Wpis z mikrobloga

#nieruchomosci #warszawa #mieszkanie #pieniadze #inwestowanie #kredyt

Całe życie wychowałem się na wsi, rodzice którzy bogaci nie byli zbudowali duży dom, podwórko mam duże że można w piłkę jak na boisku grać. Nie rozumiem dlaczego polactwo tak bardzo zabiją się o te klitki dwupokojowe za 800 tys. Za taką cenę na wsi można zbudować ogromną chałupę.

Do pracy można dojeżdżać pociągiem lub samochodem. Zniósłbym dojazd 1-2h dziennie do pracy z wypisdowia do miasta, jest to tego warte. Komfortu życia w domu, przestrzeni, zieleni nie da się zastąpić życiem w blokowisku.

Mieszkałem w Warszawie 5 lat i kur.a czułem się tam jak kura w klatce. Wynajmowałem malutkie mieszkano w dobrym standardzie w tym nowszym osiedlcu za które płaciłem ponad 3k czynszu. Życie e mieście nie jest warte brania kredytu na milion na 25 lat.
Miasto daje ci zasmrodzone powietrze spalinami sąsiedzi których słychać za ścianą, brak poczucia takiej swobody bo ściany w tych mieszkaniach są jak z kartek, wszystko słychać. Słyszałem jak sasiad wodę w kiblu spuszcza. I ja mam wykładać cały mój dorobek życia na mieszkanie w takim gownie? Co mi z tego mieszkania w mieście na osiedlu deweloperskim jak to się nie nadaje do życia nie mówiąc już o jakimś odpoczynku. Piszczace bachory za oknem, sąsiad palący peta na balkonie, ktoś inny robi imprezę, gdzieś pies szczeka.

Zero zieleni, wszedzie beton, wychodzisz z bloku wszędzie ciasno, brak przestrzeni, samochody pozostawiane na ulicy.

Nie czaje dlaczego tylu ludzi chce mieszkac w centrum dużego miasta. Jest blisko praca, ale nie ma żadnego komfortu życia w takiej klatce, która kosztuje tyle samo co duży dom z podwórkiem.

Mieszkałem w Warszawie 5 lat i przez ten czas dostałem depresji. Codziennie musiałem wychodzić na zewnątrz bo nie dałem rady przesiedzieć dnia w tym mieszkaniu w zabetonowanym osiedlu. I co z tego że mógłbym sobie kupic mieszkanie w warszawie jak żeby nie zwariować w tej klatce to musiałbym pół dnia spędzać w przestrzeni, w jakimś parku, bo nie dałbym rady siedzieć w tym mieszkaniu mikroskopijnej wielkości, to miejsce nie nadaje się do odpoczynku.
  • 70
  • Odpowiedz
@piotr_p0lak:

Zniósłbym dojazd 1-2h dziennie do pracy z wypisdowia do miasta, jest to tego warte.

Nie jest xD Marnować 12-25% użytecznego czasu dnia, na sam dojazd do pracy. Nie mówiąc o rozrywkach, zakupach, spotkaniach towarzyskich, dowożeniu dzieci do szkoły, na zajęcia, do kolegów... No chyba, że się chce wychować przegrywa z wypoku.
Nie dziwię się, że potem Polak traktuje samochód jak swój majestat, swoją godność, gdy spędza w nim połowę życia
  • Odpowiedz
. Nie rozumiem dlaczego polactwo tak bardzo zabiją się o te klitki dwupokojowe za 800 tys.


@piotr_p0lak: Nie wiem wsioku. Bo lubię i mi wygodnie xD
Z tej wygody jestem taki zrelaksowany, że nie siedzę i nie wysrywam wpisów, że jak to jest fajnie mieszkać w mieście blisko wszystkiego, a nie na wsi, gdzie blisko jest co najwyżej końskie kupsko. Bo zasadniczo co mnie interesuje, gdzie kto lubi mieszkać, ale ciebie
  • Odpowiedz
@OskariuszKonduktorski: jakie masz rozrywki w mieście? Zobaczenie pałacu kultury? Pójście do knajpy? Posiedzenie w kawiarni? Koncert na narodowym? Pokazy psów rasowych? Targi książki? Siedzenie nad Wisłą? Jeżdżenie rowerem? Korzystanie z publicznych miejsc, basenu etc. którego używa reszta?

Dom powinieniem być schronieniem, cichym miejscem, bukrem, który pozwala odpocząć od ludzi. Jest twoja własnością, klitka od dewelopera nie daje ci takiej namiastki, czujesz się jak student zycjacy w zbiorowym akademiku, zero prywatności, blok
  • Odpowiedz
Dojazdy nie są kompletna strata czasu bo podczas jazdy możesz słuchać podcastu , audiobooka, uczyć się czegoś posluchac muzyki. Poza tym jazda samochodem sama w sobie jest relaksującą, masz czas na przemyślenie życia, nie żyjesz w biegu jak mieszczuch przebodzcowany.


@piotr_p0lak: Jeździłem do szkoły średniej godzinę w jedną stronę i powiem Ci, że jadąc o 6 rano autobusem to 3/4 pasażerów przysypia, ewentualnie uczniowie coś tam powtarzają, ale nikt nie ma
  • Odpowiedz
Do pracy można dojeżdżać pociągiem lub samochodem. Zniósłbym dojazd 1-2h dziennie do pracy z wypisdowia do miasta, jest to tego warte.


@piotr_p0lak: Mówią tak ludzie, którzy nigdy nie dojeżdżali godzinę do pracy. Ja mieszkam ~30-40min od Warszawy. Jak jeszcze jeździłem pociągiem do pracy to najchętniej pozabijałbym wszystkich ludzi po drodze. Nie wspomnę już o czasie, który bezpowrotnie ładowałem psu pod ogon. Ale owszem, mieszkam na prowincji i za nic bym się
  • Odpowiedz
@piotr_p0lak @smk666 podłączę się
U mnie był wyjazd na studia z Mazur do, kurde, Wrocławia
Głupia decyzja
Kierunek studiów też mogłem lepszy wybrać, ale mgr inżynier jest

Podczas studiów dziewczynę znalazłem, kilka lat razem, razem zamieszkaliśmy
Ale ogólnie cope na każdym kroku
Że niby praca rozwija, że jestem tym pm
Że przecież jest trochę zieleni, że góry tylko 2 h drogi...

A mimo to jak w klatce. I nudy. I daleko rodzina.
  • Odpowiedz
  • 10
Ależ pierdzielisz waść...

Całe życie wychowałem się na wsi, rodzice którzy bogaci nie byli zbudowali duży dom (...)

dwupokojowe za 800 tys. Za taką cenę na wsi można zbudować ogromną chałupę.

Do pracy można dojeżdżać pociągiem lub samochodem. Zniósłbym dojazd 1-2h dziennie do pracy z wypisdowia do miasta, jest to tego warte. Komfortu życia w domu, przestrzeni, zieleni nie da się zastąpić życiem w blokowisku.


@piotr_p0lak: Jak będziesz 2h w jedną
  • Odpowiedz
dojazd 1-2h dziennie do pracy z wypisdowia do miasta


@piotr_p0lak: ja mam do pracy 45 minut. Nie polecam. Może na początku jest jeszcze spoko, ale im dłużej, tym bardziej to męczy (dojeżdżam już 3,5 roku). Szczególnie ranna zmiana, bo żeby być na 6:00 muszę wstać o 4:30 i po 5 już w samochodzie.
  • Odpowiedz
@hrumque: mam kilku znajomych co tak kiedys pomyśleli i kupili działkę/dom tuż za miastem - teraz klną, że nie mają czasu na nic bo dziecko na dodatkowe zajęcia + szkoła i ich praca... w domu tylko śpią :D
Nie mają czasu na odpoczynek i wydają sporo kasy na dojazdy :)
  • Odpowiedz
@piotr_p0lak:

Poza tym jazda samochodem sama w sobie jest relaksującą, masz czas na przemyślenie życia, nie żyjesz w biegu jak mieszczuch przebodzcowany.


@piotr_p0lak: Ahahahahahahhahaha. Czułem ten relaks dzisiaj na S7 między Warszawą a Kielcami w okolicach godziny 15 xD Jadąc około 140 km/h co chwila musiałem szukać miejsca, żeby zjechać. Na prawym pasie dług sznur ciężarówek, autokarów i powolnych osobówek jadących 90-100 km/h. A z tyłu co chwila jakaś służbowa
  • Odpowiedz
@piotr_p0lak: Może dojdziesz kiedyś do zaskakujących wniosków, że ludzie są rózni, mają różne zainteresowania i potrzeby.
Ja bym na przykład dostał depresji po tygodniu jakbym miał mieszkać na wsi 1 godzinę jazdy od dużego miasta. Ale rozumiem, że niektórzy innego życia sobie nie wyobrażają.

A co mam w mieście? Restauracje, kawiarnie, muzea, kina, teatry, koncerty, dziesiątki różnorakich spotkań, wydarzeń, zlotów, imprez, większość potrzebnych do życia sklepów i usług w zasięgu krótkiego
  • Odpowiedz
U mnie był wyjazd na studia z Mazur do, kurde, Wrocławia

@WolvvloW:
Ja się trochę potułałem po Polsce nim trafiłem do Gdańska ale wszędzie mieszkanie na wynajętym i zawsze w mieszkaniu. Paradoksalnie w Gdańsku miałem najlepsza opcję bo choć na gębę i bez umowy to było to 80-metrowe piętro domu podzielonego na trzy mieszkania z mikroskopijnym podwórkiem z kostki brukowej 20 minut od centrum w cenie kawalerki w kurniku kilka razy
  • Odpowiedz
@piotr_p0lak 4h dziennie na dojazdy do roboty ? Powodzenia. Przez jakis czas jeździłem około 2h dziennie i miałem dość, wiec zmieniłem robotę. No ale jak ktoś nie ma hobby, zainteresowań to może mu to lata. Dla mnie dziennie strata 2h w tramwaju to było za dużo. Mieszkanie w mieście ma sporo plusów. Dostep do opieki medycznej, lepszych szkol, restauracji czy sklepow. Na wsiach pala byle gownem w piecach, wypalają liście, gałęzie i
  • Odpowiedz