Wpis z mikrobloga

#perfumy #recenzja #frufrecki

Lolita Lempicka Green Lover. W otwarciu przez chwilę czuć mandarynkę wraz ze świeżym korzennym akordem, w postaci pieprzu. Nuty te szybko jednak zanikają, a zapach staje się zielony z wyraźną nutą mięty oraz aromatycznym akordem, ginem i jagodami jałowca. W drydownie natomiast pojawia się sporo słodyczy w postaci wanilii oraz piżmowa baza.

Początek jest świeży, za co w dużym stopniu odpowiada chłodząca mięta. Dosyć szybko dołącza do niej jednak wanilia, mocno wysładzając zapach. Połączenie tych dwóch nut sprawia że mam luźne skojarzenia z Le Male, choć brakuje tu paru nut z kompozycji JPG. Ogólnie są to lekkie i nienachalne perfumy, z dominującą miętą, aromatycznym akordem i wanilią, która przejmuje pierwszy plan po jakiś trzydziestu minutach. Trochę syntetyczne, ale nie w drażniący sposób.

Parametry poniżej przeciętne, choć nie ma tragedii. Pozycja uniseksowa, a nawet skręcająca nieco w damską stronę na wiosenne dni. W swojej cenie fajna opcja jeśli ktoś lubi miętę i wanilię, ale jak na mój gust zapach jest zbyt mocno przysłodzony. Ocena końcowa 6/10

Zapach 6/10
Projekcja 4/10
Żywotność 4.5/10
Jakość/Cena 7/10

pozostałe recki
Frufruf - #perfumy #recenzja #frufrecki

Lolita Lempicka Green Lover. W otwarciu prze...

źródło: Greenlover

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach