Wpis z mikrobloga

Fragment wywiadu z śp. prof. Romualdem Dębskim, wybitnym polskim lekarzem:

- W PRL-u lekarze też powoływali się na klauzulę sumienia?

- Byli tacy, którzy nie wykonywali zabiegów przerwania ciąży. Ja to szanuję, uważam, że prof. Chazan ma prawo nie wykonywać zabiegów, nie powinien tylko być z takim podejściem dyrektorem państwowego szpitala. Natomiast za komuny, jak lekarz zabiegów nie wykonywał, to nie wykonywał naprawdę. Nie tak jak dziś, że wielu państwowo nie robi, ale w prywatnych gabinetach już bardzo chętnie. Jakiś czas temu zostałem zaproszony do telewizji, zrobili prowokację dziennikarską, poproszono mnie, bym skomentował. Otóż dziennikarka tej stacji zadzwoniła na numer jednego z lekarzy, co to ogłaszają się w gazetach, że w prywatnym gabinecie "wywołują miesiączki". Przez telefon bez problemu umówiła się na zabieg. Rozmowę nagrała. Widzom puszczano to nagranie ze zmodyfikowanym głosem lekarza, ale mnie, tam, w studiu, ktoś puścił bez tej przykrywki. Od razu rozpoznałem głos kolegi. Kolega pracował wtedy w szpitalu, którego dyrektorem jest profesor Chazan. Znam też trochę lekarzy, którzy "nawrócili się", przestali przerywać ciąże, jak już "wyskrobali" sobie dwa porządne mieszkania w Warszawie albo piękną willę. Teraz są już bardzo przeciw. O jednym lekarzu, znane nazwisko, przez lata mówiło się nawet "złota łyżka". A teraz jest publicznie przeciw i pierwszy chce rzucać kamieniem. Nie wypada mi lub wręcz nie wolno mi wymieniać nazwisk, zwłaszcza kiedy obowiązuje mnie tajemnica lekarska, ale bardzo drażni mnie ta hipokryzja. Żonie jednego znanego przeciwnika diagnostyki prenatalnej robiłem amniopunkcję w wielkiej tajemnicy, żonie obrońcy życia terminowałem ciążę z zespołem Downa. Pytałem: jak to jest, przecież jesteście przeciw? A oni mówili: słuchaj, to naprawdę "wyjątkowa sytuacja". Wyjątkowa, bo dotyczyła ich osobiście, a nie ich pacjentek. Bo dla pacjentek zawsze mają żelazne sumienie. Podobne refleksje miałem kiedyś, dyskutując z kobietą, słuchaczką jakiegoś programu, do którego mnie zaproszono. Ona opowiedziała, że miała pięć aborcji, ale teraz zrozumiała, że to grzech, i żąda, aby aborcji całkowicie zakazać. Ale ona do tego wniosku doszła, jak już była w menopauzie. Teraz chce nawracać młode dziewczyny. Czy to ma sens?


#4konserwy #neuropa #polska #bekazkonfederacji #polityka
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@bb007 zawsze dla nich jest wyjątkowa sytuacja - nieważne czy chodzi o niechciane dziecko żony, córki czy kochanki, czy o stwierdzenie nieważności prawie 30-letniego małżeństwa kościelnego, które błogosławił sam papież i które zrodziło kilkoro dzieci.
  • Odpowiedz
@OczydembaStaneli: świetna analogia, naprawdę genialna. Niemniej, spróbuj taką: porywają twoja żonę terroryści, mogą ją zabić, ale w zamian dostaniesz od nich jakiegoś upośledzonego noworodka, który umrze w ciągu miesiąca, przebiegającego w agonii. Możesz ich poprosić żeby jej nie zabijali, tylko zwrócili do domu, co natychmiast zrobią. Co robisz?
  • Odpowiedz