Co się dzisiaj rano #!$%@?ło.
Nastawiłem sobie budzik na 11, bo w robocie wolne, wyspać się trzeba, ale nie do przesady. Przebudziłem się, spojrzałem w zasłonięte rolety - jasno. Ale jakoś za szaro na wstawanie, więc leżę dalej i w takim półśnie przyśniło mi się, że wyciągam spod poduszki telefon, na którego wyświetlaczu widnieje godzina 10:40. Było to niemożliwe, bo telefon leżał na biurku jakieś 2,5 metra od mojej głowy.

























Niedawno byłem świadkiem bardzo ciekawego zjawiska.
Stoję sobie z laską w kuchni i nagle coś huknęło głośno w szafce – wąska szafka na naczynia, trzy poziomowa. Okazało się, że talerz (taki z brązowego szkła) leżący na najwyższym poziomie szafki rozprysł się na wiele kawałeczków.. Nic na nim nie leżało, nie był tego dnia używany, drzwiczki cały czas były zamknięte. Rozsadziło go na tyle mocno, że jego kawałki pospadały też na niższe poziomy (spadając odbijały się od zamkniętych drzwiczek). Zaś na talerzu, który leżał pod nim zostało tylko kilka takich większych kawałków, reszta leżała na około...
No