Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Siema Mirki,

Zakończyłem niedawno 2,5 letni związek z różowym paskiem. Tak długiego związku nie kończy się w jeden dzień, więc sytuacja była mocno rozwleczona, śmiało mogę powiedzieć że trwała poad tydzień. Zerwanie jakie by nie było zawsze generuje dużo stresu, tak że człowiek nie ma za bardzo na nic ochoty, nawet jeśli już od dłuższego czasu o tym zerwaniu myślałem. Jak sytuacja trochę sie uspokoiła zdałem sobie sprawę, że zupełnie nieświadomie urządziłem sobie 10-dniowy #nofap. Pomyslałem że to super sprawa, bo od dłuższego czasu chciałem przestać walić konia, więc postanowiłem kontynuować abstynencję. Problem jest taki, że jestem 25-letnim dynamiczniakiem z dobrym hajsem, bardzo dobrą gadką, nieodpychającą twarzą i szczupłą sylwetką, więc różowe zaczęły #!$%@?Ć z kilku stron, a że jakoś wybitnie przybity nie byłem, to od razu zacząłem się z jedną spotykać. Znaliśmy się już wcześniej, więc już druga randka była w mieszkaniu no i zaczyna się jakaś niewinna akcja w łóżku, a tu #!$%@? zamiast konara flak. Pomyślałem, że to jednorazowa sytuacja, ale później znowu się powtórzyła. Zaczęły mi wjeżdzać jakieś #!$%@? fazy, stany lękowe, tak że zupełnie nie miałem kontroli nad swoimi emocjami. Zupełnie straciłem pewność siebie. Każdą randkę przyżywałem jak gimnazjalista. Zacząłem nawet brać ze sobą viagrę, żeby mieć świadomośc, że w razie czego mogę wziąć tabletkę. W pracy nie byłem w stanie wypracować nawet 20% tego co wcześniej, a nocami nie mogłem spać. Poczytałem o skutkach ubocznych #nofap i od razu skojarzyłem moje objawy z #flatline. Zwaliłem kontrolnie gruchę i poczułem się dużo lepiej, chociaż zmartwiłem się, że erekcja osiągnęła max 70% mocy. Kilka pierwszych masturbacji, to tak na prawdę walenie flaka, ale czułem się po nich wyraźnie lepiej. Po jakimś czasie wszystko wróciło do normy. Teraz wystarczy mi złapać moją nową różową za nogę i już mam kościeja twardego, że mógłbym przebijać ścianę. Pewność siebie wróciła na miejsce i odzyskałem wewnętrzny spokój ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jakie z tego wnioski? Na pewno nie takie, że #nofap jest zły. Moim zdaniem jest dobry, ale trzeba mieć do niego warunki. Jestem zdania, że gdybym nie spotykał się z nikim to jakoś przetrwałbym ten #flatline, ale nie mogłem sobie na to pozwolić. Zaczynajcie #nofap w momencie, w którym macie stałą partnerkę, której możecie powiedzieć o waszej abstynencji, albo kiedy nie macie perspektyw na jakiekolwiek bliższe kontakty z różowymi, bo inaczej wszystko się #!$%@?.

Nie czekajcie za to NIGDY z rezygnacją z #porno. Nawet jeśli teraz wale gruchę, to nigdy do porno ani żadnych innych stymulantów poza pamięciówką. Porno jest dużo gorsze od samej masturbacji. Zawsze jest dobry moment na rozpoczęcie #noporn.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
  • 5
  • Odpowiedz