Wpis z mikrobloga

✨️ Jak radzić sobie ze stratą bliskiej osoby?
Blisko dwa lata temu moja mama zmarła na raka po krótkiej, trzymiesięcznej katuszy. Zawsze bała się żeby nie męczyć się przed śmiercią, umrzeć spokojnie. Nie udało się, na ból pod koniec nie pomagała nawet morfina, po której zresztą była praktycznie nieobecna. Miała zainteresowania, dbała o siebie, nie wtrącała się do życia moich sióstr czy mojego. Diagnozę dostała w dniu urodzin szóstego wnuka, mojego młodszego dziecka, dwa tygodnie przed swoimi 70. urodzinami.
W zasadzie po raz pierwszy dotknęła mnie śmierć w życiu i to tak mocno, więc każda wiadomość o niej nie jest mi już tak „obojetna”, jak przed śmiercią mamy.
Od tamtej pory odeszło tuziny rodziców znajomych ze szkoły, z pracy, zwykle 63-66 lat.
Dzisiaj Soyka-66, Osbourne-76, ale to był dobry herbatnik. Hogan 71, Lynch 78, Banaszyk 54, Barańska 89 (ok, ona dała radę), Zającówna 66, Rewiński 74, Kipiel-Sztuka 58, Kołaczkowska 59. Nie wiem jak się prowadzili, jak żyli, ale nie są to sędziwe lata.
Potem patrzę na wrośniętego w fotel ojca (73) i k-----a mnie bierze. Siostry go nie trawią, bo lal mamę i się awanturował pół ich dzieciństwa, ale trzymają pozory. Mnie zresztą też n---------ł, a nie wychowywał, przestał jak uroslem. On wypiera to, jaki był z pamięci, uważa że dał nam dach i jedzenie (w pierdlu też dają) i jest git, a mama była dzikusem, nigdy nie chciała wyjść do ludzi (bo po każdej imprezie niedopity się awanturował, więc mama, pewnie w jakimś stadium depresji, zamykała się w sobie). Ja też wyparłem z pamięci awantury, razem z tą, kiedy przerwałem randkę z ówczesną dziewczyną i przyjechałem do domu, gdzie się awanturował i popychał mamę. Jak już nad ranem padałem ze zmęczenia, wiazalem go, póki nie wytrzeźwiał. No wyparłem to, byłem głupim nastolatkiem. Nie powinienem o tym nigdy zapomnieć. Nawet dzisiaj przydupca się do lasek, dzieci i starców na drodze, w sklepie. Do nastolatka czy faceta w sile wieku nie startuje, bo to tchórzliwy luj.
Teraz stęskniony mąż codziennie jeździ na cmentarz robić przedstawienie, ale to z braku zainteresowań, nudy i żeby o nim dobrze mówić, choć to kanalia w czystej postaci, który wydzierał się na mamę w jej ostatnie dni, bo się przewróciła w drodze do łazienki, kiedy akurat nie było mnie, czy rodzeństwa wtedy na noc-z rodzeństwem robiliśmy dyżury, trzymiesięcznym synem rzadko się wtedy zajmowałem. Ok, Nie powinna wtedy już sama wstawać, ale uparła się iść-była na morfinie. Ale najbardziej zapamiętałem właśnie to, jak stanąłem koło niej, żeby ją podtrzymać przy wstawaniu i jak mówiła łamiącym głosem, że to zły człowiek. Nie wierzyłem jej całe życie, zawsze jakoś racjonalizowałem zachowania ojca, mimo że widziałem akcje na własne oczy. potwornie mnie żreją wyrzuty sumienia o to. Znienawidziłem go za to, że nawet w trakcie agonii się uchlewal, gdy go zmieniałem ja, czy siostra, znienawidziłem za to, że odeszło mnóstwo wartościowych ludzi, a on dalej siedzi całymi dniami, odwala szopkę na cmentarzu, a ledwo zgasi silnik - odpala p--o, gapi w reklamy w tv i na sen ładuje drina. I ja jeżdżę mu kosić trawę, bo wtedy akurat ma problemy z oddychaniem. Popieprzone.
#wyznaniezdupy #smierc #rodzice

〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
▶︎ Obserwuj nasz tag #mirkoanonim
〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Opublikuj swój własny wpis: Mirko Anonim
· Zaakceptował: RamtamtamSi

❤️ Projekt mirko.pro działa dzięki wsparciu użytkowników. Wspomóż projekt

  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mirko_anonim Pilecam pogodzić się z faktem, że ludzie umierają. Czasem "niesprawiedliwie", ale jednak. Czasem dożyjesz późnej starości z Czasem glejak rozwali ci w 3 miesiące. Czasem wyjdziesz na spacer i 100% trzeźwy i zdrowy trzydziestolatek dostanie wylewu, wciśnie gaz i zabije cię gdy właśnie będziesz wychodził z miejskiego parku.
  • Odpowiedz