Nie widziałem dzieci 1498 dni. Izolowani od dzieci ojcowie.
Jesteśmy dyskryminowani przez polskie sądy. A stawką nie są tu pieniądze czy biznes, a nasze dzieci. Ludzkie życie - podkreślaja z emocjami mężczyźnie izolowani od dzieci. Mocny reportaż Blanki Aleksowskiej
SezonBurz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 105
- Odpowiedz
Komentarze (105)
najlepsze
Motto współczesnych, silnych niezależnych kobiet to
To nie jest żaden reportaż, to zwykła relacja, co zresztą zostało tam wyraźnie napisane.
No ale rozumiem że walka o wykopania ma swoje sprawa, trzeba się starać podkręcać emocje.
Może chodzi o te patriarchalne wychowanie chłopców żeby ubóstwiali kobiety, później takie
@mysliciel-z-internetu: jebłeś się myślicielu, matriarchalne ¯\(ツ)/¯
Ale tak wracając do sedna, to widząc dzisiejszą tendencję do rozwodów odżałowałbym jednak na tego kuratora, i to przyznawanego z automatu każdej rozwodzącej się parze posiadającej małoletnie dzieci. Na okres próbny oczywiście, aby odfiltrować te trudniejsze przypadki, których tak naprawdę za dużo nie jest, ale tendencja
Mi udało się zrobić to bardzo dobrze. Poniżej dosyć długi opis jak to u mnie było i jak dziecko pomimo rozwodu wygrywa życie.
Na wstępie zaznaczę, że zawsze w domu dzieliliśmy się obowiązkami (domowymi i opiekuńczymi) i nikt nigdy nie był wykorzystywany.
Gdy mlody miał 2 lata, żona poznała nową kobietę od pazurów i się z nią zakumplowała. Po ok. pół roku zaczęła mnie oszukiwać odnośnie tego gdzie i z kim wychodzi. Odsunęła wspólnych znajomych na rzecz tej głupiej samotnej, podstarzałej (40) madki, która wraz ze swoimi patoznajomymi (których finalnie widziałem później raz w życiu) zaczęła sadzić żonie do łba lewackie g---o typu onetowego, czy wybiórczej. Nagle stabilne, aktywne i poukładane życie przestało wystarczać. Kilka miesięcy później wdała się w romans. Pomimo, że każdy znajomy mówił bym się rozwodził, ja głupi próbowałem przez 4 miesiące walczyć z całych sił i wszelkimi środkami o ten związek. Niestety jednostronne próby tylko wywołały pierwszą w moim życiu depresję, która z dnia na dzień narastała, by finalnie doprowadzić do próby samobója. Jak zaczęło mi brakować tlenu od zaciśniętej pętli ujrzałem twarzyczkę swojego dziecka i usłyszałem "masz dla kogo żyć" i tu nastąpiło odbicie się z dna deprechy!
Kazałem się wyprowadzać i zaakceptowałem utratę żony.
@pent1: Tak one bardzo lubią podduszenie. [To opinia z innego portalu.]