“Księga niepokoju” Fernando Pessoi jest bardzo bliska memu sercu. Często ją przeglądam, zerkam na nią na półce. Jest podzielona na krótkie, czasem nawet parozdaniowe fragmenty, co pozwala zajrzeć do niej w każdej chwili - przed snem, przy kawie, myjąc zęby. Lubię je czytać, szczególnie na głos, bo wtedy myśli potrafią dotrzeć jakby głębiej, zapisują się drukowanymi literami.
W ramach doszkalania się w pracy przed mikrofonem, staram się nagrywać fragmenty książek, które uznaję
W ramach doszkalania się w pracy przed mikrofonem, staram się nagrywać fragmenty książek, które uznaję
“Księga niepokoju” Fernando Pessoi jest bardzo bliska memu sercu. Często ją przeglądam, zerkam na nią na półce. Jest podzielona na krótkie, czasem nawet parozdaniowe fragmenty, co pozwala zajrzeć do niej w każdej chwili - przed snem, przy kawie, myjąc zęby. Lubię je czytać, szczególnie na głos, bo wtedy myśli potrafią dotrzeć jakby głębiej, zapisują się drukowanymi literami.
W ramach doszkalania się w pracy przed mikrofonem, staram się nagrywać fragmenty