#flatline + studia w nowym mieście + ta #!$%@? pogoda.
Nie mam ochoty na nic, ani nauke, ani spotkanie się z kimś przez tą pogode. Może jakimś piwkiem bym sobie humor poprawił, ale z drugiej strony co to da.
Tęsknię za starymi znajomymi, za piwem w parku po szkole, za lolem/csem wieczorkiem. 3 miesiąc idzie, a ja czuję się jak w kompletnie innym świecie, nie mogę się totalnie przestawić. Może powinienem się wziąć za robotę, zająć czymś głowę, ale chcę zdać 1 semestr i dopiero wtedy coś znaleźć. Z drugiej strony mając tyle wolnego czasu i tak się nie uczę wystarczająco i odkładam wszystko na następny dzień.
Tak niewiele potrzebne było by mi do szczęścia, dłuższy dzień, czyste niebo, spacer lub przejażdżka rowerem. Co niby robić w taki dzień jak dziś? Niby skoro i tak nikt z nas nie ma na to wpływu to powinniśmy to zaakceptować, ale jak? Zanim zrobi się cieplej to ja chyba oszaleje, mam siedzieć w wynajmowanym pokoju i facebooka przeglądać przez cały dzień? #!$%@? jak będę bogaty po tych studiach to będę wyjeżdżał na pół roku gdzieś gdzie świeci słońce, a nie siedzieć tu przybity.
Nie mam ochoty na nic, ani nauke, ani spotkanie się z kimś przez tą pogode. Może jakimś piwkiem bym sobie humor poprawił, ale z drugiej strony co to da.
Tęsknię za starymi znajomymi, za piwem w parku po szkole, za lolem/csem wieczorkiem. 3 miesiąc idzie, a ja czuję się jak w kompletnie innym świecie, nie mogę się totalnie przestawić. Może powinienem się wziąć za robotę, zająć czymś głowę, ale chcę zdać 1 semestr i dopiero wtedy coś znaleźć. Z drugiej strony mając tyle wolnego czasu i tak się nie uczę wystarczająco i odkładam wszystko na następny dzień.
Tak niewiele potrzebne było by mi do szczęścia, dłuższy dzień, czyste niebo, spacer lub przejażdżka rowerem. Co niby robić w taki dzień jak dziś? Niby skoro i tak nikt z nas nie ma na to wpływu to powinniśmy to zaakceptować, ale jak? Zanim zrobi się cieplej to ja chyba oszaleje, mam siedzieć w wynajmowanym pokoju i facebooka przeglądać przez cały dzień? #!$%@? jak będę bogaty po tych studiach to będę wyjeżdżał na pół roku gdzieś gdzie świeci słońce, a nie siedzieć tu przybity.
Jestem 45 dzien na nofap. Po 14 dniach już nie wytrzymałem, strach było iść się wysikać żeby sobie oczu nie wybić, wzwód i libido było masakryczne. W sobotę rano odpaliłem #datezone i znalazłem fajną cichą w jednym z miast wojewódzkich i umówiłem się na wieczór. Ogółem spędziłem z nią 3 godziny, z czego odbyliśmy 2 stosunki. Oczywiście na drugi dzień wszystko wróciło do normy, natomiast od paru dni jest totalny zanik, flak. Brak porannych wzwodów, brak chęci na seks, dosłownie nic.
Czy mam rozumieć, że to jest ten cały #flatline ?
Jak
Wale konia niemal codziennie i do loszek zawsze dynamicznie
Czytałem gdzieś takie mądre powiedzenie.
1% to uzależnienie a 99% strach przed nowym życiem.