Najbardziej mam bekę z tych podnóżków-normików, którzy nam tłumaczą, ze nie poznaje się kobiet w internecie, bo w realu panują zupełnie inne warunki i locha nie ma w koło 500 napalonych facetów, którzy do niej piszą.
Załóżmy, że idę ze znajomymi (których nie mam) na grilla i są tam jakieś wolne loszki. Wkoło mnie faktycznie nie ma napalonego stada facetów, spermiących na każdym kroku. To znaczy, że będę interesujący dla kobiety? Ten
Załóżmy, że idę ze znajomymi (których nie mam) na grilla i są tam jakieś wolne loszki. Wkoło mnie faktycznie nie ma napalonego stada facetów, spermiących na każdym kroku. To znaczy, że będę interesujący dla kobiety? Ten
- puchtek
- konto usunięte
- przegryw162cm
- 77023
- xS3B4x
- +15 innych
Na każdym z nich aktywnie udzielają się tysiące pań, które piszą głównie o zrzucaniu wagi, operacjach plastycznych, maskującym niedoskonałości makijażu itd. - no nic nowego. Kobiety są przecież absolutnie świadome roli wyglądu. Zauważyłem jednak, że… używają nomenklatury znanej w środowisku blackpilla męskiego - również na
Kobiety piszą o poprawie ich wyglądu: oh dear, oh gorgeous - you go girl!
Mężczyźni piszą o poprawie ich wyglądu: ban dla inceli terrorystów za „promoting hate”
Kogoś jeszcze to dziwi?