Wyszliśmy przed dom, mama stwierdziła, że pomogę ojcu zbudować skalniak. Ok, spoko. Mamo? Na c--j Ci skalniak, przecież jest wrzesień i tak już nic nie urośnie, zbudujemy go na wiosnę. - Ojciec w tym czasie przeniósł już kilka kamieni. Sterta dość pokaźna oddalona kawał drogi od domu. Matka nic nie powiedziała, spojrzała wymownie jak Hans z wieżyczki strażniczej. No c--j – pomyślałem i zacząłem nosić kamienie. Szkoda że nie mamy z ojcem pasiaków, byłoby jak na amerykańskich kreskówkach.
Tato, dlaczego nic nie powiedziałeś? Dlaczego nie protestowałeś?
Nie wiem kiedy się to dzieje, być może facetowi zaraz po ślubie do pierwszego kieliszka wódki na weselu wlewa się jakiś preparat, substancję kastrującą o spowolnionym działaniu. My, potomkowie Apollina, Światowida i innych zamieszkujących Walhallę po sakramentalnym „tak” tracimy swą mistyczną moc. Czasem się najebiemy jak Linda nabieramy blasku ale tylko na chwile… Wszystko przez te baby… Orlando Bloom zamiast wystrugać sobie łuk i n---------ć w orków, wziął się za romanse i r-------i Troje. Czaicie? R------ć całe miasto bo #ladnapani .
Kończę nosić kamienie, stan pozawałowy, telefon trzymam w kieszeni, żeby upadając zdążyć wcisnąć 112. Ojciec też zmachany, operator koparki ręcznej bez uprawnień. Wychodzi matka: Nie podoba mi się, za mało słońca tu będzie. Lepiej go zrobić z drugiej strony, od wschodu. Umieram, niebo się otwiera i widzę jak zastęp aniołów otoczony światłem leci w moją stronę.































źródło: comment_cmLAzSlbaVCdDQDUAk3Tl9O33h63rJx7.jpg
Pobierzźródło: comment_WQ4yXoGUG5cFbtty33wOHldo4JdC6VzT.jpg
Pobierz