MIRKI!!! Pijta ze mno kompot! XDDD Wracam sobie z #pracbaza #praca #pracait i idę na rynek po fajki. I w pewnym momencie przechodzę koło jakiegoś #rozowepaski #rozowypasek - taki w moim typie 7-8/10 - i ledwo kątem oka widzę, że kończy dopalać papierosa. No to myślę cofnę się i poproszę o jednego :D No i podbijam, mówię "Masz może fajkę?" No a
konto usunięte via Android
- 3
mirabell3 via Android
- 0
@Cruise to biurko bardziej jako konsolka do przedpokoju. Nawet laptop się na tym nie zmieści xD
mirabell3 via Android
- 0
@Cruise kiedyś się zastanawiałam nad kupnem tego modelu, ale zrezygnowałam, ja na biurku muszę mieć miejsce na lapka, myszkę, lampkę i żeby się z jakimiś papierami rozłożyć. ;)
#anonimowemirkowyznania
Mircy mam problem w związku. Jesteśmy razem od 9 lat. Poczatki w Liceum były burzliwe, szczególnie pierwszy rok - rozstawaliśmy się z 3 razy, za każdym razem na kilka godzin - szczeniactwo takie tam. No ale teraz things are getting serious. Idzie na ślub ale znów jest gorzej. Przez te 9 lat było raz lepiej raz gorzej. W sumie lepiej było jak rzucałem wszystko i robiłem dla niej, jak ona chce i w ogóle, żeby tylko była happy. Jej szczęście dawało radość i mnie. W sumie nadal tak jest. Ale już nie jestem w stanie być taki idealny. Zmieniłem dla niej wiele. Czas imprez (18-23 lata) olałem, przyszło mi łatwo, bo jestem introwertykiem i lubię sobie samotnie posiedzieć czy pójść na rower/rolki/spacer etc. Chociaż mimo introwertyzmu lubię pobyć czasem z ludźmi, pośmiać się itp. ale tego nie miałem, wiedziałem na co idę, więc spoko.
Ale teraz jest tragicznie. Zaczęła się czepiać o każdą, nawet najmniejszą pierdołę. Zmienia prace, to rozumiem - stres itp. dużo nowych, nieznanych rzeczy no ale żeby AŻ TAK? Przykład - miałem wydrukować jej w pracy jakieś dokumenty (bo w pracy za frico) - wydrukowałem, to nerw, że jednostronnie i przecież mogłem się domyślić, że potrzebuje dwustronnie. Często mówi mi, że to ja mam decydować bo jestem facetem a ja się boję decydować bo KAŻDA moja decyzja jest okraszona komentarzem niezadowolenia ale jak zapytam czego oczekuje to "NIE WIEM", dopiero jak pójdziemy/zrobimy to co ja powiedziałem, to są negatywne komentarze. Mam wtedy wrażenie, że czego bym nie zrobił to będzie źle. Przykład z wczoraj - po pracy zabrałem ją na obiad, żeby nie trzeba było iść do sklepu i gotować. Mówię jej - "Chodź pójdziemy na makaron..." ona nie chce makaronu, ona chce coś małego bo ma ściśnięty żołądek, mówię w takim razie 2 for U z maka ... zero komentarza, opowiadała coś innego. Jesteśmy pod drzwiami maka i słyszę "O matko, ja nie mam ochoty na maka". To pytam "gdzie chcesz iść?". A ona "dobra niech już będzie" z wyraźnym niezadowoleniem. Zamówiliśmy, zjadła i mówi - "Niedobre, nie smakowało mi, mogliśmy iść gdzie indziej". Takich przykładów w schemacie: "Ja nie wiem, zdecyduj w końcu ty jesteś facetem" ---> [DECYZJA] ---> [Komentarz do decyzji] ---> [Niezadowolenie z mojej decyzji i brak alternatywnej propozycji] mogę mnożyć na pęczki.
Chcę by była zadowolona, ale z tego wszystkiego już nie wyrabiam bo wiecznie jest niezadowolona z moich decyzji. Ostatnio podjąłem decyzję, że kupię sobie rower szosowy, bo uwielbiam wycieczki rowerowe (ona też ale do 5 KM, gdzie ja robię 30+ w zależności od czasu). Rower niedrogi, używany 800zł + trochę pracy, stać nas na to, nie żremy tynku... i słyszę "NA CO CI?". No kurcze po to by czerpać przyjemność. Jej zdaniem moje zakupy to bzdury a jej ciągłe skupowanie gratów do domu to "dbanie o wspólną przestrzeń". #!$%@?, że w sypialni mam takie zasłony, że budzę się skoro świt bo całe życie spałem w mocno zaciemnionych pokojach.
Mircy mam problem w związku. Jesteśmy razem od 9 lat. Poczatki w Liceum były burzliwe, szczególnie pierwszy rok - rozstawaliśmy się z 3 razy, za każdym razem na kilka godzin - szczeniactwo takie tam. No ale teraz things are getting serious. Idzie na ślub ale znów jest gorzej. Przez te 9 lat było raz lepiej raz gorzej. W sumie lepiej było jak rzucałem wszystko i robiłem dla niej, jak ona chce i w ogóle, żeby tylko była happy. Jej szczęście dawało radość i mnie. W sumie nadal tak jest. Ale już nie jestem w stanie być taki idealny. Zmieniłem dla niej wiele. Czas imprez (18-23 lata) olałem, przyszło mi łatwo, bo jestem introwertykiem i lubię sobie samotnie posiedzieć czy pójść na rower/rolki/spacer etc. Chociaż mimo introwertyzmu lubię pobyć czasem z ludźmi, pośmiać się itp. ale tego nie miałem, wiedziałem na co idę, więc spoko.
Ale teraz jest tragicznie. Zaczęła się czepiać o każdą, nawet najmniejszą pierdołę. Zmienia prace, to rozumiem - stres itp. dużo nowych, nieznanych rzeczy no ale żeby AŻ TAK? Przykład - miałem wydrukować jej w pracy jakieś dokumenty (bo w pracy za frico) - wydrukowałem, to nerw, że jednostronnie i przecież mogłem się domyślić, że potrzebuje dwustronnie. Często mówi mi, że to ja mam decydować bo jestem facetem a ja się boję decydować bo KAŻDA moja decyzja jest okraszona komentarzem niezadowolenia ale jak zapytam czego oczekuje to "NIE WIEM", dopiero jak pójdziemy/zrobimy to co ja powiedziałem, to są negatywne komentarze. Mam wtedy wrażenie, że czego bym nie zrobił to będzie źle. Przykład z wczoraj - po pracy zabrałem ją na obiad, żeby nie trzeba było iść do sklepu i gotować. Mówię jej - "Chodź pójdziemy na makaron..." ona nie chce makaronu, ona chce coś małego bo ma ściśnięty żołądek, mówię w takim razie 2 for U z maka ... zero komentarza, opowiadała coś innego. Jesteśmy pod drzwiami maka i słyszę "O matko, ja nie mam ochoty na maka". To pytam "gdzie chcesz iść?". A ona "dobra niech już będzie" z wyraźnym niezadowoleniem. Zamówiliśmy, zjadła i mówi - "Niedobre, nie smakowało mi, mogliśmy iść gdzie indziej". Takich przykładów w schemacie: "Ja nie wiem, zdecyduj w końcu ty jesteś facetem" ---> [DECYZJA] ---> [Komentarz do decyzji] ---> [Niezadowolenie z mojej decyzji i brak alternatywnej propozycji] mogę mnożyć na pęczki.
Chcę by była zadowolona, ale z tego wszystkiego już nie wyrabiam bo wiecznie jest niezadowolona z moich decyzji. Ostatnio podjąłem decyzję, że kupię sobie rower szosowy, bo uwielbiam wycieczki rowerowe (ona też ale do 5 KM, gdzie ja robię 30+ w zależności od czasu). Rower niedrogi, używany 800zł + trochę pracy, stać nas na to, nie żremy tynku... i słyszę "NA CO CI?". No kurcze po to by czerpać przyjemność. Jej zdaniem moje zakupy to bzdury a jej ciągłe skupowanie gratów do domu to "dbanie o wspólną przestrzeń". #!$%@?, że w sypialni mam takie zasłony, że budzę się skoro świt bo całe życie spałem w mocno zaciemnionych pokojach.
mirabell3 via Android
- 8
@AnonimoweMirkoWyznania wiecznie niezadowolona, ale cudowna? Serio mówi do Ciebie, że jesteś cipą??? ;(
#anonimowemirkowyznania
Przyłapałem swoją dziewczynę na obiedzie z innym facetem! Nie wiem co robić. Sytuacja wyglada następująco, dziewczyna z którą się spotykam pracuje w pewnej firmie która mieści się w galerii handlowej. Ja z nią spotykam się od jakoś 2 miesiecy wiec nie znamy się jeszcze aż tak dobrze, ona ma 28 lat ja 29. W pracy ma aż godzinę przerwy którą może wykorzystać np. na pójście na obiad albo coś w tym stylu. Ja mam taką prace że moge być w biurez albo siedziec w domu i pracować zdalnie i też nie mam takich stałych godzin więc moge sobie później zaczynać prace albo szybciej konczyć i zostawić sobie coś na wieczór. Czasami jak ona miała przerwę to przychodziłem i szliśmy sobie na obiad albo na coś słodkiego.
W piątek napisałam czy pójdziemy na obiady ale napisała, że ma już plany, zaciekawiony zacząłem dopytywac i okazało się, że idzie na obiad ale już nie napisała z kim, w ogóle odpowiadała bardzo zdawkowo, no nie powiem, wydawało mi się, że coś jest nie tak. I teraz żeby nie było, że specjalnie pojechałem do tej galerii żeby ją śledzić, nie, pojechałem tam bo i tak miałem coś do załatwienia. Wiem gdzie ona czasami jada obiady albo gdzie razem jedliśmy i przy okazji się tam pokręciłem i co zobaczyłem? Że je obiad z jakimś facetem, a nie był to nikt od niej z pracy. Także moje przeczucie się sprawdziło, że coś było nie tak.
Zadzwoniłem do niej żeby sprawdzić co powie i wiecei co zrobiła? Nie odebrała tylko wyciszyła dzwonek. Zastanawiałem sie czy podejść ale napisałem smsa czy moze jednak się nie spotkamy, odpisała że nie ma czasu, spytałem się czy nawet na te 20 min żebysmy razem zjedli obiad, napisała że właśnie ja i odezwie się później. Znowu naszła mnie myśl żeby podejść ale to był zły pomysł. Napisałem z kim je, ale nawet nie odczytała tego smsa tylko później przyszła wiadomość że go odczytała ale to już było z jakieś 2 godziny po tym obiedzie.
W piątek wieczorem napisałem, ze nasz kolega widział ją z jakimś facetem jak jadła obiad i kto to jest (nie przyznałem się że ja to widziałem), powiedziała że to kolega i ona go zaprosiła na obiad bo dawno się nie widzieli, no myślałem, że padnę... Napisałem jej, że jestem trochę zły bo nic mi sama nie powiedziała dopiero jak ja jej napisałem że widział ją ten nasz znajomy to wtedy napisała z kim była na co ona mi napisała " a po co niby miałabym ci o tym mówić?". Nosz kur... Wnerwiłem się. Umawia się na obiadek z jakim swoim kumplem i skoro według niej to nic złego i nic nie ma do ukrycia to dlaczego o tym nie wspomniała? I znowu ta sama odpowiedź "ale po co ja miałabym ci o tym mówić, to zwykły obiady był a nie randka, nie przesadzaj, a ty jak idziesz na jakieś piwo ze swoją dobrą kumpelą to też uważasz, że jesteś zobowiązany do poinformowania mnie o tym?". Dobrze, ze siedziałem bo jak bym stał to bym chyba padł. Po pierwsze ja uważam, ze to byłoby nie w porządku w stosunku do mojej dziewczyny tak łazić z koleżanką swoją na jakieś piwka, kawki czy inne herbatki a nawet gdybym tak zrobił to bym jej o tym napisał. Ogólnie mówiąc pokłóciliśmy się. Pisalliśmy jeszcze przez weekend ale to były raczej takie oschłe wiadomości, ona pojechała do swojego miasta rodzinnego bo siostra jej ojca jest ciężko chora, leży w szpitalu no i chyba już długo nie pożyje. Ona wraca dzisiaj pod wieczór i jak myślicie, wpaśc do niej tak bez zapowiedzi żeby przegadać ten temat dotyczący obiadu i wytłumaczyć jej na spokojnie czemu zrobiła źle? Jak myślicie?
#
Przyłapałem swoją dziewczynę na obiedzie z innym facetem! Nie wiem co robić. Sytuacja wyglada następująco, dziewczyna z którą się spotykam pracuje w pewnej firmie która mieści się w galerii handlowej. Ja z nią spotykam się od jakoś 2 miesiecy wiec nie znamy się jeszcze aż tak dobrze, ona ma 28 lat ja 29. W pracy ma aż godzinę przerwy którą może wykorzystać np. na pójście na obiad albo coś w tym stylu. Ja mam taką prace że moge być w biurez albo siedziec w domu i pracować zdalnie i też nie mam takich stałych godzin więc moge sobie później zaczynać prace albo szybciej konczyć i zostawić sobie coś na wieczór. Czasami jak ona miała przerwę to przychodziłem i szliśmy sobie na obiad albo na coś słodkiego.
W piątek napisałam czy pójdziemy na obiady ale napisała, że ma już plany, zaciekawiony zacząłem dopytywac i okazało się, że idzie na obiad ale już nie napisała z kim, w ogóle odpowiadała bardzo zdawkowo, no nie powiem, wydawało mi się, że coś jest nie tak. I teraz żeby nie było, że specjalnie pojechałem do tej galerii żeby ją śledzić, nie, pojechałem tam bo i tak miałem coś do załatwienia. Wiem gdzie ona czasami jada obiady albo gdzie razem jedliśmy i przy okazji się tam pokręciłem i co zobaczyłem? Że je obiad z jakimś facetem, a nie był to nikt od niej z pracy. Także moje przeczucie się sprawdziło, że coś było nie tak.
Zadzwoniłem do niej żeby sprawdzić co powie i wiecei co zrobiła? Nie odebrała tylko wyciszyła dzwonek. Zastanawiałem sie czy podejść ale napisałem smsa czy moze jednak się nie spotkamy, odpisała że nie ma czasu, spytałem się czy nawet na te 20 min żebysmy razem zjedli obiad, napisała że właśnie ja i odezwie się później. Znowu naszła mnie myśl żeby podejść ale to był zły pomysł. Napisałem z kim je, ale nawet nie odczytała tego smsa tylko później przyszła wiadomość że go odczytała ale to już było z jakieś 2 godziny po tym obiedzie.
W piątek wieczorem napisałem, ze nasz kolega widział ją z jakimś facetem jak jadła obiad i kto to jest (nie przyznałem się że ja to widziałem), powiedziała że to kolega i ona go zaprosiła na obiad bo dawno się nie widzieli, no myślałem, że padnę... Napisałem jej, że jestem trochę zły bo nic mi sama nie powiedziała dopiero jak ja jej napisałem że widział ją ten nasz znajomy to wtedy napisała z kim była na co ona mi napisała " a po co niby miałabym ci o tym mówić?". Nosz kur... Wnerwiłem się. Umawia się na obiadek z jakim swoim kumplem i skoro według niej to nic złego i nic nie ma do ukrycia to dlaczego o tym nie wspomniała? I znowu ta sama odpowiedź "ale po co ja miałabym ci o tym mówić, to zwykły obiady był a nie randka, nie przesadzaj, a ty jak idziesz na jakieś piwo ze swoją dobrą kumpelą to też uważasz, że jesteś zobowiązany do poinformowania mnie o tym?". Dobrze, ze siedziałem bo jak bym stał to bym chyba padł. Po pierwsze ja uważam, ze to byłoby nie w porządku w stosunku do mojej dziewczyny tak łazić z koleżanką swoją na jakieś piwka, kawki czy inne herbatki a nawet gdybym tak zrobił to bym jej o tym napisał. Ogólnie mówiąc pokłóciliśmy się. Pisalliśmy jeszcze przez weekend ale to były raczej takie oschłe wiadomości, ona pojechała do swojego miasta rodzinnego bo siostra jej ojca jest ciężko chora, leży w szpitalu no i chyba już długo nie pożyje. Ona wraca dzisiaj pod wieczór i jak myślicie, wpaśc do niej tak bez zapowiedzi żeby przegadać ten temat dotyczący obiadu i wytłumaczyć jej na spokojnie czemu zrobiła źle? Jak myślicie?
#
mirabell3 via Android
- 0
@AnonimoweMirkoWyznania to w związku nie można już mieć znajomych innej płci? Jakie ja mam szczęście, że mój niebieski nie ma do mnie pretensji, że się spotykam z moim kumplem z dzieciństwa w jego mieszkaniu w mieście oddalonym o 35 km od naszego, że sobie łazimy po mieście, po sklepach i chodzimy na fastfoody jak odwiedzam to większe miasto. ;)
#anonimowemirkowyznania
Kiedy, mam takie pytanie. Moja żona codziennie do pracy chodzi w innej sukience i po jednym założeniu już je pierze. Ja potrafię chodzić nawet 2 dni w jednej koszulce polo albo zimą 3 lub 4. Dodam że te jej sukienki nie są upocone ani brudne. Czy ja jestem brudasem czy moja żona jest nienormalna? #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #problemypierwszegoswiata #zwiazki
Kliknij tutaj, aby
Kiedy, mam takie pytanie. Moja żona codziennie do pracy chodzi w innej sukience i po jednym założeniu już je pierze. Ja potrafię chodzić nawet 2 dni w jednej koszulce polo albo zimą 3 lub 4. Dodam że te jej sukienki nie są upocone ani brudne. Czy ja jestem brudasem czy moja żona jest nienormalna? #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #problemypierwszegoswiata #zwiazki
Kliknij tutaj, aby
mirabell3 via Android
- 1
@AnonimoweMirkoWyznania jak ma sukienki z poliestru, elastanu albo bawełny to wiadomix, że codziennie się pierze. Ale jakby zainwestowała w sukienki z wełny (latem chłodzi, zimą grzeje) to może nawet kilka dni w niej chodzić. Ubrania z wełny są najzdrowsze, oddychają, nie trzymają zapachu potu, nie brudzą się tak szybko. Tyle że taka sukienka może nawet 500-1000 zł kosztować. Np. sukienki od Moniki Kamińskiej online albo na wymiar. Sama planuję jakąś klasyczną
- 145
jakies propozycje, zeby nie splawic jej?
#tinder
#tinder
- 289
mirabell3 via Android
- 0
@Harmonijka na zatkany nos i zatoki - płukanie zatok. https://michalgorecki.pl/2016/02/sposoby-na-zatkany-nos-i-zatoki-oraz-chrapanie/ polecam przeczytać i obejrzeć na YT filmik https://youtube.com/watch?v=4fwXgUpeq9c
- 419
#anonimowemirkowyznania
Uciekajcie od osob, ktore mowia ze nie byly w zwiazku albo są same od kilku lat. Ja myslalem ze to nic nie zmienia i bardzo sie mylilem.
Poznalem dziewczyne, z ktora na pierwszej randce swietnie sie gadalo. Sama dawala jakies zaczepki, flirtowala. Kolejne randki tez bardzo spoko. Jak tylko zaproponowalem zostanie para to wszystko sie zepsuło. Dzien po tym juz myslalem o rozstaniu bo jak do mnie przyszla, przywitalismy sie to zamiast usiasc bardzo blisko to usiadla jakies 10 cm ode mnie. Z okazywania bliskosci to tylko chciala sie ciagle calowac. Powiedziala mi ze nie byla kilka lat z kims i jest to dla niej trudne ale postara sie. Rzeczywiscie, zaczela sama sie przytulac, trzymac mnie za reke. Czesto sama inicjowala jakies macanki ale juz jak pojechaliśmy na zakupy to wolala czekac przed przymierzalnia niz wejsc ze mna do srodka. Raz w tygodniu wychodze z kumplami to ona pisala tylko milej zabawy i tyle. Zadnych wiadomosci przez caly wieczor. Z zadna laska tak nie mialem. Myslalem ze jakos to przeczekam ale w koncu ją rzucilem.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Uciekajcie od osob, ktore mowia ze nie byly w zwiazku albo są same od kilku lat. Ja myslalem ze to nic nie zmienia i bardzo sie mylilem.
Poznalem dziewczyne, z ktora na pierwszej randce swietnie sie gadalo. Sama dawala jakies zaczepki, flirtowala. Kolejne randki tez bardzo spoko. Jak tylko zaproponowalem zostanie para to wszystko sie zepsuło. Dzien po tym juz myslalem o rozstaniu bo jak do mnie przyszla, przywitalismy sie to zamiast usiasc bardzo blisko to usiadla jakies 10 cm ode mnie. Z okazywania bliskosci to tylko chciala sie ciagle calowac. Powiedziala mi ze nie byla kilka lat z kims i jest to dla niej trudne ale postara sie. Rzeczywiscie, zaczela sama sie przytulac, trzymac mnie za reke. Czesto sama inicjowala jakies macanki ale juz jak pojechaliśmy na zakupy to wolala czekac przed przymierzalnia niz wejsc ze mna do srodka. Raz w tygodniu wychodze z kumplami to ona pisala tylko milej zabawy i tyle. Zadnych wiadomosci przez caly wieczor. Z zadna laska tak nie mialem. Myslalem ze jakos to przeczekam ale w koncu ją rzucilem.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
mirabell3 via Android
- 0
@AnonimoweMirkoWyznania pisanie na spotkaniu z kimś innym jest niekulturalne
mirabell3 via Android
- 2
@pawel-adamczak miałam w tamtym roku to samo jako jedyna osoba w szkole w dzień ogłoszenia wyników. Słabe w kit bo dzwoniłam do OKE i sami nie umieli pomóc i o wynikach dowiedziałam się dopiero przy odebraniu papierka. Byłam mega wkurzona, bo nie miałam możliwości porównać swoich wyników do wyników w Polsce. Mam nadzieję, że tego 3 lipca Ci się uda wejść ;)
#anonimowemirkowyznania
Ja #!$%@?. Jak ja żałuje że się ożeniłem. Człowiek wypruwa sobie flaki, buduje chałupę i słyszy: „działka za mała, sąsiedzi #!$%@?” przy czym sam kupiłeś ziemie, wybudowałeś sso. Za własny hajs. Ona nie dołożyła ani grosza mimo ze zarobiona po pachy niby. Gdyby nie dzieci to jebnalbym tym już dawno.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za
Ja #!$%@?. Jak ja żałuje że się ożeniłem. Człowiek wypruwa sobie flaki, buduje chałupę i słyszy: „działka za mała, sąsiedzi #!$%@?” przy czym sam kupiłeś ziemie, wybudowałeś sso. Za własny hajs. Ona nie dołożyła ani grosza mimo ze zarobiona po pachy niby. Gdyby nie dzieci to jebnalbym tym już dawno.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za
mirabell3 via Android
- 2
@AnonimoweMirkoWyznania co do dzieci. Przeczytaj ten artykuł http://www.mamwatpliwosc.pl/dziecko-podziekuje-ci-ze-sie-rozwodzisz/ nic więcej. Sama pochodzę z rodziny, której daleko do idealnej. Jako dorosła osoba mam żal do moich rodziców, że nie potrafią się od wielu lat dogadać, rozejść albo iść na terapię. To jest strasznie wyniszczające i dołujące. Nie zabieraj swoim dzieciom szczęśliwego i radosnego dzieciństwa i nie obciążaj ich niepotrzebnie myślą, że to może przez nie rodzice się kłócą. Wolałabym mieć szczęśliwych rodziców,
- 1587
mirabell3 via Android
- 0
@Starakur_a jeszcze może się okazać, że to całkiem fajna babka. Mój brat (teraz lvl 26) kilka lat temu zaczął spotykać się z dziewczyną po 30. Nie widać po nich tych kilku dobrych lat różnicy. Dzis tworzą zgraną parę i są świetnymi rodzicami. ;) Wydaje mi się, że nie ma co skreślać starszych kobiet. ;)
#rozowypasek wprowadził się do mnie na początku roku. Ona zawsze chciała mieć psa, a ja jestem kociarz. Stwierdziliśmy, że adoptujemy kota, bo w sumie moje mieszkanie - ja mam siłę głosu, a ona koty też lubi. I tak na początku lutego wzięliśmy małego kota, wszystko było super itp.. W ubiegły poniedziałek pojechałem na delegację, wracam w sobotę rano - przed drzwiami mieszkania słyszę szczekanie. No nic, wchodzę do mieszkania, i co widzę? Widzę małego psiaka, który biega razem z kotem, i różową, która mi oznajmiła że od paru dni mamy psa. Ja się wściekłem, nie było żadnej rozmowy na ten temat, zrobiła to za moimi plecami. Oczywiście się pokłóciliśmy, ja byłem stanowczo przeciw, a ona go wzięła bo "chciała i też ma swoje prawo". Rozmowa skończyła się na tym, że spakowała małą torbę, wzięła psa i pojechała do rodziców.
I teraz nie wiem co robić, bo ja psa nie chcę mieć, powiedziała, że nie szanuje jej głosu i jestem zamknięty na jej zdanie, a ja jej argumentuję, że pies się będzie męczyć,
oboje pracujemy i w ciągu dnia nie ma kto z nim wyjść, a kot załatwi się w kuwecie a i tak cały dzień śpi.
Powiedziała, że bez psa nie wróci i wyszła.
Czy ja jestem zły, czy ona ma coś ze swoją #logikarozowychpaskow i to jej odwaliło?