via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
Kurde, nie wiem co się znowu dzieje...
Tyle czasu wydawało się w porządku, ostatni raz wymiotowałam 2,5 roku temu, nie miewam napadów...
Jako że węglowodany powodują u mnie znaczne rozdrażnienie i napady to przeszłam najpierw na low carb, potem na dietę ketogeniczną. Wszystko było w porządku i przestałam nawet na jakiś czas liczyć kalorie, mierzyć się, ważyć. Mam też o wiele szybszą progresję po sporej przerwie niż na diecie zrównoważonej/wysokowęglowodanowej.
Jedyne co od ponad roku się dla mnie liczy to jedzenie jak najzdrowiej i jednocześnie jak najzgodniej z tym, czego domaga się moje ciało i podnoszenie wyników siłowych, pokonywanie samej siebie.
Jem 2 razy dziennie, przedtreningowo i potreningowo, zawsze do syta, a nawet się przejadam.
Trenuję od 9 do 12 godzin w tygodniu, gdzie odpowiednio 4-5 godzin jest przeznaczonych na trening siłowy. Reszta to cardio, poprawianie mobilności i joga.
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@dwojra: Pomyślałam sobie dzisiaj w nocy i zrobię aktualizację tagu pewnie dzisiaj. Tylko wiadomo, może Cię zainteresować, ale będzie bardzo dużo na temat trójboju. Chciałam zaspoilerować, ale... zobaczysz, jak chcesz to Cię dodam do spamlisty.
  • Odpowiedz
Mam teraz mocny problem z psychiką. Bardzo. długo nie trzymałam michy i nie trenowałam (@paramite: może potwierdzić. Pizze, kebaby i inne gówna). Teraz wróciłam na redukcję. Do czwartku coś tam jadłam, bez liczenia. W czwartek weszło mi wznowienie epizodu depresyjnego i nie jem nic. Na treningi nie jestem w stanie wyjść. Ba, ledwo doniosłam dokumenty na uczelnię. Mam straszne wyrzuty przez jedzenie. Ciągle piję senes i co zjem to wymiotuję. Wróciłam też
  • 29
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Twinkle Ej, ale Tranxene jest od lęków, niepokojów itd. Nie masz klorka na podorędziu w razie napadu? Dobrze mieć słoiczek (albo blister, zależy od odpowiednika, ofc najlepiej najtańszy ( ͡° ͜ʖ ͡°), ale dozować z dużą rozwagą, lepsze to niż awaryjne wizyty po zastrzyki.
Twój psychiatra jest równocześnie terapeutą, który prowadzi sesje czy wizyta ogranicza się tylko do wywiadu na temat tego co się zmieniło i ewentualnej
  • Odpowiedz
@Twinkle: Jak brałaś benzo i Ci się nagle skończyły to nie dziwne że dzieje się co się dzieje. Będzie Ci się wydawało że wariujesz przez jakiś czas, musisz wytrzymać. Najlepiej skończ z benzo i bierz coś lajtowego typu hydroksyzyna. Musisz być silna!
  • Odpowiedz
K---a, no nie mogło się obejść na #redukcja bez nawrotu #chorobytwinkle. Przez ostatnie 2 tygodnie mój ogólny bilans wyniósł 500-700 kcal, tak, przez 14 dni.
Nie mam się nawet do kogo zgłosić, bo wiem że trafię na dobre pół roku do szpitala. Wczoraj zemdlałam, nawet nie liczę który raz, tylko w miejscu publicznym (po treningu, wiedziałam, że coś takiego musi się stać). Od wczoraj 1200 kcal 32
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Twinkle: Raczej zdrowie powinno być priorytetem, uważam że powinnaś się zgłosić do jakiegoś lekarza, to co robisz nie jest dobre.
  • Odpowiedz

To jest co nieco wpis kontynuujący ten o Adze Stachurskiej. Dlaczego jej zazdroszczę nie paznokci, nie włosów, a normalnej rodziny.
Właśnie matka mnie spytała czy idę z nią do pracy. Jako, że wczoraj na treningu coś mi pękło w nodze to ledwo chodzę. Najzwyczajniej w świecie kuśtykam jak staruszka.
Matka już obrażona i mówi, że ją boli, czy nie boli to musi iść. Odpowiedziałam, że to jej robota, a nie moja.

Na co ojciec heros zaczął pieprzyć, że go w-------m z rana, jestem beznadziejna i nie nadaję się do niczego innego niż bycia k---ą (to akurat odniesienie do super wsparcia po moich związkach po 0.5-1.5 roku i mówienia wprost, że byłam tylko substytutem dmuchowej lali. Następnie usłyszałam, że jestem idealnym połączeniem dwóch zawodów, bo jestem k---ą i narkomanką to w sam raz zarobię sobie na towar (z apteki xD), (a z receptami dam sobie radę, bo wejdę pod biurko lekarzowi i wypisze mi wszystko czego zapragnę) bo biorę wyznaczoną przez lekarzy dawki leków:
  • 26
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Ogólnie to przepraszam, że tyle nie pisałam. Jakoś tak wyszło, że nie byłam w stanie.
O co chodzi?
1; 2; 3

Czy strach przed podaniem wagi to jest objaw choroby, czy np. element terapii? Pytam, bo jest to dla mnie równie irracjonalne co strach przed podaniem numeru buta. Na pewno dla Ciebie ma to inne znaczenie. Jeśli to nie problem to czy mogłabyś wyjaśnić? ~ @Waleczny_ramol
Zatajanie wagi nigdy nie było elementem terapii. Nie w moim i wielu innych przypadkach. W klinikach, w których spędziłam łącznie około dwóch lat, byłam ważona codziennie, co dwa dni, co tydzień. To zależy od lekarza prowadzącego. Od kiedy bywam już na oddziałach dla dorosłych, jestem ważona „na wyrywki” albo wcale. Nie mam więc czasu opić się wodą, żeby nie zamknęli mnie w izolatce, bo
Twinkle - Ogólnie to przepraszam, że tyle nie pisałam. Jakoś tak wyszło, że nie byłam...

źródło: comment_ctzBqqKf5bzBw0NZiScdETcI9xuM8s1M.jpg

Pobierz
  • 62
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Twinkle: Moja żona tak wyglądał jak ją poznałem, 42kg 172 wzrostu, mieszkała w akademiku z anorektyczką i się napędzały. Odbiła wagowo, ale po kilku latach organizm pokazał że mu się to nie podobało takie głodzenie. Głownie problemy ze stawami, tylko jeden lekarz zapytał o taki epizod. Obecnie oba kolana do operacji. Nie nadaje się do żadnego sportu.
Dziewczyny nie róbcie sobie tego, nam też tego nie róbcie!
#rozowepaski
  • Odpowiedz
Nie mam siły ostatnio nic napisać, a przydałby się jakiś update. Znowu zaczyna mi o---------ć i jem od kilku dni tylko warzywa zapijając wodą. Nie jestem w stanie tego przystopować. Próbowałam zjeść ryż z cynamonem i jabłkiem - wszystko zwymiotowałam. Wyrzuty sumienia mnie dosłownie gniotły. Dzisiaj znowu na sałacie. W piątek prawdopodobnie idę do psychiatry, bo to są bardzo poważne nawroty.

#chorobytwinkle
#psychologia #psychiatria #chorobypsychiczne
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jak twoje problemy żywieniowe wpływają na twoje życie, na relacje ze znajomymi, rodziną? Widzisz jakiś wpływ chorób na inne aspekty życia? ~ @woyteczek:
Wpływają niemal na wszystko. Zaczynając od psychiki, idąc przez szkołę, aż do zdrowia. Zaburzenia odżywiania powoli niszczą wszystko co miałeś.

Psychika.
Na początku wszystko jest świetnie, im zjesz mniej tym lepiej. Każda kaloria musi być jak najzdrowsza. Najlepsze wyjście w tym wypadku to sławna sałata i woda. Do nich nie ma żadnych zastrzeżeń. Zjedzenie 300, 200, 150 czy nawet 50 kalorii napawa euforią. Mimo, że nie masz do tego energii od organizmu to jesteś w stanie biegać, skakać, ćwiczyć. Tak jest tylko przez pierwsze miesiące, a i tak w trakcie nich przy próbie wciśnięcia jedzenia przez kogoś już zaczyna się reagować jak byk na płachtę. Jeśli ktoś zrobi coś nie po Twojej myśli to jesteś w stanie wydrapać mu oczy.
Przestaje być wesoło, nie wyjdziesz z pokoju jeśli ubranie nie jest 2 rozmiary większe od tego jakie jest Ci potrzebne. Wszyscy na Ciebie patrzą. W ich myślach pojawiają się takie teksty jak "świnia, grubaska, locha", "Ciekawe ile przed chwilą zjadła?", "Kiedy Ona ostatni raz widziała jakiekolwiek ćwiczenia fizyczne?". W popłochu wycofujesz się do swojego bezpiecznego pokoju. Tam już czeka na Ciebie Twój dziennik, jedyny któremu możesz zaufać. Internet: zdjęcia dziewczyn o wiele chudszych od Ciebie (musisz być jak One), forum (trzeba zaktualizować dziennik, nie jeść więcej niż dziewczyny), filmy motywujące, nowe wiadomości, ćwiczenia. Można się domyślić co w tym momencie dzieje się z znajomymi, rodziną. Oni kłamią. Trzymać się od nich
  • 40
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Spytałam przed wyborami czy chcielibyście tag osoby, która choruje na zaburzenia odżywiania. Odzew był całkiem duży (według mnie), więc kiedy już jest spokojniej (jak obiecałam) - tworzę tag #chorobytwinkle. Wybaczcie mój brak kreatywności. Przechodząc do rzeczy:

Ile ważysz i mierzysz?
Z góry proszę o to żeby nie zadawać takiego pytania. Nie, wcale nie jest to kwestia tego, że hehe jestem gruba. Ty pewnie na nic nie chorujesz i wstydzisz się swojej wagi, prawda? Właśnie. Moim problemem jest waga. NIC nie jest ważniejsze od tego co jem i jak jem. Te "nic nie znaczące" cyferki mnie zniszczyły. Rzuciły w błoto i zdeptały. Wstydzę się tego ile ważę. Wstydzę, bo nie jest to 35 kg, których oczywiście nigdy w życiu nie osiągnę (chyba, że obetną mi kończynę). Jest może 3-4 % osób na świecie z moją i pokrewnymi przypadłościami, które są w stanie powiedzieć ile ważą i to tylko osobie, której ufają.

Na co chorujesz i czy jesteś w trakcie
Twinkle - Spytałam przed wyborami czy chcielibyście tag osoby, która choruje na zabur...
  • 58
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach