bo prościej byłoby płodzić dzieci, gdyby