Wpis z mikrobloga

Oto moja #maxlegenda z wątkiem kryminalnym niczym W11 czy Malanowscy i Partnerzy. Historia miała miejsce z 3 - 4 lata.

Godzina 9 rano, pukanie do drzwi w środku tygodnia. Mój ojciec otwiera drzwi, ja zamulam przed kompem w drugim pokoju wpieprzając płatki śniadaniowe w ulubionej miseczce.

Słyszę z przedpokoju _"SEEBA*, ktoś do Ciebie!!"_ - ojciec mnie woła.

Otwieram drzwi od mojego pokoju. Widzę; stoi dwóch gości w przedpokoju, ubrani na czarno w skórach niczym rasowi ruscy albo "windykatorzy" z providentu. Przełknąłem ślinę.

*"O co chodzi....?"* zapytałem nieśmiało...


*"Czy Pan to SEBA Iksiński?"* - powiedział ten ciut mniejszy,


*"yyy... Tak coś się stało?"*


*"Janusz Nowak oraz Mirosław Kowalski wydział kryminalny"*


*"Mamy nakaz przeszukania mieszkania"* i ten mniejszy; machnął mi przed nosem jakimś świstkiem z 2 pieczątkami w różnych kolorach a potem we dwójkę niczym jak na hasło "raz" wyciągnęli swoje blachy i legitymacje policyjne.

Pierwsze co, to zrobiło mi się słabo, krew z głowy mi odpłynęła, nogi zrobiły się jak z waty. Parę dni wcześniej czytałem artykuł o tym jak to łapią ludzi za nielegalne pliki z internetu, za pobieranie z Torrentów, warezów itp. Nie byłem jakiś mega piratem, bo strasznie ograniczał mnie internet w tych czasach. Zdarzało mi się pobrać parę jakiś plików, czasem jakieś mp3... To wszystko migneło mi w ciągu sekundy w głowie. Widziałem już karę nałożoną przez Zaiks, więzienie, skreślenie z listów studentów oraz nabazgrane w papierach, że byłem "karany"...

*"Ale z jakiego powodu to przeszukanie"* - odparłem po lawinie myśli w mojej głowie


*"Szukamy u Pana...Krokodyla"*

W tym momencie zdębiałem, otworzyłem gębę i gapię się na tych dwóch policjantów jak by zerwali się z choinki.

*"Kogo szukacie?"* - nastawiając lewe ucho


*"krokodyla jakiegośtam jakiegoś z gatunku takiego a takiego"* - z zajebiście grobową miną odparł ten większy

Okazało się, że naprawdę szukali tego krokodyla, byli to prawdziwi policjanci i ich celem było tylko i wyłącznie znalezienie tego krokodyla. Przeszukali mieszkanie - bardziej to wyglądało na przejście się po pokojach. Spisali protokół, porozmawiali ze mną, pogadaliśmy o jakiś głupotach i pojechali.

Oczywiście nic nie znaleźli u mnie :) Parę miesięcy później w lokalnej gazecie czytałem artykuł o znalezieniu krokodyla gdzieś pod moją miejscowością u kogoś. Nie wiem czemu akurat zapukali do mnie i u mnie szukali tego gada....

Jak najprawdziwsza historia z rodem: #truestory a końcówką nadającą się do: #coolstory

  • Odpowiedz