@mirage50: jedno to ogólnopolska debata gdzie ktoś może wyrazić swój stosunek do dobrych lub złych pomysłów, a co innego lizanie dupy na moderowanym wiecu poparcia dla partii. Dla mnie występowanie na takich spędach to po prostu umizgiwanie się do władzy w celu osiągnięcia własnych korzyści.

@galicjanin najprawdopodobniej tak, nie zdziwię się jak TVP znalazło kasę na jakiś program motoryzacyjny gdzie miałby on być centralna postacią. Być może polski odpowiednik
  • Odpowiedz
@dupskojestzajete dokładnie. Razem z tą swoją córeczką... No nie da się słuchać tego ich #!$%@? o dupie marynie. Wcześniej synalek w mediach ale od kiedy #!$%@?ł się idiota Porsche zabijając przy tym dziennikarza to tych dwoje śmęci na antenie.
  • Odpowiedz
Do mojego Norauto chodzi Włodzimierz Zientarski, znany warszawski pasjonat i dziennikarz motoryzacyjny. Pan Zientarski zawsze przychodzi do Norauto w czerwonej kurtce z logo znanego japońskiego producenta (pan Włodek jest znanym miłośnikiem azjatyckich samochodów), spodniach sztruksowych w kolorze jasnym, czarnych lakierkach oraz eleganckim zegarkiem na ramieniu wykonanym na zamówienie w tokijskiej manufakturze w kolorze granatowym. Twarz jego zarośnięta wygląda jak twarz najznamienitszego mędrca na dworze królewskim albo samegoż filozofa szkoły ateńskiej, siwe włosy delikatnie zaczesane w bok, a pan Włodzimierz – posiadający wyraźnie powyżej 180cm wzrostu przechadzając się po stoiskach Norauto z lekko ugiętymi ramionami i pozie samego robota Asimo sprawia wrażenie jakby przybył właśnie z Kraju Kwitnącej Wiśni z samym poleceniem Wspaniałomyślnego Prezesa Dużego Koncernu w ważnej misji.
Pan Włodzimierz znany jest z tego, że dba o to, co kupują jego współklienci. Zagląda kupującym do wózków. Czasem pochwali, czasem zatroskany pokręci głową, czasem poradzi, gdy klient kupi 'opony' z odpadów wykonane na sztukę w Olsztynie zamiast prawdziwych radiali prosto z Yokohamy.
Gdy Pan Włodzimierz wkracza do sklepu, wielu klientów podąża za nim, aby zobaczyć, co Pan Włodzimierz kupi. Pan Włodzimierz schyla się na sam dół, aby sięgnąć po filtry Union Japan. Tłum milczy, aby po chwili szepnąć
Filtry japońskie, trzeba też kupić skoro Pan Zientarski kupuje
Innym razem pan Zientarski sięga po biuletyn z adresami salonów samochodowych i dystrybutorów części. Tutaj sprawa jest prosta – kieruje wzrok na reklamę dealera Toyoty Bielany-spokój z Bielan, technologia z Japonii, który reklamuje swoim nazwiskiem.
Bardziej odważni podchodzą do pana Włodzimierza i pytają
@GOTOVE: Na polskiej scenie też zdarzały się perełki. Pamiętam pięknie zrobionego wiśniowego Golfa I cabrio na szerokim rancie oraz pomarańczowe Polo z chyba miską olejową wypuszczoną przez przedni zderzak :D Ale najlepszy cichociemny był i tak golf II z silnikiem z IV, tylko nie pamiętam czy to był TDi czy 1.8T (oczywiście wszystkie opisywane w prawilnym, dawnym GT)
  • Odpowiedz