Oto moja #maxlegenda z wątkiem kryminalnym niczym W11 czy Malanowscy i Partnerzy. Historia miała miejsce z 3 - 4 lata.
Godzina 9 rano, pukanie do drzwi w środku tygodnia. Mój ojciec otwiera drzwi, ja zamulam przed kompem w drugim pokoju wpieprzając płatki śniadaniowe w ulubionej miseczce.
Słyszę z przedpokoju _"SEEBA*, ktoś do Ciebie!!"_ - ojciec mnie woła.
Moi rodzice się rozwiedli, ojciec po jakimś czasie znalazł sobie nową kobietę, która po kilku miesiącach znajomości wprowadziła się do nas. Mieszkaliśmy wtedy z ojcem - ja i moja o osiem lat młodsza siostra.
Legenda głosi, że w 1551 w Poznaniu z ratuszowej kuchni uciekły koziołki i czmychnęły przez otwarte drzwi kuchni prosto na wieżę zegarową. Na pamiątkę tego wydarzenia burmistrz i wojewoda polecili Bartłomiejowi wzbogacić zegar o mechanizm z koziołkami. Tak też się stało i od tej pory o każdej pełnej godzinie na wieżę zegara wychodziły koziołki i bodły się rogami ku uciesze gawiedzi. I tak zostało do dziś.
Mój stary to fanatyk #pepsi. Pół mieszkania zaj…ne puszkami w najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżącą na ziemi puszkę czy butelkę i trzeba wyciągać w szpitalu. W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać xD bo myślała, że znowu puszka w nodze.
Pewien facet kupił pudełko bardzo drogich i rzadkich cygar. Ubezpieczył je w firmie ubezpieczeniowej przeciwko... pożarowi. Wypalił, a potem wypełnił formulaż, iż cygara stracił w "serii małych pożarów". Oczywiście ubezpieczyciel odrzucił roszczenia. Facet pozwał firmę do sądu i wygrał! Ubezpieczyciel zamiast walczyć z odwołaniami, wypłacił 15.000 dolarów.
Gdy gościu zrealizował czek, ubezpieczyciel kazał go aresztować za.. spowodowanie serii 24 pożarów! Facet dostał wyrok w zawieszeniu. Ot Ameryka.
Rzecz działa się na WEITI Politechniki Warszawskiej. Na pierwszym roku killerem dla wielu studentów był przedmiot Podstawy Pomiarów (PPOM), który zaliczało się egzaminem i laboratoriami. Legenda mówi o pewnym zespole, który nie radził sobie z zadaniami, które należało wykonać podczas ćwiczenia laboratoryjnego. Prowadzący zlitował się nad studentami, powiedział im co podłączyć, ale dalej nie wiedzieli co zrobić. W takim razie prowadzący podłączył cały układ pomiarowy i uruchomił go, ale studenci wciąż nie
z 5 lat temu pracowałem na słuchawce, przenosiłem ludzi w Erze z karty na abonament z telefonem.
Dodzwoniłem się pewnego razu do gościa, który na samym wstępie powiedział mi, że nie jest właścicielem. Właściciel telefonu siedzi koło niego, ale raczej nie skorzysta z mojej oferty, bo jest głuchy. Trochę mnie wgięło, bez większego namysłu zapytałem, czemu kolega ma telefon, jeśli jest głuchy?
Pozwólcie, że opowiem wam historie o Wykopie i Ozjaszu...
Był 2004 rok, dopiero zaczynałem swoją pracę jako kierowca w pewnej znanej poznańskiej firmie kurierskiej. O 5 rano zapakowałem swojego leasingowanego Volkswagena Transportera przesyłkami. Rzuciłem okiem na listę żeby zaplanować sobie jak najszybszą i najbardziej ekonomiczną trasę. Od razu zwróciłem uwagę na nazwę pewnej firmy, do której miałem przywieźć 20kg paczkę w standardowym formacie 1,5x2x2. Była to firma Wykop.pl - przypominam, że był to rok 2004 i jako pasjonat galopującej wówczas rewolucji informacyjnej w naszym kraju miałem prawo być zaintrygowanym przez nazwę przedsiębiorstwa kończącą się ".pl".
Siedziba firmy znajdowała się na przedmieściach, niedaleko naszego magazynu, więc to tam pojechałem dostarczyć pierwszą paczkę. Budynek wyglądał jak każdy inny wybudowany w czasach szalejącego kapitalizmu - odpadający tynk, najtańsza farba i odchylenie poziomu o kilka stopni, co było skutkiem cięcia kosztów dla tak zwanej "konkurencji".
Mój stary to fanatyk wędkarstwa. Pół mieszkania zaj*ne wędkami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżący na ziemi haczyk czy kotwicę i trzeba wyciągać w szpitalu bo mają zadziory na końcu. W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać xD bo myślała, że znowu hak w nodze.
Druga połowa mieszkania zaj*na Wędkarzem Polskim, Światem Wędkarza, Super Karpiem xD itp. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkie wędkarskie tygodniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla wędkarzy i kręci gównoburze z innymi wędkarzami o najlepsze zanęty itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypieolić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wk*ił to założyłem tam konto i go trolowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu karasie jedzo guwno. Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę SUM, za naj*nie 10k postów."
"Jak jest ciepło to co weekend zapieala na ryby. Od jakichś 5 lat w każdą niedzielę jem rybę na obiad a ojciec pieoli o zaletach jedzenia tego wodnego gówna. Jak się dostałem na studia to stary przez tydzień pieolił że to dzięki temu, że jem dużo ryb bo
Ja #!$%@?ę, ale faza. Idę do kibla żeby się wysrać, patrzę, a tam siedzi Janusz Korwin-Mikke - na moim #!$%@? sedesie ze spuszczonymi gaciami czyta sobie gazetę. No to podbijam do niego i się go pytam: "Panie Januszu, królu polskiej prawicy, kapitalisto, monarchisto i wolnościowcu, przepraszam Pana uprzejmie, co Pan robisz w moim kiblu?", a on mi na to: "Zamknij ryj #!$%@?. Sam sobie wyprodukowałeś i postawiłeś ten kibel? NO SAM, #!$%@??