@ZdzisiekPoranny: nie trzeba wierzyć, można zobaczyć - do tej pory na pustyni Kalahari poluje tak np. plemię San (Buszmeni).
A swoją drogą to niesamowite, jak bardzo potrafimy krzywdzić nasze ciała zdobyczami cywilizacji - po kilku latach siedzenia za biurkiem zacząłem się ponownie ruszać i na własnym przykładzie widzę, jak łatwo długim bezruchem zrobić z siebie prawie kalekę.
Tym większe uznanie dla wszystkich, którzy startują w takich biegach. I choć to
Najpierw chciałbym powiedzieć jedno - Szacunek z dużej litery dla każdego, kto tam wystartował. Nie tylko dla tych, co ukończyli. Każdy, kto solidnie trenuje do takich imprez, wie ile trudu trzeba w to włożyć.
Natomiast drugą rzeczą, na którą chciałbym zwrócić uwagę, to że "miarą góry jest zmęczenie wędrowca" - nie widać tam wyczerpanych ludzi, bieg jest z przerwami ;) tak więc polemizowałbym co do miana "najtrudniejszego" biegu. Ale też
@Kartofelek: Też biegałam kiedyś swoje kilometry, rzeczywiście organizm, jego mięśnie itp., zachowuje się wtedy jak automatyzm: trzyma tempo, oddech jest rytmiczny, a moja trasa zamykała się przecież poniżej 10km. Jednak brak jakichkolwiek oznacz zmęczenia na tych ludziach jest niesamowity, a ich szlak mega trudny i dłuuugi.
@hakuna_matata: Jak biegasz często to już po całkiem niedługim czasie uczysz się biegać. To jak z pływaniem. Niektórzy mogą pływać godzinami i się za bardzo nie męczą.
Jak kiedyś biegałem często to łapałem się na tym że potem człowiek nie liczył kilometrów. Godzina, dwie i dalej się biegło i właściwie nie było tego czuć. Jedynie stawy trochę stawały się ciężkie :)
Komentarze (30)
najlepsze
A swoją drogą to niesamowite, jak bardzo potrafimy krzywdzić nasze ciała zdobyczami cywilizacji - po kilku latach siedzenia za biurkiem zacząłem się ponownie ruszać i na własnym przykładzie widzę, jak łatwo długim bezruchem zrobić z siebie prawie kalekę.
Tym większe uznanie dla wszystkich, którzy startują w takich biegach. I choć to
Natomiast drugą rzeczą, na którą chciałbym zwrócić uwagę, to że "miarą góry jest zmęczenie wędrowca" - nie widać tam wyczerpanych ludzi, bieg jest z przerwami ;) tak więc polemizowałbym co do miana "najtrudniejszego" biegu. Ale też
Jak kiedyś biegałem często to łapałem się na tym że potem człowiek nie liczył kilometrów. Godzina, dwie i dalej się biegło i właściwie nie było tego czuć. Jedynie stawy trochę stawały się ciężkie :)
Ale i tak brawo dla ludzi z filmu.
@lucku: to Wy go też znacie?
Aż przypomniała mi się Selekcja. Fajnie się to oglądało, bodajże na Dwójce :)