Ale się nabiłem na minę. Ogólnie jestem człowiekiem skorym do pomocy. Ktoś poprosi żebym mu pomóc przy samochodzie. Spoko, podam, potrzymam, przykręcę, sam się czegoś nauczę. Taka pomoc nieść uwielbiam. A teraz druga strona medalu. Pochodzę z rodziny złotych rączek, ale chyba jestem jedynym który ma łeb na karku i chce osiągnąć coś więcej niż bycie pracownikiem fizycznym. Więc w rodzinie noszę miano inteligenta i komputerowca (studiuję informatykę, 3 rok). Przed chwilą
@placki_ziemniaczane: kuzynce nie rób tylko pomóż zrobić, jak nie jest amebą to chyba ogarnie
wujkowi jak będzie chciał żeby mu znowu system postawić to powiedz, że #!$%@? jesteś bo robisz to właśnie kumplowi za flaszkę
  • Odpowiedz
@placki_ziemniaczane albo przyzwyczaj się do nieoczekiwania wdzięczności i niech samo pomaganie sprawia Ci satysfakcję, albo zwróć uwagę każdemu kto Cię o pomoc poprosi po skończonej pracy, że włożyłeś w to swój czas i wysiłek, a to bez wartości nie jest, albo raz czy dwa odmów. A co do pracy domowej to daj jej materiały i wskazówki, a resztę niech sama robi, jak znowu poprosi o taką pomoc, to nie rób nic
  • Odpowiedz

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

via Android
  • 0
@qakk ja muszę jak u niej spie i robię to jak wychodzi z psem (,)
W dodatku obserwuje mnie na wypoku (òóˇ)
  • Odpowiedz
Ku pamięci.
Mireczki, pożegnajcie że mną mojego najlepszego przyjaciela. Trwał przy mnie dzielnie przez 9 lat. Milion razy formatowany, wielokrotnie służył jako nośnik instalacji wszelkiej maści unix'ów, przeniósł większość moich plików. W dniu dzisiejszym, gdy jak zwykle uznałem, że życie jest za krótkie, żeby bezpiecznie usuwać sprzęt, wyjąłem go z laptopa i poszedłem do stacjonarki. Po podpięciu słyszałem tylko rozpaczliwe windowsowe dźwięki podpinania i odłączania sprzętu. Świadomość tego, że może już więcej
Barricade - Ku pamięci.
Mireczki, pożegnajcie że mną mojego najlepszego przyjaciela....

źródło: comment_wmyyWjWyR7zxLL3yetKLdd41YDyNx8v0.jpg

Pobierz
Skomentowałam anonimowewyznania na fejsie o tym jak siedmioletnia dziewczynka w ciągu tygodnia straciła rodzinę, trafiła do domu dziecka, ukradła leki nasenne i się zabiła. Ogólnie jednorożców brakuje i klaszczącego kierowcy.
I od tego momentu zaczął pisać do mnie jakiś typ z domu dziecka i opowiadając mi całe swoje życie twierdził, ze nie mam racji O.O Tyle minut życia zmarnowane na historię typa, który nie miał racji i się kłócił, bo on "jest
Dobry wieczów Mircy. Mam problem. Właściwie to pewna osoba ma problem ze mną. Jest nim kierowca busa. Nazwę go panem B. Wydarzenia, które tu opiszę dotknęły mnie mocno i liczę na to, że oprócz typowo mikrowych komentarzy pojawią się tu takie, które wskażą mi drogę działania:F Nie podaję nazw miejscowości, bo jestem ostrożna i obawiam się, że mogłaby się stworzyć gównoburza (nawet na stronie przewoźnika). Ale może też być tak, że w komentarzach będzie posucha, śpiew świerszczy i świst wiatru.

Spotkanie z nowym kierowcą (Panem B.) Część 1.

Stoję w kolejce do busa. Przede mną wsiada gość z dwoma córeczkami. Nie przysł#!$%@?ę się zbytnio rozmowie z kierowcą, ale słyszę, że ojciec pyta, czy bus zatrzymuję się w miejscowości Y. Kierowca odpowiada, że nie. Ojciec mówi, że na stronie internetowej widnieje dany przystanek w miejscowości Y. Kierowca w nieprzyjemny sposób odpowiada, że on chyba wie lepiej gdzie jeździ. Następnie wsiadam ja.