Wpis z mikrobloga

Nie mam najmniejszego pojęcia kiedy zleciały ostatnie 3 miesiące. Ledwo co siedziałem przed komputerem po ciemku w sylwestra, niepokojony dźwiękiem fajerwerków, a już 25% roku za nami. Nie mam pojęcia, zarzekam się, co się stało z ostatnimi 4 latami. Nie wiem kiedy, nie wiem gdzie, nie wiem jak. Minęły bezpowrotnie, a w moim życiu nic się nie wydarzyło. W zasadzie to ciężko mi powiedzieć, na co zmarnowałem ostatnie 10 lat, ale czasy edukacji, to jeszcze coś się przynajmniej działo. Ale tak teraz? Kompletnie nie rozumiem, nie dowierzam, że zbliżam się do trzydziestki. Przecież ja wciąż jestem dzieckiem. Pełnoletnim dzieckiem. Choć jakby spojrzeć z zewnątrz, żyję jak stary emeryt w ciele młodzieńca.

Nie wiem, nic nie rozumiem, czuję bezsilność, zdezorientowanie, niepewność, ale i smutek. To nie tak powinno wszystko wyglądać.


#przegryw #samotnosc #depresja
ToJestNiepojete - Nie mam najmniejszego pojęcia kiedy zleciały ostatnie 3 miesiące. L...

źródło: fotka1

Pobierz
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Joa024: @Arthizo @mati1990 @Fishwater Żeby chociaż coś się działo, żeby było co wspominać, czymś się zainteresować... A u mnie nic. Szybko przyjdzie, szybko pójdzie, coś mnie zaciekawi, po dwóch tygodniach nie mogę na to patrzeć. Życie mija, w zasadzie najlepsze lata, a nie mam z nich nic. Nie potrafię tego przerwać, zmienić. Wypadłem z gry już na starcie.
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete: myślę, że wiele osób tak ma - zwłaszcza takich co życie uczuciowo rodzinne się nie rozwija

czas przepływa przez palce a realnie nie widzisz jakby efektów swojego żywota - "nic" nie masz w sensie osobowym, nie masz tego fundamentu po którym byś mierzył upływający czas, rocznice, dorastające dziecko itd.

U mnie największym powodem do dumy nie są dobra materialne ale moje wspomnienia - bo akurat wiem, że zakręciłem tą karuzelą zwaną życiem całkiem mocno i może nie mam dzieciaczka i żonki, ale też trochę ten świat zwiedziłem i doświadczyłem w każdej postaci głównie przez
  • Odpowiedz
@mati1990: Też jeżdżę, ale że w zasadzie efektów od lat żadnych nie mam, a i trasy w okolicy znam na pamięć, to i nie jest to dla mnie już takie super jak na początku. W zasadzie też sobie nie wyobrażam porzucić roweru w tym momencie. Wolne planuję tak, aby spędzić ten czas na rowerze. Czasem jedynie myślę, czy nie dać sobie spokoju z szosą i nie przeskoczyć na mtb +
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete: A będzie zapierdzielać jeszcze szybciej. Subiektywne odczucie upływu czasu przyspiesza z wiekiem. Pamiętasz jak jako dziecko wydawało ci się, że dwa miesiące wakacji to niemal wieczność? A teraz mija nawet nie wiadomo kiedy.
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete polecam taką przesiadkę na mtb, miałem mega fazę na jeżdżenie po lasach i innych mniej uczęszczanych ściankach, obecnie mam fazę na gravela i przełamuje się na większe podróże. Ale od mtb nigdy nie odejdę.
Może wyjdę z propozycją: na majówkę planuje wyjazd na Podlasie a dokładnie do Suwałk, oczywiście z rowerem i na nim pozwiedzać okolicę i objechać jezioro Wigry. Rower mtb. Ewentualnie gravel/szosa i zwiedzać dalszą okolicę. Może chciałbyś
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete:

przeskoczyć na mtb + las


Jeżdżenie po drogach jest nudne.
Wjeżdżasz w las w losowym miejscu, jedziesz byle jak. Nagle znajdujesz wyjazd i nie wiesz, gdzie jesteś. Głowa zajęta ogarnianiem gdzie się jest. Po drodze znajdujesz jakąś chatkę, doły, powalone drzewa. Zając, sarna albo inny jeleń przebiegnie, ptak przeleci albo całe stado ptaków zacznie ćwierkać i poderwie się do lotu na twój widok, i będziesz jechał otoczony lecącymi ptakami,
  • Odpowiedz