Aktywne Wpisy
Schwarzfahrer +10
Też was na jesień łapie deprecha?
Listopad, ciemno buro i c-----o, za oknem mgła i zapach zgniłych liści
A w takim Los Angeles mają 25 stopni i heja banana
Zawsze
Listopad, ciemno buro i c-----o, za oknem mgła i zapach zgniłych liści
A w takim Los Angeles mają 25 stopni i heja banana
Zawsze
kasiaret +95
#slubodpierwszegowejrzenia mam wrażenie, że kobiety są dużo bardziej ogarnięte i stabilne życiowo niz dobrani partnerzy. Dziewczyny są wykształcone, mają prace, mieszkania i są samodzielne.
Największym kontrastem jest dla mnie biznesmen, który wydaje się osoba zakompleksiona, która bardzo chce się wyrwać ze swojego środowiska, dawnego życia. Być może ma kompleks związku z majętnością. W dzisiejszym odcinku rzuciło mi się w oczy jak bardzo podobało mu się u rodziców Karoliny. Jakby kalkulował
Największym kontrastem jest dla mnie biznesmen, który wydaje się osoba zakompleksiona, która bardzo chce się wyrwać ze swojego środowiska, dawnego życia. Być może ma kompleks związku z majętnością. W dzisiejszym odcinku rzuciło mi się w oczy jak bardzo podobało mu się u rodziców Karoliny. Jakby kalkulował





Tytuł:
JaneAutor:
Krzysztof BonkGatunek:
fantasy, science fictionOcena: ★★☆☆☆☆☆☆☆☆
ISBN:
9788378599142Wydawnictwo:
Self PublishingForma książki:
audiobookW ostatnim wpisie opisywałem wrażenia z pierwszej części serii i zakończyłem je konkluzją, iż nie wiem, czy warto sięgać po kontynuację. Po drugą część jednak sięgnąłem i już wiem, że "nie warto było".
Na sam początek już dostajemy po karku, a właściwie po uszach, tak, że aż bolą. Naprawdę, lektor wybitnie denerwujący, do tego stopnia, że momentami nie umiałem skupić się na treści. Chociaż w sumie, może to i dobrze, bo jak już się do lektora przyzwyczaiłem i zacząłem skupiać się na tym, co właściwie słucham, to natychmiast tego pożałowałem - nie porzucam (może ze 2-3 wyjątki by się znalazły) już zaczętych lektur, ale tu pokusa była silna, niemniej dotrwałem do końca (całe szczęście całość jest krótka, ze 3h).
Przechodząc do treści - już poprzednia część "Syntezy Nadprzestrzeni" była raczej niskich lotów, ale tu mamy już do czynienia z typową lekturą klasy "Z". Żeby to jeszcze było "tak złe, że aż dobre". Niestety, nie. Wyjątkowo bzdurna akcja i fabuła, głupie dialogi, a zakończenie to kopiuj-wklej z pierwszej części. Dwa punkciki za żółwia o ksywce Robin i za to, że darmowe. Generalnie jednak odradzam stanowczo.
Wpis dodany za pomocą tego skryptu
#bookmeter #ksiazki #fantasybookmeter #sciencefictionbookmeter
źródło: 625971-352x500
Pobierz