Wpis z mikrobloga

mirki. mam pytanie dotyczące funkcjonowania wolnego rynku w takiej gałęzi jaką jest produkcja żywności oraz branża kosmetyczna. czy w prawdziwie liberalnym państwie jest miejsca na taki obowiązek jak etykietowanie produktów tj. udzielenie konsumentowi szczegółowych informacji na temat zawartości danego produktu, w tym na przykład wykaz alergenów na etykiecie. problem wydaje się z pozoru prozaiczny, ale w przypadku braku dokładnych informacji tracimy tak naprawdę możliwość realnego, świadomego wyboru. dodatkowo dochodzi tu także problem obowiązku tłumaczenia etykiet na produktach. czy takie regulacje są do przełknięcia wolnorynkowym państwie czy nie za bardzo?

#prawo #lifescience #liberalizm #neuropa #4konserwy #knp #wolnyrynek
c.....k - mirki. mam pytanie dotyczące funkcjonowania wolnego rynku w takiej gałęzi j...

źródło: comment_jeBM7f3I8YBx3PfwUJGD7JVSR0lr3Opl.jpg

Pobierz
  • 30
@cinkek: wiesz, tu nie chodzi o to, że wolny rynek jest najlepszy. Chodzi o to, żeby regulacje nie były restryktywne za bardzo, ale narzucanie pewnych kwestii jest ważne. Jak np. konieczność podawania składu żywności czy dawania gwarancji.

Problem się robi kiedy ktoś (państwo, unia) narzuca "nie mozesz wyprodukować więcej niż 1000l mleka w ciągu roku!", albo "mleko nie może być tańsze niż xyz zl" i tak dalej.
@cinkek: Jeśli dobrze pamiętam to Korwin popiera taki nakaz (mogę się mylić).

Ja jestem przeciwny - takie etykiety mogą wymusić konsumenci, a rynek może wykształcić firmę do nadzorowania czy to co tam wypisują to prawda i wydającą jakiś certyfikat z tym związany (ewentualnie mogą to weryfikować sami konsumenci, chcący zarobić np. na pozywaniu firm, które pomijają informacje o niektórych składnikach). Może się okazać, że skład interesuje tylko wąską grupę konsumentów i
@cinkek: Trzy sytuacje w realiach bez obowiązku takiego etykietowania:

1) Mówię Ci, że sprzedaję baton czekoladowy, ale nie powiem co jest w środku. Możesz kupić lub nie i nie będziesz oszukany (o ile w środku jest baton).

2) Mówię Ci, że sprzedaję baton czekoladowy z orzechami włoskimi. Jeśli kupisz i w środku batona nie będzie orzechów to Cię oszukałem.

3) Mówię Ci, że sprzedaję baton czekoladowy bez orzechów włoskich. Jeśli kupisz
zy w prawdziwie liberalnym państwie jest miejsca na taki obowiązek jak etykietowanie produktów tj. udzielenie konsumentowi szczegółowych informacji


@cinkek: nie ma takiej konieczności, z czysto ekonomicznego punktu widzenia

ten, kto nie poda informacji - sprzeda mniej towaru niż konkurent, który poda pełen skład

ten kto poda błędną informację/nie poda informacji, a produkt zaszkodzi klientowi - skończy w sądzie, z milionami kar do wypłaty dla poszkodowanych konsumentów
@Vealheim: problemem tu będzie sytuacja pośrednia. wrzucam na etykietę baton czekoladowy z orzechami włoskimi bez podania jaki procent całego batonu będzie stanowiła prawdziwa czekolada lub orzechy włoskie. konsument dostając baton nie czuje orzechów, bo jak się później okazuje stanowią one 0,5% całego batonu.
@cinkek: IMO nie ma problemu. Klienci nie zostali oszukani, ale z pewnością się tak poczują i będą podchodzili nieufnie do batonów, wymuszając na producentach podanie ile % stanowią orzechy. Jeśli ktoś poda, że orzechów jest > 10%, a będzie 1% to każdy klient wygra w sądzie. Jeśli ktoś dalej nie będzie podawał ile % stanowią orzechy to wypadnie z rynku.
@spluczka: są tańsze. etykietowanie wraz z tłumaczeniem (w przypadku produktów zagranicznych) stanowi ogromny koszt dla producentów czy to żywności czy kosmetyków, koszt ten przerzucany jest naturalnie na cenę produktu.
@cinkek: w postaci utraconych, potencjalnych zysków

jeżeli producent A sprzedaje batonik za 1 zl bez jakiejkolwiek informacji, a producent B za 1.05 z pełnym opisem, marką i swoim adresem, to który produkt wybierzesz?
@spluczka: przy takim poziomie wydaje się to logiczne. ale cały czas mam wątpliwości przy sytuacji pośredniej (takiej jaką opisałem wyżej). tj. podaje w składzie, że w danym produkcie jest taki a taki składnik stanowi promil całości. przy produktach kosmetycznych, czy niektórych żywnościowych sytuacja praktycznie nie do sprawdzenia.

edit: oczywiście nie uważam, iż rynek produktów nieetykietowanych by zniknął. nabywca (najbiedniejszy) bez problemu się znajdzie.