@Lepper3001: brak sił i pewnie do tego konia walisz co jeszcze bardziej pogarsza sytuację.
Tyle lat neetowania to pewnie depresja cie dopadła albo inny hu*.
Mirek, to samo nie przejdzie, może sie tylko pogarszyć. Albo ruszysz dupe i zaczniesz cos robić albo będzie gorzej, znacznie gorzej.
  • Odpowiedz
Zawsze popracuje trochę np pół roku lub rok i wracam do NEETu, bo już nie mam motywacji do pracy z racji braku normickiego życia i wydatków z nim związanych oraz małych potrzeb. I tak w kółko od 2012 roku. Szczerze to już ten NEET nie bawi mnie, tak jak wcześniej. Np w 2014 czy 2015 roku to był dla mnie wielki rarytas. Wiadomo, człowiek ma cały dzień dla siebie i wolność. Ale
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Lepper3001: Dla siebie masz to robić, ludzi walić, bycie brudnym i śmierdzącym jest po prostu niezdrowe, dla ciała i psychiki. Czasu zresztą powinieneś mieć dużo, te 20 min dziennie na podstawową higienę nic ci nie ujmie, a w afryce nie mieszkasz, więc wodą też się nie przejmuj.
  • Odpowiedz
sam naprawilem klawiature w laptopie, ktora wczoraj r--------m jak mi upadl laptop podczas masturbacji. jednak podczas neetowania mozna byc produktywnym
#przegryw #neet
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

#anonimowemirkowyznania
Siema,

Czy komuś się udało porzucić długoterminowo toksyczne środowisko wykopu i/lub czanów? xd
Bo koniec końców zawsze tu (i tam) wracam.
Byłem na terapii od stycznia do czerwca, ale od lipca nie mam roboty i wszystko poszło się j---ć (xd) po utracie pracy.
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jak pomóc neetowi? Pierwsze skojarzenie i wiele razy też usłyszany tekst np od rodziny: "Idź do pracy". Albo "Zrób coś wreszcie ze sobą", "Ogarnij się". Według mnie jest to jak najbardziej zrozumiałe. Każdy prosty facet też zapewne dałby neetowi taką chłopską "radę".

Jednak czy na pewno samo "wyjście do pracy" może rzeczywiście diametralnie odmienić życie neeta? Zależy od człowieka. Ale akurat w moim przypadku nic to nie dało, jeśli wziąć pod uwagę chociażby płaszczyznę szeroko rozumianych "międzyludzkich". W życiu miałem pięć dość długich okresów neetowania (od 6 do 15 miesięcy), po których podejmowałem nowe prace na pól roku czy rok.

Nie pamiętam też żebym w okresach, w których pracowałem, poprawiło się jakoś moje samopoczucie, czy żebym zyskał jakąś dynamikę albo energię. Nie. Nadal byłem tym samym cichym, zakompleksionym s----------m bez grama pewności siebie. Samo przebywanie wśród ludzi, też w zasadzie nic nie dało. I pracowałem na kasie, gdzie było dużo kontaktu z klientem i rozkładałem towar w marketach też z innymi ludźmi.

Także
  • 20
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@JustTheDude: Dokładnie talie siedzenie w domu na dłuższą metę strasznie rozleniwia, do tego człowiek wtedy pracuje się na wolniejszych obrotach. Człowiek przekłada wiele rzeczy dniami, a czasem nawet tygodniami. Czasem nawet odkłada przyjemne czynności jak np. wycieczka rowerowa czy oglądnięcie filmu, już nie mówiąc o jakiś pożyteczniejszych czynnościach. Nawet ktoś na wykopie kilka miesięcy pisał, że paradoksalnie jak studiował lub pracował miał więcej czasu niż jak siedzi w domu.
  • Odpowiedz
u mnie to było tak stopniowo gdzieś od 15 roku życia


@warcislaw-krzak: to zazdro, 15 lat to już byłem w ciężkiej depresji. Życie jakoś bawiło gdzieś do końca podstawówki (chociaż już wtedy nie było kolorowo) potem już równia pochyła
  • Odpowiedz
9 rano. Matka w pracy, ojciec też już w pracy a ja siedzę przed komputerem i tak cały dzień zleci. W ciagu dnia wyjdę z domu coś kupić i znowu przed monitor. Źle się z tym czuję. Na szczęście nie czuję już stresu i wyrzutów sumienia nie mam. Dziękuje pan lekarz za leki.

W niedzielę około 18 miałem lęki, mózg wariował chwilami i wydawało mi się że jutro rano do kołchozu już
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mieszkamzmamusia: Nigdy więcej u mnie oznacza to że powrót do kochłozu oznacza też powrót do depresji i ogromnego stresu. Nie mogę tam iść bo znowu zwariuję.

A jak zdobyć kase na życie? Nie wiem, ale sie domyślam. Muszę znaleźć tzw lekką pracę, nie wiem jak ale taki jest cel.

Mój znajomy ma rente, ale zayebiście, taka renta, można żyć. Tyle że jest on też kompletnie chory na głowę.
  • Odpowiedz
@hansschrodinger: niezła robotą dla Ciebie byłaby ochrona w jakimś biurowcu (najlepiej obstawianie recepcji na jednym z pięter). Robisz tylko tyle ile wymagają od Ciebie miejscowe korpoludki - obchody, odbieranie paczek od kurierów i dostawców i informowanie o tym pracowników, ewentualnie anonsowanie gości itd. Resztę czasu czytasz książki czy przeglądasz mirko ( ͡° ͜ʖ ͡°) W dodatku normą w takiej robocie są zmiany 12/24h więc o ile
  • Odpowiedz
Była rodzinka w odwiedzinach i musiałem z nimi przy stole siedzieć. Już chciałem uciec jakoś przed tym ale pomyślałem że przecież i tak przed kompem zmarnuje cały dzień to i mogę troche zacieśnić wiezi itp.
Ale to stres potężny jest, tak sie stresowałem że o prace zapytają bo neet here no i kurła cały zapocony byłem, ale pięknie rozmowe na inne tory przenosiłem, twarz niewzruszona jak w pokerze. Dziękuje pan lekarz za
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Chciałbym mieć jakieś cele, nawet małe, ale po prostu nie mogę znaleźć. Mogłoby być to np prawo jazdy, ale zwyczajnie nie czuję potrzeby i nie przemawia do mnie gadanie, że "to wygoda", w mieście spokojnie se radzę bez samochodu, do tego llubię spacerować i łazić z buta, czy przemieszczać się rowerem. Mogłoby być to znalezienie pracy, ale perspektywa łagropolu na cały etat trochę mnie przeraża, a nie mam kompetencji na coś innego
  • 16
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nie oszukujmy się łagropol dla autystycznego przegrywa, może być jeszcze gorszy od neetu. Tak źle, tak niedobrze, nie wiadomo w którą stronę iść.


@mieszkamzmamusia: nawet łagropol nie byłby taki zły gdyby nie kultura pracy w takich miejscach (szczególnie w małych miejscowościach). Co z tego, że masz robotę skoro jesteś traktowany jak śmieć. Możesz mieć dyplomy, szkoły pokończone a i tak to wielki chooj a nawet i gorzej bo "koledzy" mogą
  • Odpowiedz
Niedzielka i czuję spokój. Pamiętam jak pracowałem w kołchozie to niedziela była stresująca mocno. Pamiętam jak dziś że żadna czynność nie dawała przyjemności bo była świadomość tego że jutro do gułagu. To było piekło a nie życie.
Ten kraj to piekło dla osób które są za słabe fizycznie do pracy fizycznej i za słabe psychicznie/ intelektualnie do pracy umysłowej.
#przegryw #neet #bezrobocie #depresja
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach