Aktywne Wpisy
![Koksixk](https://wykop.pl/cdn/c0834752/7cb651664f87505bd225dce629b47a4b96fc304855ae9f71a47a3677ecf1b162,q60.png)
Koksixk +6
Ile piw może wypić osoba z mocną głową?
![rtpnX](https://wykop.pl/cdn/c3397992/rtpnX_HvLY3ffs5m,q60.jpg)
rtpnX +89
Bede tatą. W grudniu. Chyba dobrze to robie? Dwa lata temu siedziałem na wykopie, grałem w Warcrafta i jadłem topczipsy. Dziś mama żone, własny biznes i nie długo potomstwo. I to nie tak że jestem jakimś czadem, 5/10 no 6/10 po prysznicu XD A wszystko to przypadkiem. Ciekawe co się wykluje z białasa jak ściana i Wietnamki z północy xD Dziwne że nie mam żadnego strachu czy wątpliwości. Chyba dorosłem do tego?
Całe życie wychowałem się na wsi, rodzice którzy bogaci nie byli zbudowali duży dom, podwórko mam duże że można w piłkę jak na boisku grać. Nie rozumiem dlaczego polactwo tak bardzo zabiją się o te klitki dwupokojowe za 800 tys. Za taką cenę na wsi można zbudować ogromną chałupę.
Do pracy można dojeżdżać pociągiem lub samochodem. Zniósłbym dojazd 1-2h dziennie do pracy z wypisdowia do miasta, jest to tego warte. Komfortu życia w domu, przestrzeni, zieleni nie da się zastąpić życiem w blokowisku.
Mieszkałem w Warszawie 5 lat i kur.a czułem się tam jak kura w klatce. Wynajmowałem malutkie mieszkano w dobrym standardzie w tym nowszym osiedlcu za które płaciłem ponad 3k czynszu. Życie e mieście nie jest warte brania kredytu na milion na 25 lat.
Miasto daje ci zasmrodzone powietrze spalinami sąsiedzi których słychać za ścianą, brak poczucia takiej swobody bo ściany w tych mieszkaniach są jak z kartek, wszystko słychać. Słyszałem jak sasiad wodę w kiblu spuszcza. I ja mam wykładać cały mój dorobek życia na mieszkanie w takim gownie? Co mi z tego mieszkania w mieście na osiedlu deweloperskim jak to się nie nadaje do życia nie mówiąc już o jakimś odpoczynku. Piszczace bachory za oknem, sąsiad palący peta na balkonie, ktoś inny robi imprezę, gdzieś pies szczeka.
Zero zieleni, wszedzie beton, wychodzisz z bloku wszędzie ciasno, brak przestrzeni, samochody pozostawiane na ulicy.
Nie czaje dlaczego tylu ludzi chce mieszkac w centrum dużego miasta. Jest blisko praca, ale nie ma żadnego komfortu życia w takiej klatce, która kosztuje tyle samo co duży dom z podwórkiem.
Mieszkałem w Warszawie 5 lat i przez ten czas dostałem depresji. Codziennie musiałem wychodzić na zewnątrz bo nie dałem rady przesiedzieć dnia w tym mieszkaniu w zabetonowanym osiedlu. I co z tego że mógłbym sobie kupic mieszkanie w warszawie jak żeby nie zwariować w tej klatce to musiałbym pół dnia spędzać w przestrzeni, w jakimś parku, bo nie dałbym rady siedzieć w tym mieszkaniu mikroskopijnej wielkości, to miejsce nie nadaje się do odpoczynku.
@Sekra13 moja żona jeździ 50 km do pracy i robi to szybciej, niż znajomi, którzy turlają się komunikacją przez Warszawę xD
Ludzie, którzy piszą, że żyjąc w dużym mieście mniej czasu na dojazdy im idzie, muszą być bardzo bogaci. Pracuje teraz zdalnie z ludźmi z Warszawy i dojazd do korpo w centrum zajmuje zasadniczo powyżej godziny wszystkim z Warszawy i okolic. To teraz pytanie po co mieszkać w Warszawie, jak można mieszkać w
@piotr_p0lak: 2h dojazdu to już patologia
Na wsi od października do marca nie można otworzyć okna ani wyjść na spacer. #!$%@? jakby ludzie własnym gównem w piecach palili.
Na wsi ludzie są
@piotr_p0lak: Rozumiem, że masz dzieci, które też uwielbiają od kolegów wychodzić zawsze jako pierwsze, żeby zdążyć na ostatni pociąg? Albo codziennie po szkole czekać pół h na stacji? Ale można mieć ciastko i zjeść ciastko. Mieszkam w jednym z największych niewojewódzkich miast. Kupiłem działkę na uboczu i buduję dom (zaraz obok miejsca, w którym obecnie mieszkam u teściowej). Tylko ja do centrum mam 12