Wpis z mikrobloga

Poznałem pewną dziewczynę przez internet, wszystko wydawało się w porządku. Pisaliśmy codziennie przez kilka tygodni, odpowiadała na każdą wiadomość niezależnie od pory, zazwyczaj po kilku sekundach, i nawet sama inicjowała pisanie czy zaproponowała spotkanie. W końcu, gdy zebrałem odwagę, aby się spotkać, ustawiłem się z nią, a pierwsze co powiedziała na przywitanie to: "Nie sądziłam, że jesteś taki mały”. Ja 170 cm, a ona sama 165 cm xD Niby spotkanie przebiegło Ok, ale od tamtej pory leje sage i odpowiada zdawkowo, jakby za karę i raczej to koniec znajomości #blackpill #przegryw
  • 42
@janciopan
Życie nie jest cukierkowe, można robić też tak jak ja i bać się nabywać jakichkolwiek doświadczeń. Tylko nie wiem co gorsze. Spróbować i ponieść porażkę czy nie spróbować i potem tego żałować...
@janciopan Niby tak, ale także dużo pisaliśmy o swoich prywatnych sprawach i różnych innych tematach, które nie są typowe w rozmowach z randomowymi osobami. Miałem wrażenie, że jest coś na rzeczy, a tu brutalnie los to zweryfikował. To "doświadczenie" tylko spowoduje, że całkowicie zamknę się na nowe znajomości xD
Miałem wrażenie, że jest coś na rzeczy, a tu brutalnie los to zweryfikował.


@FlorydaGregory69: Bo kobiety patrzą bardzo na wygląd i właśnie dlatego pisanie nie ma sensu. Rozmowa może być głęboka, myślisz sobie kurde tu coś będzie i tak dalej a później jest dupa.

Z drugiej strony poznajesz laskę i pisanie sprowadza się do "cześć julka spotkajmy się tu". A na randce macasz jej cycki a na kolejnej już sobie z
@FlorydaGregory69: ja ogólnie jak byłem prawiczkiem to miałem myśli jak to działa wszystko jak ci ludzie się parują i jak to wygląda. Głowa wypchana romantycznymi bzdurami i tak dalej.

W praktyce to z mojego doświadczenia wygląda tak - lasce się podobasz albo nie i daje ci znaki wing wing. Ty uderzasz zapraszając gdzieś tam a ona udaje, że nie chce się z tobą przespać a ty udajesz, że ją zdobywasz. Nawet
Tobie się ktoś podoba a laska na ciebie nie leci? Nigdy to się nie udaje na dłuższą mete. Te całe staranie i tak dalej to jest bzdura.


@janciopan: Mówisz z sensem, ale z tym akurat ośmielę się nie zgodzić. Już od trzech koleżanek z pracy słyszałem wprost (z czego dwie mówiły o tym w towarzystwie), że one nie były zainteresowane swoimi obecnymi mężami (tak, w każdym przypadku mowa o mężu), ale
@janciopan: nigdzie nie napisałem, że daję lub przekazuję czyjeś porady matrymonialne - to odnośnie słuchania kobiet w kwestiach randkowych. Opisałem z drugiej ręki historie, które mają ten sam mianownik. Nie do końca mam Ci co odpisać, bo podałem prawdziwe przykłady, więc kto wie, co będzie za kilka lat. Skoro "wybiegali" tak, że wzięli ślub, mają już wspólny dom/mieszkanie i dziecko, to chyba można uznać, że są razem "na dłuższą metę". Chyba
@AXSIS

Zależy. Jeżeli byś miał za dużo porażek, a żadnego zwycięstwa to jeszcze to dobija bardziej i wtedy chyba faktycznie jest lepiej być w stanie cope typu "gdybym tylko spróbował, może by się udało". Pewność siebie budują zwycięstwa. Ciągłe porażki tą pewność siebie znacznie podkopują i sprawiają, że samoocena szybuje w dół. Dlatego minimalizuje się ryzyko porażki przed podjęciem akcji.
@janciopan: "Jeśli nigdy nie było prawdziwego pożądania czy zakochania to kilka lat mija i takie kobiety się....:" Po 5-7 latach większość jest odkochanych to naturalny proces.
Kobiety w 99% z czasem będą się męczyć z swoimi chłopami, czasami jak duży dom, duże pieniądze to rekompensują mękę ale pozostają bardziej współlokatorami.
Widać to na przykładzie Lewandowskiej, która pożąda już innych mężczyzn, ale z Robertem jest bo duży dom, majątek i ogólnie wygodne
Opisałem z drugiej ręki historie, które mają ten sam mianownik.


@MattCobosco: Wiem ale to jest akurat częsta porada kobiet, żeby się za nimi uganiać i o to mi chodziło. Też słyszałem takie historie niby romantyczne ale no ja tego nie łykam. Może to jest moje wypaczenie redpillowe. Ba miałem kumpla co mi walił podobnymi radami bo mówił, że on to ciągle się o swoja dziewczynę (miał z nią dziecko) stara i