via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
Jak mój organizm to robi? Nie spałam ponad 24 h.
Ostatnie 96 godzin postanowił oferować mu sen przerywany (czyt. zaśnij przed wschodem, wstań przed południem).
Już czułam, że coś za długo jest dobrze, że coś musi się #!$%@?ć,
Podwójne czy potrójne dawki leków nasennych.
Znacie to?
TĄ #!$%@?Ą L E K O P O R N O Ś Ć?
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@DizzyEgg: Ciężko napisać nie chaotycznie po ponad dobie bez snu i >24-140 ostatnich godzin a'la spanie 30-45 minut, budzenie się na 1,5-2 h i znowu. Myślałam, że jest trochę gorzej.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 26
Wiele osób pyta mnie jak się czuję, czy potrzebuję pomocy i wiele, wiele innych. Wyszło z tego podsumowanie i dotychczasowego życia i celi, także może kogoś zainspiruję. :)

Zacznę od części dla #mikrokoksy pytających o moje decyzje dotyczące startów w trójboju, jak kogoś interesuje druga część (stan życiowy) - do pominięcia.
Od końca listopada, czyli od kiedy się wyprowadziłam na ziemię kujawską to nie ćwiczę. Głównie przez brak pieniędzy na karnet.

@Twinkle: Kobieto dej mnie swój numer konta to Ci dam na ten karnet, bo z tymi wynikami to szkoda abyś nie ćwiczyła a napewno pomoże Ci to tez mentalnie. Aż smutno mi się zrobiło, bo jak tak pobieżnie czytam jak się udzielasz pod tagiem to nie wiedziałem, że jest druga strona medalu aż tak #!$%@?.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 51
Ehhh, jestem na siebie strasznie zła. Właściwie to bardziej na mój organizm. Bo ja naprawdę chcę jeść... Logika swoje, to co ja chcę swoje, organizm swoje.
Zjadłam od rana 2 banany (odstęp 1,5 h między jednym, a drugim) i teraz od 14:35 siedzę nad zupą jarzynową i 5 plackami ziemniaczanymi. Zjadłam jeden placek mega powoli, wzięłam się za zupę, ale 2-3 łyżki i jest mi słabo, niedobrze, czuję się przejedzona.
W dodatku
Twinkle - Ehhh, jestem na siebie strasznie zła. Właściwie to bardziej na mój organizm...

źródło: comment_aso62lJ7YenofsDkS9TXSBWil6fFPny6.jpg

Pobierz
@Twinkle: sorry ale kiepskie to twoje zalenie. Kwilisz oj bidulkajka polzupki zjem o ja biedniutka tak mi niedobzie... A za chwile jak ktos sie zainteresuje "#!$%@? jakimi wy jestescie dzbanami. Na pewno uwazalam, ze wykopki mi pomoga a moj lekarz nie."
Attenszyn WHORE a nie chora jestes i tyle.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
Kurde, nie wiem co się znowu dzieje...
Tyle czasu wydawało się w porządku, ostatni raz wymiotowałam 2,5 roku temu, nie miewam napadów...
Jako że węglowodany powodują u mnie znaczne rozdrażnienie i napady to przeszłam najpierw na low carb, potem na dietę ketogeniczną. Wszystko było w porządku i przestałam nawet na jakiś czas liczyć kalorie, mierzyć się, ważyć. Mam też o wiele szybszą progresję po sporej przerwie niż na diecie zrównoważonej/wysokowęglowodanowej.
Jedyne co od ponad roku się dla mnie liczy to jedzenie jak najzdrowiej i jednocześnie jak najzgodniej z tym, czego domaga się moje ciało i podnoszenie wyników siłowych, pokonywanie samej siebie.
Jem 2 razy dziennie, przedtreningowo i potreningowo, zawsze do syta, a nawet się przejadam.
Trenuję od 9 do 12 godzin w tygodniu, gdzie odpowiednio 4-5 godzin jest przeznaczonych na trening siłowy. Reszta to cardio, poprawianie mobilności i joga.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@dwojra: Pomyślałam sobie dzisiaj w nocy i zrobię aktualizację tagu pewnie dzisiaj. Tylko wiadomo, może Cię zainteresować, ale będzie bardzo dużo na temat trójboju. Chciałam zaspoilerować, ale... zobaczysz, jak chcesz to Cię dodam do spamlisty.
  • Odpowiedz
Nie bądź w stanie nic jeść od kilku dni.

Jednak postanawiasz spróbować.

W lodówce jakiekolwiek jedzenie not found. No ale piweczko i wódeczka jest.

"Tato, masz 20 zł?"

"Na co?"

"Trzeba zrobić obiad. "
Mam teraz mocny problem z psychiką. Bardzo. długo nie trzymałam michy i nie trenowałam (@paramite: może potwierdzić. Pizze, kebaby i inne gówna). Teraz wróciłam na redukcję. Do czwartku coś tam jadłam, bez liczenia. W czwartek weszło mi wznowienie epizodu depresyjnego i nie jem nic. Na treningi nie jestem w stanie wyjść. Ba, ledwo doniosłam dokumenty na uczelnię. Mam straszne wyrzuty przez jedzenie. Ciągle piję senes i co zjem to wymiotuję. Wróciłam też
@Twinkle Ej, ale Tranxene jest od lęków, niepokojów itd. Nie masz klorka na podorędziu w razie napadu? Dobrze mieć słoiczek (albo blister, zależy od odpowiednika, ofc najlepiej najtańszy ( ͡° ͜ʖ ͡°), ale dozować z dużą rozwagą, lepsze to niż awaryjne wizyty po zastrzyki.
Twój psychiatra jest równocześnie terapeutą, który prowadzi sesje czy wizyta ogranicza się tylko do wywiadu na temat tego co się zmieniło i ewentualnej
  • Odpowiedz
@Twinkle: Jak brałaś benzo i Ci się nagle skończyły to nie dziwne że dzieje się co się dzieje. Będzie Ci się wydawało że wariujesz przez jakiś czas, musisz wytrzymać. Najlepiej skończ z benzo i bierz coś lajtowego typu hydroksyzyna. Musisz być silna!
  • Odpowiedz
#!$%@?, no nie mogło się obejść na #redukcja bez nawrotu #chorobytwinkle. Przez ostatnie 2 tygodnie mój ogólny bilans wyniósł 500-700 kcal, tak, przez 14 dni.
Nie mam się nawet do kogo zgłosić, bo wiem że trafię na dobre pół roku do szpitala. Wczoraj zemdlałam, nawet nie liczę który raz, tylko w miejscu publicznym (po treningu, wiedziałam, że coś takiego musi się stać). Od wczoraj 1200 kcal 32
@Twinkle: Raczej zdrowie powinno być priorytetem, uważam że powinnaś się zgłosić do jakiegoś lekarza, to co robisz nie jest dobre.
  • Odpowiedz
IF tak czy nie? Aktualnie IIFYM ale bez norm czasowych. Zastanawiam się nad wrzuceniem sobie okna na 5-7 h (przed treningiem i po) 3 x w tygodniu. Reszta to dni nietreningowe*, jest sens zmieniać okno do 3h?
*jeśli chodzi o ciężary, są interwały skupianie na mobilności, poprawie techniki.
Mam aktualnie nawrót bulimii i ortoreksji.


#mikrokoksy #chorobytwinkle

Mirki macie jakieś rzeczy, które wykonujecie obsesyjnie? Ja na przykład bardzo dużo piorę i wręcz robię z tego rytuał.
-Jeśli nie ma zalecenia na niską temperaturę, to nie piorę niczego w <60°.
-Zawsze sypię dokładnie tyle proszku i płynu ile jest napisane na opakowaniu (nawet jeśli piorę tylko w ramach usunięcia bakterii i potu to sypię tyle ile trzeba na mocne zabrudzenia).
-Ręczniki do wycierania rąk po umyciu zmieniam co 2 dni, do ciała piorę po każdym użyciu.
-Nie wstawię ręczników i bielizny z innym typem rzeczy, które piorę. Piorę je razem, w 90°(jeśli coś farbuje, to piorę ręcznie, ale to
Ogólnie to przepraszam, że tyle nie pisałam. Jakoś tak wyszło, że nie byłam w stanie.
O co chodzi?
1; 2; 3

Czy strach przed podaniem wagi to jest objaw choroby, czy np. element terapii? Pytam, bo jest to dla mnie równie irracjonalne co strach przed podaniem numeru buta. Na pewno dla Ciebie ma to inne znaczenie. Jeśli to nie problem to czy mogłabyś wyjaśnić? ~ @Waleczny_ramol
Zatajanie wagi nigdy nie było elementem terapii. Nie w moim i wielu innych przypadkach. W klinikach, w których spędziłam łącznie około dwóch lat, byłam ważona codziennie, co dwa dni, co tydzień. To zależy od lekarza prowadzącego. Od kiedy bywam już na oddziałach dla dorosłych, jestem ważona „na wyrywki” albo wcale. Nie mam więc czasu opić się wodą, żeby nie zamknęli mnie w izolatce, bo
Twinkle - Ogólnie to przepraszam, że tyle nie pisałam. Jakoś tak wyszło, że nie byłam...

źródło: comment_ctzBqqKf5bzBw0NZiScdETcI9xuM8s1M.jpg

Pobierz
@Twinkle: Moja żona tak wyglądał jak ją poznałem, 42kg 172 wzrostu, mieszkała w akademiku z anorektyczką i się napędzały. Odbiła wagowo, ale po kilku latach organizm pokazał że mu się to nie podobało takie głodzenie. Głownie problemy ze stawami, tylko jeden lekarz zapytał o taki epizod. Obecnie oba kolana do operacji. Nie nadaje się do żadnego sportu.
Dziewczyny nie róbcie sobie tego, nam też tego nie róbcie!
#rozowepaski
  • Odpowiedz

Przy okazji rozpisywania sobie planu w piątek zawsze umieszczam go na grupie. Dlaczego nie, skoro to dla mnie tylko kopiuj - wklej? Piszę co było zadane przez wszystkie dni tygodnia, tak, żeby nikt nic nie ominął. Pomyślałam, że to miłe jeśli im pomogę. Pytałam czy się podoba - podoba, umieszczaj. Odpowiadam na pytania, pomagam jak mogę, dodaję teksty źródłowe do trudniejszych prac domowych, robię zdjęcia notatek i książek jeśli ktoś potrzebuje, jestem dla wszystkich miła. Absolutnie wszystko...
A jak poproszę na grupie to" 28 osób zobaczyło" (jedna z nich nie ma codziennie dostępu do internetu), ale nikt #!$%@? zdjęcia nie zrobi. Raptem 6 zdjęć z notatek lekcyjnych, gdzie ja ostatnio robiłam zdjęcie 30 stron i nawet dziękuję nie usłyszałam... No bo po co.
Jak pasożyty.
Każdy dzień to dla mnie wyzwanie. Nienawidzę siebie. Mam wrażenie, że ludzie w klasie patrzą na mnie jak na osobę, która chce zrobić z siebie najlepszą. Ą, ę. Nie umiem żyć w społeczeństwie. Przynajmniej nie w społeczeństwie ludzi młodych. W poprzednich szkołach miałam lepszy kontakt z nauczycielami, niż z uczniami. Mam poważne problemy i cokolwiek zrobię to gnębi mnie myśl "co sobie ludzie pomyślą".
Pamiętam jak rzuciłam żartem sytuacyjnym (wcale nie czarny humor, ot zwykłe heheszki), gdy wracaliśmy z laboratorium i dziewczyny mnie wyśmiały, jak idiotkę. Pamiętam jak dwie kolejne dziewczyny z którymi raz siedziałam na polskim miały książkę, był jakiś tekst i profesor kazała czytać. One wzięły między siebie i nawet na mnie nie zwracały uwagi przeez całą lekcje. Jakby mnie nie było, a ja siedziałam jak głupia i patrzyłam w ścianę. Pamiętam jak A. wydarł się na mnie. "To, że jesteś leniwa, nie znaczy, że każdy jest!". A ja tylko w pierwszych dniach nie miałam siły iść na przystanek. Po 2 godzinach snu ze stresu, po 8,5 godzinach lekcji. W deszczu, gdzie autobus wprost spod drzwi szkoły był za 15 minut. To dokładnie tyle czasu ile idzie się na ten bardziej w centrum.
@Twinkle: przestań udostępniać notatki. Nikogo tym sposobem nie przekonasz do siebie, a będą mieć beke bo głupia robi za konia roboczego nie dostajac w zamian nic. Musisz się oduczyć tego pomagania im. Albo będziesz miała twardą dupę jeśli chcesz być nadal tak wykorzystywana
  • Odpowiedz
Nie mam siły ostatnio nic napisać, a przydałby się jakiś update. Znowu zaczyna mi #!$%@?ć i jem od kilku dni tylko warzywa zapijając wodą. Nie jestem w stanie tego przystopować. Próbowałam zjeść ryż z cynamonem i jabłkiem - wszystko zwymiotowałam. Wyrzuty sumienia mnie dosłownie gniotły. Dzisiaj znowu na sałacie. W piątek prawdopodobnie idę do psychiatry, bo to są bardzo poważne nawroty.

#chorobytwinkle
#psychologia #psychiatria #chorobypsychiczne
@spatsi: no nawet jeśli się @Twinkle pomyliła, to i tak te 290kcal to jest bardzo malutko ( ͡° ʖ̯ ͡°) Z niedostarczania odpowiedniej ilości kalorii dziennie bierze się stereotyp o tym jak to wege bycie jest słabe i niszczy zdrowie.

Weź obok daj jakiś talerz pełen ziemniaków/kaszy/ryżu bo aż mi smutno (,)

  • Odpowiedz
Jak twoje problemy żywieniowe wpływają na twoje życie, na relacje ze znajomymi, rodziną? Widzisz jakiś wpływ chorób na inne aspekty życia? ~ @woyteczek:
Wpływają niemal na wszystko. Zaczynając od psychiki, idąc przez szkołę, aż do zdrowia. Zaburzenia odżywiania powoli niszczą wszystko co miałeś.

Psychika.
Na początku wszystko jest świetnie, im zjesz mniej tym lepiej. Każda kaloria musi być jak najzdrowsza. Najlepsze wyjście w tym wypadku to sławna sałata i woda. Do nich nie ma żadnych zastrzeżeń. Zjedzenie 300, 200, 150 czy nawet 50 kalorii napawa euforią. Mimo, że nie masz do tego energii od organizmu to jesteś w stanie biegać, skakać, ćwiczyć. Tak jest tylko przez pierwsze miesiące, a i tak w trakcie nich przy próbie wciśnięcia jedzenia przez kogoś już zaczyna się reagować jak byk na płachtę. Jeśli ktoś zrobi coś nie po Twojej myśli to jesteś w stanie wydrapać mu oczy.
Przestaje być wesoło, nie wyjdziesz z pokoju jeśli ubranie nie jest 2 rozmiary większe od tego jakie jest Ci potrzebne. Wszyscy na Ciebie patrzą. W ich myślach pojawiają się takie teksty jak "świnia, grubaska, locha", "Ciekawe ile przed chwilą zjadła?", "Kiedy Ona ostatni raz widziała jakiekolwiek ćwiczenia fizyczne?". W popłochu wycofujesz się do swojego bezpiecznego pokoju. Tam już czeka na Ciebie Twój dziennik, jedyny któremu możesz zaufać. Internet: zdjęcia dziewczyn o wiele chudszych od Ciebie (musisz być jak One), forum (trzeba zaktualizować dziennik, nie jeść więcej niż dziewczyny), filmy motywujące, nowe wiadomości, ćwiczenia. Można się domyślić co w tym momencie dzieje się z znajomymi, rodziną. Oni kłamią. Trzymać się od nich
Spytałam przed wyborami czy chcielibyście tag osoby, która choruje na zaburzenia odżywiania. Odzew był całkiem duży (według mnie), więc kiedy już jest spokojniej (jak obiecałam) - tworzę tag #chorobytwinkle. Wybaczcie mój brak kreatywności. Przechodząc do rzeczy:

Ile ważysz i mierzysz?
Z góry proszę o to żeby nie zadawać takiego pytania. Nie, wcale nie jest to kwestia tego, że hehe jestem gruba. Ty pewnie na nic nie chorujesz i wstydzisz się swojej wagi, prawda? Właśnie. Moim problemem jest waga. NIC nie jest ważniejsze od tego co jem i jak jem. Te "nic nie znaczące" cyferki mnie zniszczyły. Rzuciły w błoto i zdeptały. Wstydzę się tego ile ważę. Wstydzę, bo nie jest to 35 kg, których oczywiście nigdy w życiu nie osiągnę (chyba, że obetną mi kończynę). Jest może 3-4 % osób na świecie z moją i pokrewnymi przypadłościami, które są w stanie powiedzieć ile ważą i to tylko osobie, której ufają.

Na co chorujesz i czy jesteś w trakcie
Twinkle - Spytałam przed wyborami czy chcielibyście tag osoby, która choruje na zabur...