Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Wiecie co? Wypisuje się z tego wyścigu szczurów o klitkę 40m w wojewódzkim za prawie milion. Patrząc na ceny w Warszawie doszłam do wniosku, że nie potrzebuję do szczęścia tego wspaniałego, zatłoczonego miasta i wynoszę się do domku pod lasem na Roztoczu. Pakuję cały mandzur, sprzęt do pracy i w cenie kawalerki 18m w Warszawie będę miała dom z ogrodem i kawałek działki. Dzieci nie mam i mieć nie zamierzam, mam swoją działalność i pracuję zdalnie, adoptuje psa i układam życie od nowa na zadupiu 70 km od wojewódzkiego. A w razie czegoś wyjadę za granicę i ahoj przygodo ( ͡° ͜ʖ ͡°) z anonima, bo nie mam konta a chciałam się pochwalić, bo w głębi serca czuję że to dobra decyzja.
#nieruchomosci #roztocze #czujedobrze



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 94
a co mają rentierzy do rozrodu? Niski wskaźnik dzietności wynika przede wszystkim ze zmian kulturowych, a mieszkanie to mało istotny czynnik. Znam masę ludzi we własnych mieszkaniach, często nawet bez hipoteki i dzieci nie mają, bo robią sobie kariery i podróżują po Azji kilka razy do roku.


@majkel88: Powtarzasz powszechny mit. Poniżej łap statystyki z Danii - górne 50% pod względem dochodów ma zastępowalność pokoleniową, dolne 50% (working poor) dzieci nie
PfefferWerfer - >a co mają rentierzy do rozrodu? Niski wskaźnik dzietności wynika prz...

źródło: 250a56a413e48d8badf01d43201d529f3212c6dcf8bf8c0098e13e2df1ff1497

Pobierz
Chcecie powiedzieć, ze dziecko miałoby lepiej na 50m w Warszawie niż w 100m domu z ogrodem na roztoczu ? xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD


@GOHAN: Chcemy powiedzieć, że ta #!$%@? kobieta będzie teraz zaczynać życie od nowa na zadupiu, w wieku 30+ lat nie ma mieszkania bo ceny jej ciągle uciekały i płodność przeminęła na #!$%@? w kieracie, sama pisze że decyduje się na psa (pewnie wjechał antynatalizm z życiowej frustracji mieszkaniowej) i nie będzie
via mirko.proBOT
  • 13
✨️ Autor wpisu (OP): Nie mogę oznaczyć (albo nie wiem jak), ale odpowiem tutaj.

Branża to marketing, mam swoją JDG + dodatkowo studiuje psychologię i szkolę się w tej dziedzinie, żeby rozszerzyć swoją działalność ( ͡° ͜ʖ ͡°) o pracę się nie boję, bo tak jak pisałam - sama sobie tworzę miejsce pracy, a jak kiedyś coś pójdzie nie tak i wszystko tu jebnie to mam plan
@GOHAN Dzieci po szkole nie mają potrzeby relaksowania się w przydomowym ogrodzie na zadupiu, a raczej to duże miasto jest dla nich atrakcyjne - tam mają towarzystwo, lepsze placówki edukacyjne, w Warszawie jest masa aktywności, z których można skorzystać za darmo lub niskim kosztem. Do tego rodzice nie muszą dowozić wszędzie samochodem.

Smutno się czyta takie posty jak Opa z myślą, że społecznie przydatni ludzie tworzący sobie miejsce pracy muszą uciekać na
@mirko_anonim No i dobrze. Ja #!$%@? z Warszawy i mam teraz domek (no połowę bliźniaka, ale #!$%@?) z ogródkiem w cenie, za jaką bym kupił może góra 40m na jakiejś Białołęce albo Rembertowie.
Tyle, że nie do zadupia, a do #plock, który może jakimś super miastem nie jest, ale jest wszystko czego do życia potrzeba. Szkoły dla dzieciaka blisko, jest kino, sklepy jakieś restauracje itp. A na weekend często robimy wypad
Powtarzasz powszechny mit. Poniżej łap statystyki z Danii - górne 50% pod względem dochodów ma zastępowalność pokoleniową, dolne 50% (working poor) dzieci nie ma wcale albo 1 i zaniża staty całemu społeczeństwu. Jak wiemy working-poor zazwyczaj siedzą na wynajmie bo nie stać ich na własne mieszkanie.


@PfefferWerfer: To ta duńska statystyka FANTASTYCZNIE wyglada.
@mirko_anonim: czemu dwie skrajności, albo życie w mieście albo adopcja psa na wsi? To już rodziny można zakładać tylko w miastach, ktoś to kontroluje?

No i sprawdziłem to roztocze - co tam jest ciekawego? Ani gór tam nie ma, ani jezior, wypi*dowo totalne. To nie lepiej do jakiejś Kotliny Kłodzkiej, Żywca czy gdzieś między Krakowem a Zakopcem?
A ja uwielbiam miasto najchętniej zamieszał bym w NY. Nie wyobrażam sobie mieszkać na wsi. Wracam z pracy komunikacją miejską ogarniam obiad bawię się z dziećmi a wieczorem na trening myk a jak widzę dom rodziców to ciągle coś tam mama robi jak nie w ogrodzie to w domu lipa nie zazdraszcam
A ja uwielbiam miasto najchętniej zamieszał bym w NY. Nie wyobrażam sobie mieszkać na wsi. Wracam z pracy komunikacją miejską ogarniam obiad bawię się z dziećmi a wieczorem na trening myk a jak widzę dom rodziców to ciągle coś tam mama robi jak nie w ogrodzie to w domu lipa nie zazdraszcam
@cicha-mezatka: Całe życie wychowywałem się w małym mieście pod Warszawa. Nigdy nie ciągnęło mnie do Warszawy, bo niczego mi nie brakowało w moim miasteczku 20k ludzi. Norma również było dla mnie i czymś całkowicie naturalnym, ze można sobie wsiąść w pociąg i do Warszawy dojechać w 30 min do centrum. Ale zapominam czasami, że dorośli potrzebują starbucksa, centrum handlowego żeby się szlajać po nim i multikina bo im jedna sala kinowa