Wpis z mikrobloga

@cedric swietny przyklad, jak NIE prowadzic biznesu i skutecznie zantagonizowac do siebie klientow.

Ale powod takiego czegos jest oczywisty (przynajmniej dla mnie).

  • Odpowiedz
@cedric: @fizzly: @jerry-snow:
Nie bede robic za adwokata diabla, ale temat dosc dobrze znany w swiecie biegowym.
Ludzie wbijaja do sklepu poprzymierzaja butki, przetruchtaja sie w 3/4/5 modelach, zajma sprzedajacemu ze 30min, a potem pieknie podziekuja i kupia przez net czasem i o 50% taniej.

Z jednej strony hurr durr januszerka, no ale gosc w przeciwienstwie do sklepu internetowego, musi oplacic sklep, zatrudnic raczej kogos kto ma pojecie
  • Odpowiedz
@PurpleHaze: ale patrz tutaj to kuriozum: nie możesz przymierzyć butów przed zakupem xD rozumiem gdyby napisali że pomoc sprzedawcy mozliwa po zakupie bonu, ale przymiarka? No litości.
  • Odpowiedz
@fizzly Nie litości, bo przymierzy, zapamięta model i sobie kupi w sieci. Więc chcesz przymierzać buty, zapłać za przymiarki.
@PurpleHaze ale koszty utrzymania sklepu stacjonarnego w centrum miasta to nie koszty hurtowni gdzieś w pcimiu. Ta hurtownia obsługuje cały kraj i ma pewnie zatrudnionych dwóch ludzi, sklep obsłuży miasto i jego okolice więc i sprzedaż dużo mniejsza.
  • Odpowiedz
@Marek_Licyniusz_Krassus: no sorry, ale ludzie nie będą płacić za przymiarki obuwia. Jeśli ktoś chce kasować za przymiarki, to po prostu jego biznes klęknie szybciej niż myśli. Nawet kupując towar z neta możesz go odesłać nie płacąc za przymiarkę, więc po prostu zamiast iść do sklepu i przymierzać, zamówią z neta i przymierzą, whatever. Jak ktoś chce kupić buty na necie, to i tak kupi je na necie, a jak ktoś
  • Odpowiedz