Aktywne Wpisy
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Darthal +75
Nie daje rady tak żyć. Nie mam rodziny, przyjaciół, dziewczyny, dobrego wykształcenia, samochodu. Jestem sam, zwykłym zerem. Małe miasteczko w którym żyje tętni życiem. Wskoczyłem na rower i jeździłem na nim przez kilka godzin obserwując jak ludzie normalnie żyją. Jak chodzą na spacery, jak w sklepie biorą piwa i przekąski na wieczór bo piątek, jakieś dziewczyny rozmawiały o tym że idą wieczorem do kina i będzie super. Obok matka z dwoma kilku
Pciembiorcy to, tamto. To samo było z gastro, którym ludzie pomagali jak mogli, a potem po COVIDZIE dostali soczystego liścia w pysk i to niejednokrotnie. Herbata za dwie dychy, schabowy za cztery, 10 % ekstra serwis jak przyjdziesz z rodziną, kara za to, że kelner musi zrobić 10 kroków więcej, ciul że zamówienie za x razy więcej niż za parę, ale to NAPIWEK DLA KELNERA, który potem i tak januszd o kieszeni weźmie XDDD
Ta kapitalistyczna propaganda rozwaliła mi życie prywatne. Rozwój, kariera, pieniądze, sratatata. 27 lat i chłop spalony psychicznie. Główny problem tego zepsutego świata jest taki, że ludzie nie skupiają się na pracy i jej efektach, a skupiają się na tym, co będzie za jakiś czas. Na jakichś celach, targetach. Człowiek nie myśli o tym, żeby zrobić zadanie, tylko myśli o tym, że jak zrobi 10 zadań, to mu się w excelu będzie zgadzać.
Oczywiście biznes bywa też piękny. Tam, gdzie idea i praca krok po kroku. Tam, gdzie skupiasz się na jakości pracy. Mały, jak pensjonaty, tartaki itd, ale średni pewnie też. Zależy gdzie i co.
Najbardziej banię chyba styrał mi wykop i ta propaganda o ludziach sukcesu. Ludziach, dla których zarobki 4-5k (przy wówczas najniższej 2600 na rękę) to była wegetacja. A to gówno prawda. Im bardziej gonisz, tym bardziej jesteś zmęczony i się wypalasz. Jeszcze ten zasrany LinkedIn i propaganda sukcesu, w głęboki duszy małych ludzi. A ja głupi i młody byłem, miałem prawo do błędów. Ale niektóre błędy jak skok na płytką wodę na dyńkę - nie warto się na nich uczyć.
Tęsknię za moim życiem sprzed 2 lat. Sam je straciłem przez pościg. Nie róbcie sobie tego. Pieniądze kiedyś przyjdą, nie gońcie za nimi. Jeśli wam dobrze, gdzie żyjecie, nie wyjeżdżajcie. Ja wyjechałem i miałem najgorsze 1,5 roku życia, zwieńczone zakończeniem pięknego związku. Ja się nawet sam ze sobą już nie czuję dobrze, w swoim otoczeniu.
Najpiękniejsze chwile mojego życia i największe wzorce czerpałem z chwil, gdzie hajs nie odgrywał absolutnie żadnej roli. Choć jestem z rodziny, gdzie niczego nie brakowało i rodzicom się powodziło, nigdy nie żyliśmy na bogato. Z życia zapamiętałem nie drogie wakacje, gadżety, prezenty i luksus. Tego nie było. Zapamiętałem, jak biegałem po podwórku z chłopakami z rodzin robotniczych, jeździłem na zawody sportowe, albo jak dziadek, który całe życie był mechanikiem maszyn, zabierał mnie nad pobliskie jezioro na ryby.
Ile ja bym dał, żeby 2 lata temu strzelić sobie liścia w pysk. A się śmiałem, hoho. Że kumpel ta sama robota 5 lat, że siedzi ze swoją w chacie, że weekendy tu na piwko, tam do rodziny, e tam. A teraz? Wiem, że jest mega szczęśliwy w swojej prostocie. I ja też mogłem być., A nie jestem.
#pracbaza #zalesie #januszex #rozwojosobisty #takaprawda #pieniadze #zycie #zycieismierc #zwiazki #depresja #patologiazmiasta
Teraz mam życie rodzinne i główna rzecz na która patrzę to [ wysiłek / kasa ]. Więc w sferze zawodowej w dupie mam logo firmy, nazwę stanowiska, udziały etc. Tylko te dwie liczby mają znaczenie
Z wiekiem doceniłem też, że ludzie chcą pracować na UoP albo kisić w jednym miejscu. Mam kilka osób
Swoją drogą - oj jak mi przypomniałeś te akcje covidowe w zamawianiu jedzenia i jak się rozbestwiły te cwaniaczki od kawałka ciasta do kawy za 26 złotych.