Biedrzycki to jest przykład transferu w z #footballmanager kogoś kto gra 1 raz. W poprzednim sezonie 10 goli w 23 meczach środkowego obrońcy? To uj, kupujemy go. Nie ma znaczenia że padły bo karnych. A że w obronie gra jak emeryt? To nie ma znaczenia. #wislakrakow
@1906pel po pierwszych meczach (te czerwone) jeszcze myślałem że trzeba mu dać czas - ale ku$#a im dalej w las tym jest gorzej, boję się że w tym meczu też się otrze jeszcze o czerwoną
Znalazłem chyba jedyne zdjęcie mojego psa Maxa, z którym się praktycznie wychowywałem na zdjęciu ma około 19 lat. W dzikich latach 90 odprowadzał mnie do szkoły i potrafił czekać za mną do końca lekcji. Przybłąkał się do nas jak miał jakieś 3 lata miał w sobie zero agresji, chyba że chodziło o obronę mnie przed innymi psami, które w tamtym czasie też biegały samopas w mojej mieścinie. Pamięta sytuację jak z jakiejś
@jalop: Jeszcze z takich historii to w pożnych latach 80 dziadkowie mieli kilka gęsi. Jedna się tak oswoiła, że odprowadzała moją babcię na autobus. No i nie poszła na ubój, tylko zmarła ze starości...
Swego czasu bardzo chciałem przetestować Montale Honey Aoud i gdy pojawiła się na niego świetna okazja kupiłem flakon. Nie był to mój pierwszy, ani ostatni nieodpowiedzialny zakup, lecz w tym przypadku okazał się bardzo trafiony, ponieważ zapach stał się jednym z moich ulubionych w kolekcji.
Otwarcie jest potężne i ogrzewające, z dominującą nutą miodu i agaru. Ta druga dobrze balansuje słodycz zapachu, dodaje ciężkości i głębi. Całość może być trudna w odbiorze, jednak agar i tak należy do tych bardziej przystępnych, ponieważ nie posiada mocnych, zwierzęcych akordów. Oprócz tego wyraźny jest również cynamon, natomiast w tle przewija się gdzieś skóra, stanowiąc tło zapachu. Podobnie jest w przypadku ambrowych i kwiatowych nut, skupiając się na poszczególnych elementach da się je zauważyć, jednak pierwsze skrzypce gra miód, agar i cynamon.
Gdy skończyła mi się odlewka Rochas Moustache, postanowiłem poszukać podobnego zapachu, który posiadałby lepsze parametry i zdecydowałem się wypróbować Maison Alhambra The Tux (obecnie Winsome). Słyszałem, że robi on dobrą robotę oraz utrzymuje się dłużej, a jako że jego cena jest bardzo przystępna, kupiłem cały flakon.
Jak jednak prezentuje się w porównaniu z Rochasem? W otwarciu przede wszystkim jest bardzo dużo paczuli, zapach jest znacznie ostrzejszy w odbiorze i gorzej ułożony. Posiada jakieś drobne kwieciste akcenty, jednak brakuje w nim róży, która choć subtelna dodaje Rochasowi czegoś co wynosi go na wyższy poziom. Są akordy ambrowe i jakieś nuty przyprawowe, ale nie układa się to w sposób jaki by mnie zachwycał, uważam że paczula jest zbyt mocna i za bardzo wybija się na pierwszy plan.
Polacy na potęgę zbierają grzyby nie po to, żeby je zjeść, a po to, żeby nikt inny nie znalazł. Te słoiki w piwnicy za 50 lat wyrzucą ich wnuki na śmietnik
@Szr1h: Po prostu lubią połazić po lesie, tylko głupio im przyznać, że można spędzić czas w ten sposób bez "zadania produktywnego" w tle. Kultura zapierrrdolu.
W dzisiejszej recenzji spojrzenie na klona Angels’ Share, a mowa tu o Maison Alhambra Kismet Magic. Zapach jest dobrze znany, jednak tych którzy nie wiedzą o nim zbyt wiele, zapraszam do przeczytania mojej opinii.
W otwarciu Kismeta, od razu da się wyczuć słodycz, której towarzyszy wyraźna nuta koniaku. Jest ona przyjemna, szlachetna, nieco owocowa i posiada sporą głębię. Na ślepo zapewne nie powiedziałbym, że jest to zapach poniżej stu złotych. Oprócz koniaku mamy cynamon i waniliowe akordy oraz tonkę. Nie dziwią mnie częste porównania do szarlotki, kompozycja całościowo może ją przypominać. Z czasem pojawiają się również praliny, a wanilia zaczyna grać co raz wyraźniejsza rolę.
@Frufruf: Stek bzdur, nie słuchajcie gówniarza. To kolejny, nic nie wnoszący arabski ulep, którym się tylko zawiedziecie. Pachnie jak najlepsza nisza, czyli gnojówką zmieszaną ze szczynami wielbłąda a wszystko podbite słodyczą świńskiej spermy, tylko dla odważnych! Ja sam mam flakon i jeszcze dwa w zapasie, bo to tak śmierdzi że chciałem uchronić przed tym innych i wykupiłem jak najwięcej. A ty kolego
Dzisiaj recenzja kolejnego, dobrze znanego wśród entuzjastów zapachu, a mianowicie Lalique Encre Noire. Jest to dość nietypowa i wyróżniająca się pozycja, ponieważ w świecie zdominowanym przez słodkie zapachy jest czymś zupełnie innym.
Przechodząc do samego zapachu, w otwarciu od razu wyczuwalny jest leśny klimat. Są mocne drzewne akordy, mokra trawa i wilgotna gleba. Encre Noire przypomina mi nieco zapach świeżej choinki, jest też zdecydowany i mocny akcent wetywerii. Obecne akordy są bardzo realistyczne, przywołują u mnie wspomnienia przechadzek po górskich lasach w trakice zamglonych poranków. Brak słodyczy i cytrusowych akordów sprawia, iż zapach można uznać za nieco mroczny, lecz nadaje mu tu unikalny charakter i uważam to za plus.
@ewataewa: politycy musieli zareagować, bo wymagała tego od nich opinia publiczna. Łatwiej zakazać wódki w tubkach niż zbudować cpk lub elektrownie atomową, a sukces i tak będą mogli sobie ogłosić ( ͡°͜ʖ͡°)
@underrated: U Milera po 500 zł by chodziły. To teraz słuchaj świeżak. Piękne wzornictwo, na które jego marka pracowała 956873858 lat i dopiero po uformowaniu się na rynku zaryzykował rozszerzyć portfolio o tę pozycję. XD Idealne dla prawdziwego mężczyzny, od którego j---e wódą na kilometr, a laski w promieniu 300 m rozkładają nogi.