Po czterodniowym turnee długiego biegania - dziś poniosło mnie dosłownie i w przenośni na bieżnię elektryczną:
1 minuta - 13.5 km/h
1 minuta - 15 km/km
ostatnia minuta - 37 sekund 16 km/h, ~ 22 sekundy 19.2 km/h.
Bieżnia pokazała 2.86 km, zegarek 2,95 km (różnica pewnie wynika z pierwszych 20 sekund rozpędowych gdzie zegarek pewnie źle interpretuje ruch)
W czerwcu robię dwie próby pobicia rekordu na 10km (7 i 15 czerwca).
1 minuta - 13.5 km/h
1 minuta - 15 km/km
ostatnia minuta - 37 sekund 16 km/h, ~ 22 sekundy 19.2 km/h.
Bieżnia pokazała 2.86 km, zegarek 2,95 km (różnica pewnie wynika z pierwszych 20 sekund rozpędowych gdzie zegarek pewnie źle interpretuje ruch)
W czerwcu robię dwie próby pobicia rekordu na 10km (7 i 15 czerwca).
Bardzo szybko - średnia 4:18 min/km (1 - 4:26 , 2 - 4:09)
Spokojna regeneracja - średnia 4:47 min/km (1 - 4:53 , 2- 4:42)
Szybkie tempo - średnia 4:26 (1 - 4:33 , 2 - 4:20)
Biorąc pod uwagę że to 6 dzień pod rząd biegania - było pieruńsko szybko. Teraz