Podobny wpis pojawił się na wykopie już jakiś czas temu (2021), wtedy również został przeze mnie opracowany - wątek został skopiowany, niektóre przypisy poddałem aktualizacjom. Z góry przepraszam również za nieco pogmatwaną kolejność przypisów.
Nie zależy mi w tym wątku na żadnym fearmongeringu, zresztą nie lubię tego typu narracji.
Mało tego, w tym wątku skupiamy się na naukowych aspektach GO. Nie jest to zatem wątek o stosunku polityków czy wszelkich celebrytów do omawianego tematu. Zależy mi na meritum.
Nie zależy mi w tym wątku na żadnym fearmongeringu, zresztą nie lubię tego typu narracji.
Mało tego, w tym wątku skupiamy się na naukowych aspektach GO. Nie jest to zatem wątek o stosunku polityków czy wszelkich celebrytów do omawianego tematu. Zależy mi na meritum.






































3 lata temu kobieta się wyprowadziła i zabrała dzieci. Jakieś 2-3 dni później starsza córka (miała wtedy niecałe 10 lat) wróciła mówiąc, ze nie chce mieszkać z matką (wyprowadziła się, ze względów technicznych do mieszkania klatkę obok).
Rozpoczęła się sprawa w sądzie - ona chce dzieci u siebie i alimenty 4k. Ja mówię - nie, Lena mieszka ze mną, o kasie możesz pomarzyć.
Przez 2 lata boksowaliśmy się w sądzie, chodziliśmy na mediacje, do psychologów sądowych itp. Starsza cały czas mieszka u mnie, chodzi od czasu do czasu do matki, czasem na noc. Młodsza często przychodzi, chętnie zostaje na noc.
Mamuśka robi błąd za błędem - wywiera presje na Lenę każąc jej 'wracać' do matki (LOL), czasem blokuje młodszej wyjścia do mnie.
Potem pojawia się opinia zespołu specjalistów sądowych, gdzie jest czarno na białym, że jest OK, ja jestem OK, sytuacja że Lena mieszka ze mną jest OK.
Wygrana byłaby 100%, gdybyś to ty dostał obie córki + alimenty, bo mamusia daje vibe trochę jebnietej i młodsza bombelica może mieć później problemy z emocjami.