Ciekawe jak truecel @DamianeX1X może żyć bez wykopu. Przecież to jest jedyne okno na świat. Wstawiał świetne zdjęcie że spierdotripów i ciekawe przemyślenia. Po banie był na paru multi ale i one padły i nie ma go.. ehh #przegryw
Czasem sobie wyobrażam, że ona sama do mnie napisze i... i sam nie wiem co. Dziwne to jest strasznie bo jednocześnie tego chcę i nie chcę, zastanawiam się jakbym na to zareagował. Choć w sumie niepotrzebnie się zastanawiam bo nie ma się co oszukiwać, nie napisze. Może dużo rozmawialiśmy, ale nigdy nie byłem dla niej kimś ważnym. Byłem tylko epizodem i chyba po trochu najzwyklejszym tamponem emocjonalnym. Ale skoro tak to po
Jedną z wielu kwestii, które ciężko jest zrozumieć normikom jest degradacja umysłowa i psychiczna będąca efektem wieloletniej samotności. Wydaje mi się, że nie dotyka ona wszystkich przegrywów, ale sądzę również, że nie jestem jedynym, który to odczuwa. Zależy to pewnie od wielu czynników związanych z wychowaniem, życiowymi doświadczeniami oraz wrodzonym temperamentem. Ja mam poczucie, że w moim przypadku to w głównej mierze składowa wrażliwej natury oraz licznych lecz bezowocnych wysiłków zmierzających do
@kukuszka: Zależy co rozumieć przez poprawne. Ja ogólnie nie mam jakichś wielkich problemów w dogadywaniu się z ludźmi i jestem raczej lubiany, nawet jak jestem trochę niedostępny. Z rodziną mam dobre kontakty, ale nie chcę ich obciążać tymi problemami. Siostra, z którą mam najlepszy kontakt jest świerzo po rozstaniu, z mamą kiedyś próbowałem rozmawiać to szybko ucinała temat i mówiła "A co ja mam powiedzieć? Mam tyle pracy i jeszce
Najgorsze co można zrobić dziecku to wpoić mu strach przed życiem. Bądź pokorny Ustępuj głupszemu Nie wyróżniaj się Musisz mieć dobre stopnie bo inaczej będziesz nikim Potem w wieku 20 lat zdajesz sobie sprawę że 80% tego co mówią twoi starzy jest przepuszczone przez ich postkomunistyczny filtr.
@GrimesZbrodniarz: sam zostałem wychowany w takim "dobrym wychowaniu". Aż dziwne, że udało mi się z tego trochę wyrwać. Niestety wiele rzeczy we mnie zostało. Dzisiaj sam mam dziecko i powtarzam jej od samego początku, żeby brała życie garściami, szkła do przodu, nie bała się podejmowac decyzji, chociażby miało wyjść w przyszłości, że nie było warto. Ma umieć się bronić słownie. Żadnego ustepowania głupszemu. I najgorsze co mi wmowili to "pokorne
To było już tyle lat temiu j. Polski mieliśmy pisać w sali z inną klasą, potem się okazało się porozsiewali nas na inne klasy i nie widziało się wszystkich. Miałem nadzieje pogadać z innymi znajomymi a nie udało mi się złapać i to nawet do dziś. O dziwo tych co najmniej lubiłem spotykałem dość często ale tych co nawet dość, to od Polskiego nie widziałem. Mimo że mieliśmy kontakty, to nie było obopólnej potrzeby spotkania.
@Lukardio: Im więcej lat mija od czasów liceum, tym lepiej je wspominam. Chyba jest tak, że zacierają się złe wspomnienia a zostaję te dobre. Jednak kontakty kompletnie się pourywały. Chodziłem do Liceum Ekonomicznego, które wtedy trwało pięć lat. To sporo czasu na zwarcie znajomości ale jednak z mojej klasy sporo osób było w innej galaktyce niż ja, że tak to ujmę. Większy kontakt miałem z ludźmi z innych klas ale
@Lukardio: zdecydowanie. Fajne to były czasy. Chłopaków nas było chyba z 7, wszyscy w miarę razem się trzymaliśmy. Dziewczyny były bardziej na grupki podzielone, ale my się ze wszystkimi dobrze dogadywaliśmy
Moje przegrane życie boli mnie, ale także bardzo mi Was żal. Życie dało nam w kość. Widzę, że wielu tu dobrych chłopaków. W innej rzeczywistości świat by nas nie zepchnął na boczny tor.
Smuci mnie jak wzajemnie się obrażacie. My nie rywalizujemy o nikogo, bo nikt nas nie chce. Powinniśmy się
Ja pierdziu... I znowu człowiek musi iść do tej roboty, której nie lubi, a zwłaszcza musi oglądać gęby tych, których nie na widzi... Ehh... Trzymajcie się, Ci co muszą iść do roboty, jak i dla tych szczęściarzy (chyba) którzy nie muszą narazie jeszcze harować (co siedza na neet), aby ten tydzień był spokojny dla wszystkich.
Tldr: czułem podświadomie, że #rozowypasek mi się puszcza i okazało się, że miałem rację, bo udało mi się ją przyłapać
Miało być jak w bajce i dałbym sobie rękę uciąć, że ta bajka się ziści. No i jak to klasyk mówi – i bym, #!$%@?, nie miał ręki. No ale od początku.
Fajny, otwarty, szczery (lol) i pełen zrozumienia związek od 7 lat, który miał się zakończyć ślubem. 5 lata temu oświadczyny, termin na lipiec 2 lata później, ale koronawirus nie wybiera, a my nie chcieliśmy odjebywać z imprezą w takich czasach, więc wszystko było przełożone na przyszły rok z jednoczesnym trzymaniem kciuków, by świat się do tego momentu uspokoił. Widziałem, że dziewczyna jest od jakichś dwóch miesięcy nieobecna myślami, lekko zdystansowana i odsunięta ode mnie i wspólnego życia. Byłem przekonany, że to kumulacja różnych stresów – przełożenie ślubu i wesela plus korona mocno zawirowała jej branżę i musiała zmieniać robotę.
Ja tymczasem brew w górę, bo typa na oczy nigdy nie widziałem, ale głos skądś kojarzę. Nie czekam na nic i wpadam do salonu, a tam ona i Jacek… Sasin, który #!$%@?ł 70 mln zł na nielegalne wybory, które się nie odbyły i nie poniósł z tego powodu żadnych konsekwencji.
Przyjeżdżam do 70letniej matki co parę tygodni i zabieram ją samochodem w różne ładne miejsca, przede wszystkim parków i przypałacowych ogrodów. Mimo, że matka trzyma się nieźle to ciężar mijającego czasu z miesiąca na miesiąc jest coraz większy dla niej i dla mnie. Chciałbym by za jakiś czas zatopiła się w tych pięknych miejscach a nie koszmarach które przez większość życia urządzali jej ojciec i brat.
Chciałbym mieć jaja powiedzieć "dość", #!$%@?ć z tego zadupia, wynająć / kupić mieszkanie w mieście i mieć w końcu #!$%@?, nie przejmować się niczym, tylko sobie siedzieć sam i rządzić swoim losem w 100%. Ale #!$%@? nie umiem. Tu jest mimo wszystko wygodnie. Duży pokój, duży dom, lasy i pustkowia na spierdotripy, cisza i spokój nocą, jak trzeba biorę auto rodziców, miejsca jest na wszystko. Starzy gotują i robią zakupy. Jak sobie
Nachlałem się, kilka drinków, kelnerki po ostatnim się dziwnie patrzyły, teraz trzeba się powłóczyć trochę po okolicy, gwiazdki pooglądać. Wujkowie se śpią już. Ehhh. Czemu to wszystko się tak potoczyło, jaki to miało sens, dlaczego nie mogę być szczęśliwy, dlaczego nikogo przy mnie nie ma. Po co to wszystko było, jest. Ehhhhhhhhhhh... #przegryw
Drugi dzień majówkowego rodzinnego wyjazdu. Wczoraj byłem na tyle zmęczony, że nie chciało mi się pisać nawet. Droga kilkugodzinna na mazurski kurort hotelowy. Na szczęście ruch na drogach był mały, więc w kilka godzin dojechaliśmy. Wrażenie bardzo, bardzo, bardzo dobre. Okolica przepiękna, infrastrutura doskonała, hotel luksusowy mało powiedziane. Trochę śmiesznie wygląda moja 23-letnia audica (stan salonowy bo salonowy) wśród porszaków, jakiś bmek i sklas za kilkaset tys. No ale nic.
Wujkowie i reszta zadowoleni. Oni bardzo długo nigdzie nie byli ze względu na ich stan zdrowia i wiek. Wujek się nawet spłakał gdy przyjechał, że dobrym "wnuczkiem" jestem. Ehhhh. Wszystko bowiem idzie na mój koszt, ale to dobrze, chcę być dobrym człowiekiem. Ogółem cóż tu więcej pisać, nadjeziorny raj na ziemi. Ludzi dosyć mało ogółem. Dobrze że sam nie jechałem. Bowiem widok par, rodzin z dziećmi czy grup przyjaciół jest dobijający.
Te wyjazdy były i są potrzebne, to takie odbicie piłeczki od życia. Tak zniszczony człowiek jak ja, czuje chwilowy dopływ dopaminy w takim miejscu. Jest jakby dobrze, jakby jest się zadowolonym, jakby wszystko jest jak powinno. Wśrodku jednak wiesz, że dalej cierpisz, że dalej ci brak tych wszystkich osób które odeszły, te traumy związane z tym nawiedzają cię w najbardziej niespodziewanych momentach. Zwyczajnie wewnętrzny krzyk zostaje stłumiony konsumpcją i wydawanymi kwotami, rozrywkami. Cieszy też radość reszty rodziny. Ja natomiast w środku jestem martwy, czy tu, czy w moim p0wiatowym, czy w LA. Nie da się naprawić. Pomijam dosyć bolesne rozmowy o braku partnerki, że jak to taki przystojniak i taki dobry chłopak nikogo nie ma (oni nie wiedzą). Oczywiście nie wykładam im na stół wszystkich mych argumentów, tylko po krótce opisuję sytuację. Wówczas widzę zmartwienie na ich twarzach, a tego nie lubię...
@Van-der-Ledre Zajebiście że starasz się coś robić. Pamiętaj, że w depresji musimy udawać, że różne rzeczy nas cieszą do momentu w którym zapomnimy, że udajemy. Staraj się nie przypominać sobie swojego nieszczęścia ( ͡º͜ʖ͡º)
@Van-der-Ledre: trzymaj się tam, ja miałem podobny czas w życiu, da się z tego wyjść tylko potrzeba wytrwałości, czego życzę bo to taki zasób że każdemu brakuje, po kroku da się ogarnąć wszystko. Np u mnie prawo jazdy wydawalo sie że nie dam rady, ale za 13 razem w końcu zdalem xD
Wszyscy piszą, żeby skupić się na sobie i na co komu baba i nie robic z tego big deal tylko życie singla suoer prowadzić. I fajnie. Tylko ja nie jestem w stanie, dla mnie relacje to coś mega wartościowego, nadającego sens życiu. Nie przynosi mi radości konsumpcjonizm i takie skupienie sie na sobie. Zresztą jestem w tragicznym stanie bo nie mam już siły by pracować, rozwijać się. Brak spełnionych potrzeb bliskości, intymności,
@MrSknerus: Takie rzeczy to piszą normiki, które same były najdłużej pół roku albo kobiety, które same były maksymalnie miesiąc. Ewentualnie jacyś autyści/schizoidzi, którzy nie mają takich potrzeb. Oni nie rozumieją jak długotrwała samotność i brak nadziei degraduje mózg i zmienia człowieka w pustą skorupę, która nasiąka co najwyżej frustracją i nienawiścią. Identyfikuje się z tym co napisałeś w dużej mierze. Człowiek musi walczyć, żeby w ogóle wstać z łóżka a
@Polish_misurka: dokładnie tak, trywializują związki jako coś zbędnego i godnego pożałowania ale jednocześnie każdy jak nie jest incelem to w nich był i ma okazje to korzysta z bliskościnw ten czy inny sposób bo teraz mase tych układów pod seks. Plus komentarze jak faceci sie skarżą, że po 30 kobiety z bagażem czy dziećmi, że to normalne, że 30+ to już masz jakieś historie, rozwody, ślubym dzieci, związki, relacje ons
@Arutam2002: z perspektywy człowieka, który ma 28 lat czyli niewiele więcej... Miej #!$%@? w to wszystko i rób to co chcesz. Jesteś na tyle młody że społeczeństwo i tak się tobą zaopiekuje. Nie jest to jakoś super ambitne, ale nie zginiesz. Mam wielu znajomych, którzy całe dotychczasowe życie spędzili w domu rodziców oglądając bajki, grając w gry, itd. Szczerze mówiąc źle się im nie żyje.
#przegryw