Wpis z mikrobloga

Dla wszystkich, którzy boją się, że wartość ich mieszkania spadnie a jednocześnie planują za jakiś czas zamianę na większe.

Przykład:
Kupiliście mieszkanie za 500 tys a większe obecnie kosztuje 1 mln,
Scenariusz 1: teraz musicie dopłacić 500 tys. różnicy aby kupić większe
Scenariusz 2: ceny idą 100% w górę, sprzedajecie stare za 1 mln, ale większe kosztuje już 2 mln. Musicie dopłacić 1 mln.
Scenariusz 3: ceny spadają o 50%, sprzedajecie stare za 250 tys., ale większe kosztuje już tylko 500 tys. Musicie dopłacić 250 tys.

Które rozwiązanie jest korzystniejsze dla waszego portfela?

#nieruchomosci
  • 58
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@sciana: to przerasta masę ludzi.

spadek cen mieszkań jest pozytywny dla każdego poza ynwestorami i flipperami, a dla ludzi z mieszkaniem docelowym jest obojętny - przecież i tak nie planują wyprowadzki
  • Odpowiedz
  • 478
@Yuri_Yslin @sciana: Ludzie doskonale rozumieją tę logikę jeśli chodzi o zwykłe artykuły konsumpcyjne jak chleb, czy nawet dobra trwałe jak samochody. Przy nieruchomościach pojawia się jednak gwóźdź w mózgu.
  • Odpowiedz
@Yuri_Yslin: jest pozytywny dla każdego, kto ma dokładnie jedno lub zero mieszkań. Można mieć dwa czy trzy nie będąc żadnym flipperem czy inwestorem.
Jesteś z żoną jedynakiem, pochodzicie z typowych rodzin - w Polsce większość ludzi mieszka na swoim.
W wieku 28 lat wziąłeś z żoną kredyt na małe mieszkanko. Szybko spłacony
W wieku 33 lat rodzi się drugie dziecko, kupujecie większe mieszkanie. Tamto idzie na wynajem, żeby pokrywać część
  • Odpowiedz
@PanKapibara: Obecnie w Polsce jest tylko trochę więcej mieszkań, niż gospodarstw domowych. Oznacza to, że "przeciętny" Polak ma 1 mieszkanie na rodzinę, a powyższy przypadek jest nietypowy.

Ale masz rację co do tego, że jeśli ktoś ma więcej jednostek danego dobra, niż z niego korzysta, to zyskuje na wzroście ceny. Na wzroście ceny tracą z kolei wszyscy ci, którzy jeszcze chcą dane dobro dokupić (nawet jeśli już część posiadają).
  • Odpowiedz
@PanKapibara: to naprawdę żaden problem. po prostu sprzedajesz w momencie odziedziczenia zamiast je kitrac i bawić się w betonowe lokaty kapitału.

Jeśli je kitrasz mimo braku potrzeb, to jesteś inwestorem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@sciana glupkom nie przetlumaczysz.

W tej chwili (albo po podwyżkach) to chyba jedynie sprzedać mieszkanie za gruby hajs i postawić się po kosztach na działce. Bo podejrzewam że na postawieniu domu ceny tak nie poszybują, zwłaszcza jak sami będziemy robić część wykończeniowii
  • Odpowiedz
@sciana: Tylko trzeba pamiętać, że kupnem mieszkania interesują się nie tylko Ci, którzy go nie posiadają na własność.

Jakby mieszkania spadły z 500 tys. zł na 250 tys. zł to chociaż mam gdzie mieszkać, to sam bym się zastanawiał czy nie kupić takiego na przyszłość dla dzieci. Znaczna obniżka na pewno spowoduje większy popyt. Przy niezmiennej podaży spowoduje to znów jakiś wzrost cen. W obecnej sytuacji, jeżeli nic się nie
  • Odpowiedz
Jeszcze bardziej się to rozjeżdża jak ktoś się chce przesiąść z mieszkania na dom. Taka prawda, że w 2019 kolega kupował apartament za 400k, ja dom za 615k. Teraz taki apartament kosztuje 600k, ale dom 1,1kk (obydwa w deweloperskim standardzie).
Więc mieszkanie zdrozeje o kolejne 100k, ale dom już i 300k.
  • Odpowiedz
  • 0
@sciana: Najlepszy jest najpierw scenariusz 2, wtedy sprzedajemy i czekamy na scenariusz 3 żeby kupić. Oczywiście nie z takimi % co wymieniłeś, bo wyjdziemy na zero. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@sciana: zapomniałeś, że w międzyczasie między punktem t0 a t1 w Twoich scenariuszach spłacasz równowartość mieszkania w kredycie, a do zapłaty została jeszcze połowa. Więc wygląda to tak:
a) masz mieszkanie warte 500k, 250k w kredycie, 500k Ci brakuje więc by mieć mieszkanie za milion musisz mieć kredyt na 750k choć 500k już poszło do banku
b) kredyt 1250
c) kredyt 250
  • Odpowiedz
  • 0
rata się nie zmieni jak cena spadnie


no wlasnie, wiec to jednak jest roznica ile kosztuje neiruchomosci i jak ich ceny sie zmieniaja dla osob ktore biore kredyt, bo tak jak "powszechnie wiadomo" lepije kupci taniej dzis niz jutro drozej, to na odwrot tez o dziwo moze zadzialac, wiec skaramentalne "dla siebie zawsze jest dorby czas" to chyba dewiza prosto do agentow nieruchomosci....

@Yuri_Yslin:
  • Odpowiedz
  • 11
ceny spadają o 50%, sprzedajecie stare za 250 tys., ale większe kosztuje już tylko 500 tys


@sciana: bardzo fajny przykład. Taki skrojony pod tezę. A co z ludźmi, którzy kupili za te 500k na kredyt (400k), ceny spadły i mają mieszkanie warte 250k i 400k kredytu?
  • Odpowiedz
@sciana: A ja to widzę trochę inaczej (czekam na hejt). Ceny mieszkań w Hiszpanii, a konkretnie w Marbelli to 21050 zł/m2 (z oczywistych przyczyn). Jeśli w Warszawie ceny mieszkań skoczą z 17933 zł/m2 do 21000 zł/m2, będę mógł sobie pozwolić na kupno mieszkania w Marbelli za mieszkanie w Warszawie.

Za to nad Como we Włoszech mieszkania kosztują 14900 zł/m2, więc jeśli w PL skoczą ceny mieszkań, będę mógł kupić większe
  • Odpowiedz