Po czym zobaczysz w tylnym lusterku migające koguty, a po zatrzymaniu w Twojej bocznej szybie ukaże się wyszczerzona morda milicjanta proszącego o dokumenty i pytającego czy przyjmiesz mandat. Jest szansa, że po uświadomieniu milicjanta w sprawie sytuacji i wymowy przepisów odpuści on i pojedzie szukać kolejne ofiary.
Jeszcze większa na to, że obejdzie samochód, znajdzie jakieś pęknięcie na lampie czy inne coś i w nagrodę zabierze dowód rejestracyjny. Sprawdzone w praktyce.
Jak się nie podoba, to nie trzeba chodzić. Proste