Wpis z mikrobloga

A-----L NIE DLA JEGO - 206 DNI
Tag dla zainteresowanych moimi zmaganiami z życiowym #przegryw oraz #alkoholizm - #huopwsiowy

Wielokrotnie w życiu napotykając problemy człowiek myśli, że osiągnął dno. Jesteśmy stworzeniami, które potrafią przystosować się do nowej sytuacji, i wtedy okazuje się, że można upaść jeszcze niżej. Wydawać by się mogło, że taki proceder trwać może bez końca. Gdzieś tam jednak w głębi czeka to prawdziwe dno, i wtedy już nie działają mechanizmy przystosowywania się. Pozostają dwie opcje – śmierć, albo ta ostatnia próba.

Znacie mnie dosyć dobrze, a moje próby wyjścia z #alkoholizm zaowocowały nawet tagiem #huopwsiowy na wykopie. Wielokrotnie rzucałem, wielokrotnie wracałem. Lekko ponad rok temu znowu chlałem, ciągi tygodniowe, dwutygodniowe. Około rok temu byłem po jednym takim dłuższym ciągu – rączki latały, zimne poty, brak snu. Byłem po kolejnym etapie #bezdomnosc i spaniu w aucie, i przed kolejnym etapem bezdomności.

Desperacja potrafi wykrzesać z człowieka niesamowite zapasy energii i motywacji. Ślepo wierzgamy nie zważając na zmęczenie, i powoli nabieramy wprawy w powolnym wydostawaniu się z bagna, w które sami się wpakowaliśmy. W tamtym okresie już wiedziałem, że zbliżam się do tego prawdziwego dna. Znalazłem dobrą pracę i kompletnie nie wychodziło mi utrzymanie się w niej.

Było jeszcze kilka dosyć nieciekawych sytuacji, i skończyło się zrobieniem czegoś, co od dłuższego czasu miałem w planach – wszywka. W kwietniu poszedłem na zabieg, wiedziałem też, że jak zechcę to pojadę i mi to wyciągną. Tak do końca to ta wszywka kompletnie nie pomagała mi w niepiciu, ja zwyczajnie sam miałem dosyć takiego życia.

W pracy mi szło coraz lepiej, ale życie tak ogólnie robiło się strasznie c-----e. Dużo wysiłku wymagało ode mnie odbicie się od dna. Zmotywowany jednak stawiałem kolejne kroki, cały czas polepszałem swoją sytuację. Czasami miałem szczerze dosyć, nawet nie myślałem o piciu tylko bardziej o jakiejś ucieczce, rozpoczęciu wszystkiego na nowo, sam nie wiem.

Jak już człowiek odbije się od dna to powoli zostaje kompletnie sam. Większość was zostawi. Przez cały ten okres wielokrotnie się o tym przekonałem, wielokrotnie też wiedziałem z wyprzedzeniem, że zostanę sam. Nie protestowałem, nie obracałem się do tyłu. Bezwzględnie brnąłem do celu.

Gdzieś w czerwcu się ocknąłem. To było po kolejnym, problematycznym wydarzeniu. Poszedłem akurat na spacer, w tamtym okresie dużo spacerowałem przez stres. Usiadłem sobie na ławce, i zacząłem myśleć, że co ja w ogóle o---------m.

Dotarło do mnie, że przejmuje się czymś kompletnie nieistotnym. Przecież jestem w cholerę ogarnięty, skoro poradziłem sobie wcześniej, to poradzę sobie i teraz. Mam robotę, którą lubię. Mam dobrą wypłatę, mam cele, mam swoje zajęcia, dach nad głową i zero zobowiązań. Coś przeskoczyło mi w głowie i od tamtego momentu przestałem się kompletnie przejmować, przestałem się komukolwiek tłumaczyć z czegokolwiek, myśleć o zdaniu innych. Znajdą się pewnie osoby, które by stwierdziły, że mi pomogły w wyjściu z nałogu, jednak dziwnym trafem gdy teraz tych osób nie ma, nie piję. A jak były to wracałem. Lato spędziłem głównie na rowerze, nad jeziorami, w pracy (XD) i na wyjazdach.

W trakcie mojego wychodzenia na prostą dosyć mocno uporządkowałem sobie osoby z mojego otoczenia. Wiele z tych osób już nie ma i nie żałuję – czasem niepotrzebnie kogoś dopuściłem do siebie. Dużo relacji się zmieniło – matki jak nie lubiłem tak nie lubię, ale poprawiły się moje relacje z ojcem, który wiózł mnie na wszywkę (p------e jak to wspominam).

Złożyłem sobie kompa, bo kasy nagle za dużo jak się nie pije. Byłem na kilka dni na wycieczce po kilku miastach. W planach góry, morze, Skandynawia. Może być samemu, bo lubię samotność. Odkładam na wkład własny, dorabiam sobie poza pracą i myślę nad tym by coś jeszcze w życiu robić xD.

Czy było warto? Tak. Czy jest lepiej? Tak. Czy jest dobrze? Nie. Nigdy nie będzie dobrze, bo to oznaczać będzie zastój.

Spadam spać, mam w------e, a na emeryturę zamierzam wrócić do chlania – apartament, ja i d----a 400zł/h, tak sobie to wymarzyłem. Ale raczej nie dożyję.

#przegryw #samotnosc #alkoholizm #pijzwykopem
HuopWsiowy - A-----L NIE DLA JEGO - 206 DNI
Tag dla zainteresowanych moimi zmaganiami...

źródło: image

Pobierz
  • 31
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 4
@Wookash071: U mnie też wiele razy coś pękło, gorszy dzień, lepszy dzień - powody były różne. Teraz już mi wszystko jedno, nawet jak jest źle to mi się już nie chce chlać

A no i pamiętaj, że nie ważne ile razy upadniesz, najważniejsze to dalej próbować
  • Odpowiedz
@HuopWsiowy ja też lubię alko czasem wypije 6 piwek ale nigdy nie piłem ciągami max 1 dzień i przerwa nw jak tak można sie wyniszczać mimo to ciężko mi odstawić typowo weekendowy alkoholik w tym roku max miesiąc na trzeźwo było
  • Odpowiedz
@HuopWsiowy: Wiesz miałem takie momenty, ze wpadałem do kolegi na piwko czy dwa. A potem nie ruszałem alkoholu przez 2 miesiące. Ale no jakos pod koniec wakacji sie zepsuło.
Osobiście trochę mnie znowu przycisnęła samotonosc i to ciągłe gonienie za poprawą żeby tylko dla siebie miec lepiej. No ale narazie jakoś staram sie trzymac w ryzach. I nawet jak sie skusze do picia to wypiję 2 piwa zamiast 6. Ale
  • Odpowiedz
@Wookash071: To co pęka w takiej chwili to dość cienka linia obrony, której z różnych przyczyn nie wyrobiliśmy jeszcze odpowiednio. Najczęściej przez brak wiedzy. Po odstawieniu alkoholu jest pewne, że za jakiś czas wróci chęć jego spożywania. Może to trwać kilka sekund, może trwać trochę dłużej. Jeżeli pracujemy nad tym, żeby jednak trzeźwość była zachowana i wiemy ile to jest pracy to wtedy mamy jeden z takich punktów, argumentów żeby
  • Odpowiedz
@Sevotumir: Ale ja o tym wiem. Akurat jeśli miałbym mowic o moim problemie to jestem jego bardzo świadomy. I tak samo świadom podejmuje decyzje by kupić sobie p--o. A wróciłem do picia przez wiele bodźców w krótkim czasie. To nie była kwestia głodu.
Od lat walczę z kondycja psychiczną przez wiele czynników, niekoniecznie zależnych ode mnie. No na samotność czy brak stałej relacji mam największy wpływ. W moim przypadku to
  • Odpowiedz
@Wookash071: Należy akceptować, że a-----l będzie wpływał negatywnie na zdrowie. Przy rozwiązywaniu problemów zdrowie jest dość istotne. Pijąc narażamy się na wygenerowanie nowych negatywnych spraw. Pomijam już drenaż portfela. Trzeźwy umysł jest podstawą do radzenia sobie z tematami z przeszłości, które nie dają spokoju.
  • Odpowiedz
@Sevotumir: No mnie problemy przeszlosci nie męczą. A obecne, na ktore jak sam napisałem, mam zero wpływu. No chyba, że chce mieć nad sobą widmo kodeksu karnego to mogę część z nich rozwiązać nawet za godzinę ¯\(ツ)/¯
A ten ton rodem z AA mnie nie przekonuje akurat.
  • Odpowiedz
@Wookash071: Nie mam kompetencji do zabawy w takie rzeczy :D Znam temat picia dobrze i wiem jak działają różne sprawy z tym związane. Zwyczajnie warto podzielić się z drugą osoba doświadczeniami, albo bardziej podpowiedzieć coś w oparciu o własne doświadczenie Z resztą na tagu można spotkać kilku powiedzmy zawodowców w sprawie picia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Wookash071: Zdecydowanie. Stres i przebywanie w takim stanie ciągłej złości zwiększa szanse na powrót do picia. Wiem, że w życiu różnie bywa i denerwujących sytuacji nie da się unikać w nieskończoność. Jednak przy pewnych działaniach można zredukować je. Jest tak, że po zaprzestaniu picia pojawia się pewna przestrzeń z którą nie wiadomo co robić. Można tutaj uzupełnić ten czas realizując jakieś zainteresowania, które kiedyś tam były. To tylko taki przykład.
  • Odpowiedz
@Sevotumir: Problemu z zajęciami nie mam, bo od 4 lat prawie codziennie gram na gitarze. Nawet wtedy kiedy piłem więcej sięgałem po instrument. I ja żadnych sytuacji nie staram sie unikać. Po prostu żyje w miejscu ktore wpływa na mnie negatywnie. Chociażby poprzez codzienne spotykanie osób z którymi pomimo więzi nie łączy mnie nic. I przez inne kwestie przestrzeni w otoczeniu. Nie stać mnie na wyprowadzkę to tego nie zmienię.
  • Odpowiedz