#zalesie #zyciepotrzydziestcetonierurkizkremem #lipaa
Umyłem się, wypachnilem, ubrałem w miarę ludzko. Poszedłem z psem do parku w poszukiwaniu jesieniar i zaczęło lać. Lipaaa
Umyłem się, wypachnilem, ubrałem w miarę ludzko. Poszedłem z psem do parku w poszukiwaniu jesieniar i zaczęło lać. Lipaaa
Wreszcie, kiedy to już była moja kolej, a Paweł wciąż nie wracał, postanowiłem podjąć śmiałą decyzję. Wyciągnąłem swoje zakupy z koszyka i zacząłem je wrzucać na taśmę. Kasa "pik, pik", a ja nerwowo patrzę na drzwi, bo Paweł wciąż nie wchodzi. Na szczęście zdałem cały egzamin kierowcy wyścigowego, bo szybko wrzucałem zakupy na taśmę, a Paweł wciąż nie wracał. "Pik, pik" - kasjerka coraz bardziej nerwowo, a ja poczułem, jak moje serce zaczyna "łup, łup, łup" jakby chciało mi uciec z p----i.
Wreszcie, gdy kasa podała mi kwotę do zapłaty, ja już prawie zacząłem płakać z nerwów. "Gdzie jesteś, Pawle?!" krzyknąłem w myślach. Aż w końcu pojawił się na horyzoncie, trzymając bułki w rękach, spóźniony jak na swój pogrzeb. "Już jestem, już jestem" - powiedział spokojnie, a ja miałem ochotę go przytulić i jednocześnie zjeść te bułki, żeby już nigdy nie musiał ich kupować.
Powiem