Czy chcemy płacić za studia?
W gospodarce rynkowej płacąc za określone dobra możemy zazwyczaj wymagać jakości; gdy nie jesteśmy zadowoleni, możemy dochodzić swoich praw, a nawet zwrotu środków czy rekompensaty. Tę zasadę trudno jednak odnieść do sfery edukacji – tu często pokutuje myślenie, że skoro otrzymujemy coś bezpłatnie, to nie możemy wymagać przecież jakości...
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 86
Komentarze (86)
najlepsze
Moim zdaniem to jedyna rozsądna ścieżka - wszystkie inne są raczej drogą do nikąd.
"Jak mówią Amerykanie – nikt nie daje darmowych obiadów, zawsze ktoś musi za nie zapłacić"
Jak mówią Meksykanie - słuchaj Amerykanina, a będziesz mądrawy.
Do tego stypendia dla 10% nasjlepszych. I już jest cacy.
I najważniejsza zasada, na serio nie każdy musi być MGR, co pokazuje rynek (bezrobocie studnetów miernych, oraz za mało roboli).
Zresztą częsciowa odpłatnośc powinna być także w sł. zdrowia.
http://tnij.org/podatek
Podstawową zaletą płatnych studiów jest to, że kiedy trzeba za coś zapłacić, to się to szanuje. Drastycznie spadłaby liczba studentów, którzy robią sobie magistra z np. takiej resocjalizacji i liczą, że dalej jakoś będzie. Studia w końcu przestałyby być sposobem na ciekawe zmarnowanie pięciu lat życia, a stałyby
A tak w ogóle, studiuje chemię - czy ktoś z was wyobraża sobie ile kosztowały by takie studia gdyby były odpłatne? Na pewno nie mógł bym sobie
a to ze akurat humaniści sie wypowiadają to się nie dziw ;D my akurat mamy taka potrzebę ;)
Źle się wyraziłem. Chodzi mi o to, że zamiast wprowadzania ograniczeń dla uczniów w postaci płatnych studiów, ustalić np jakiś próg punktowym który pozwalałby na podjęcia studiów (np 60% punktów - te liczbę sobie tylko tak palnąłem, oczywiście powinna być pewnie inna) . Rok temu na studia przyjmowane były osoby nawet z amnestia i to w dodatku na dobre uczelnie.
Osoby,
Tak też może być, ale to raczej skrajne przypadki. Wg mnie to raczej byłby głupi ojciec, żeby pozwolił dziecku roztrwonić cały majątek i doprowadzić go do ruiny. Jednak to ma się nijak tematu tego wykopu
Nie kalkulowałem, że mogę wrócić z niczym - realia w USA są takie, że KAŻDY, komu się chcę, zarobi więcej niż przyzwoicie - no, chyba, że boi się pobrudzić sobie rączki.
A skąd wziąłem środki? To nie ma znaczenia - wymagany kapitał jest w stanie zebrać w zasadzie każdy - czy to przez kredyty, własną pracę