Klasy integracyjne są bez sensu? Tak uważa ojciec Natalii z zespołem Downa
Osoby upośledzone najlepiej się czują we własnym gronie. Bezskutecznie usiłujemy do tego przekonać różnych natchnionych reformatorów - mówi Andrzej Suchcicki.
sao_paulo z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 236
- Odpowiedz
Komentarze (236)
najlepsze
W poprzedniej szkole która niby szczyciła się klasami integracyjnymi był non stop gnębiony, co chwila bójki.
Gdy poszedł do szkoły specjalnej wraca zadowolony ze szkoły. Cudów nie ma. Matematyki się nie nauczy, opowiadań z Polskiego pisać nie będzie. A siedzenie w klasie z resztą dzieciaków i patrzenie się przed siebie to nie rozwiązanie...
Komentarz usunięty przez moderatora
Znam kilkanaście osób, których dzieci mają ZD i sporo z nich dowiedziało się przy porodzie.
Ktoś wpadł na "genialny" pomysł i to już w trakcie turnusa czy czego tam i postanowił z tego zrobić obóz integracyjny. Dzieci, które im dowieziono, delikatnie mówiąc, odstawały mocno od reszty. Szybko wśród kadry zyskały miano "debilków". Np kolo opowiadał jak wychodzi z budynku a debilek na debilku przy drzewie wspinają się po sobie na górę.
Moi dalecy znajomi maja syna z zespołem downa, pamiętam jak byłem skrępowany będąc pierwszy raz u nich bo nie wiedziałem zbytnio jak się zachować żeby nie palnąć czegoś lub ich nie urazić. Nie wynikało to z mojej "poprawności" - bo daleki od tego jestem - ale raczej z braku obycia w kontaktach z takimi ludźmi. Ale oni to
Komentarz usunięty przez moderatora
@Jowanka: @Harven: Do mojego ogólniaka (niemającego jakiegoś nadzwyczajnego statusu szkoły integracyjnej) rok wyżej ode mnie chodził chłopak niewidomy. Cała klasa się nim opiekowała, maturę pisemną zdawał w oddzielnej sali na maszynie brajlowskiej. Wydaje mi się, że są typy niepełnosprawności, które każda szkoła powinna umieć ogarnąć, bez głoszenia wielkich haseł o integracji.
Byłem w klasie integracyjnej w podstawówce. To zdanie jest trafne w 100%. Nikt z nas (około 20 osób) nie utrzymywał relacji koleżeńskich z dziewczyną z zespołem downa. Jedynie utrzymywaliśmy wyżej wspomnianą relacje opieki, jeżeli ona potrzebowała pomocy to ją otrzymywała, ale kolegować z nią sie nie