Wpis z mikrobloga

Często - przynajmniej na wykopie - stereotypizuje się i oskarża o posiadanie pewnej skazy na umyśle/osobowości psycholożki. U siebie w pracy mam ludzi z całego spektrum różnych dziedzin - od matematyków, przez socjologów i ekonomistów, po historyków sztuki i literaturoznawców. Jest też kilku historyków, w tym paru z doktoratami, z którymi miałem okazję swobodniej rozmawiać przy piwie. No i muszę powiedzieć, że drugiej tak zacietrzewionej i skrzywionej psychicznie grupy zawodowej chyba nie ma xD Jeden wielki syndrom oblężonej twierdzy, widzenie wszędzie spisków, dziwna fascynacja wojną, dostrzeganie złożoności dziejów ludzkich, a jednocześnie zerowa wyobraźnia, jeśli chodzi o złożoność stosunków polityczno-gospodarczo-społecznych i proste rozwiązania każdego problemu, a wszystko, co wychodzi poza ich jedyny słuszny bogoojczyźniany zestaw poglądów, prowadzi oczywiście w prostej linii albo do komunizmu, albo do faszyzmu. Ludzie po trzydziestce, a ma się wrażenie, jakby się rozmawiało z 15-letnimi korwinowcami.

inb4 "co ty gadasz, innych musi poznać, bo różne są" - tak, wiem, ale jednak wydaje mi się, że mam wystarczająco dużą próbę, żeby wyciągać pewne ogólne wnioski ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#historia #gownowpis #pracbaza
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Clermont: u nas w PL historia w szkołach to w zasadzie edukacja patriotyczna i/lub wkuwanie dat i związków przyczynowo - skutkowych. W obu przypadkach historia nie uczy o złożoności świata,
i człowieka czy niepewności w pracy ze źródłami. Więc w sumie nic dziwnego, że przyciąga to pewną specyficzną grupę ludzi i tacy też idą na studia, a potem w akademii mamy nadreprezentację osób zafiksowanych na jakimś jedynosłuszniźmie (zazwyczaj w wydaniu
  • Odpowiedz
Prawda, najgorsi są ci od II wojny światowej, Jedak mimo wszystko jest różnica między kulturalnym mediewistą czy egiptologiem, a takim specjalistą od II wojny, którego interesują tylko czołgi.
  • Odpowiedz
wkuwanie dat i związków przyczynowo - skutkowych


@niedoszly_andrzej: O właśnie. Przedstawianie historii jako ciągów przyczynowo-skutkowych też jest zabawne. Dane wydarzenie jest splotem wielu różnorodnych czynników, a taka symplifikacją jak ciąg przyczynowo-skutkowy sprawia, że wszystko staje się za bardzo uproszczone.

To jest o tyle bardziej ironiczne, że chyba nie ma drugiej dyscypliny akademickiej, która byłaby bardziej sztuką niż nauką.


A tutaj się nie zgodzę. Z humanistyki historia ma chyba najbardziej restrykcyjną
  • Odpowiedz
Przedstawianie historii jako ciągów przyczynowo-skutkowych też jest zabawne


@BRTM: jest, tym bardziej, że dla wielu ludzi to jest peak history, w opozycji do wkuwania dat. Naprawdę szkoda, że nie uczy się ludzi czym historia wgle jest, skąd wiemy (a raczej wydaje nam się, że wiemy) to co wiemy, jak dużo zależy od historyka i czasów w których żyje, jak korzysta się z innych dyscyplin etc.

Z humanistyki historia ma chyba
  • Odpowiedz