Wpis z mikrobloga

no właśnie drogi. Dojazd, sprzęt, skipass, nocleg.


@kris006: niekoniecznie. Dużo zależy. Jak ktoś chce po prostu jeździć to może kupić komplet używanego sprzętu na Allegro za dosłownie parę stówek i pojechać do tańszej miejscowości na uboczu z niedługimi stokami i orczykiem. Jak pierwszy raz próbowałem nart to za cały dzień zabawy wydałem kilkadziesiąt złotych i to z wypożyczeniem sprzętu, a jeździłem w zwykłych bojówkach (nikt tego nie sprawdza ( ͡°
@troglodyta_erudyta: Ja jestem rocznik 96 i lubię posłuchać o dzieciach współtowarzyszy z kołchozu oraz istotniej młodszych ode mnie, tj. studentów i np. znajomych studentów.

Mam wrażenie, że wszyscy rodzą się w zamożniejszych rodzinach i nie ma biedniejszych xD oczywiście jest to nieprawda, ale w swoim otoczeniu widzę znaczącą przewagę jednej grupy. A nie uważam, żebym obracał się w specjalnie zamożnych grupach.

Ferie w liceum? Wyjazd zagranicę, może nie z rodzicami, a
@troglodyta_erudyta: pamietam jak kiedys spotykalem sie z dziewczyna, ktora powiedziala, ze ona ma teraz mega dobrze i rodzice jej duzo pomagaja, bo uwaga... wybrala dzieki kierunek studiow, wiec suma summarum ja wspieraja! tak jakbysmy mieli wybor, ze jezeli wybierzemy ciezki to bedzie kapital od rodzicow, a jak lzejszy to nie bedzie xD
jak słyszę opowieści, że ktoś regularnie jeździł na narty z rodzicami za dzieciaka, zwłaszcza na przełomie lat 90/00 to dla mnie to jest zupełna abstrakcja.


@troglodyta_erudyta: wychowałem się w niezbyt zamożnej rodzinie i na narty w 80/90/00 nie jeździłem, ale miałem sporo rówieśników, których rodzice wtedy na narty zabierali. I nie mówię o dzieciach bogaczy, bo takich ludzi była w moim otoczeniu dosłownie garstka. Ba, garsteczka. Ten sport był po prostu
@troglodyta_erudyta: trochę jeździłem na narty z rodzicami, trochę na feriach. Gdy byłem starszy i rodzice już nie byli tacy mobilni, jeździli ze mną na ferie i ja jeździłem z siostrą. Potem już wysyłali nas na obozy narciarskie, później już jeździłem w różne miejsca sam.

Moje starsze dzieci brałem na narty, brałem instruktorów, brałem na obozy narciarskie.

Brałem. W czasie przeszłym. Od jakichś 5-6 lat totalnie nie mam do tego siły. I
@troglodyta_erudyta: A co jest wybitnego w nartach? Sport jak każdy inny, Ani specjalnie ekskluzywny, ani drogi. Jeśli oboje rodziców pracowało, to żaden wyczyn raz w roku.


@Serniczek_Szatana: obecnie sport drogi jak cholera, jeśli tylko nie masz fajnego stoku pod domem. Do tego raczej "sport", bo przez cały dzień jeżdżenia takiego faktycznego zjeżdżania na nartach masz w porywach 20-30 minut xD Serio - jak już miałem zegarek sportowy to stwierdziłem że
@tomekszklanka

Te 3-4k/os raz w roku to nie jest jakiś wielki koszt.


( ͡° ͜ʖ ͡°)
A to jest wasz jedyny wyjazd w roku? Bo większość ludzi jednak woli wyjeżdżać gdzieś w wakacje i niekoniecznie ma takie pieniądze na dodatkowy wyjazd, którego koszt przy 4-osobowej rodzinie sięga 12-16k wg twoich wyliczeń.
Ja wiem, że tu wszyscy są #programista25k ale bez przesady.
@troglodyta_erudyta: u mnie w pracy zorganizowali oplacony wyjazd na narty i byl to jeden z wiekszych szokow kulturowych w moim zyciu, kiedy okazalo sie, ze wszyscy niemcy, holenderzy, szwedzi i inni francuzi jezdzili za dzieciaka na narty co roku nawet nie pochodzac z jakichs turbo bogatych rodzin, np. mama kasjerka a stary mechanik, a ja za dzieciaka narty to w tv widzialam co najwyzej jak malysz skakal XD
@troglodyta_erudyta: osoby, które tu piszą, że są z biednej rodziny, ale co roku byli na nartach, a niektórzy w Austrii to dokładnie jak osoby co zarabiają 15-20k na rękę, ale są biedne i na nic ich nie stać xD
Mirko w formie jak zwykle.

Kiedyś to może jak któryś rodzic miał zorganizowany mocno pokryty wyjazd z pracy to się dało pojechać na narty. Sam sprzęt czy to wypożyczony czy do kupienia
  • 0
@troglodyta_erudyta ja zacząłem jeździć dopiero jako dorosły. To fajny, ale zajebiście drogi sport. Byłem 3 tygodnie temu z rodziną w Czechach. Jest nas dwoje i dwoje dzieci. 5 dni z czego 3 dni efektywnego jeżdżenia to prawie 8k PLN. I nie ma luksusów - wynajęte mieszkanko z kuchnią niedaleko stoku, na kolację chleb z pasztetem Profi i Vifon.
@troglodyta_erudyta: Mnie zawsze rozwalało jak w jakichś wiadomości czy tam innym programie informacyjnym przy okazji pogody podawali (nie wiem w sumie jak jest teraz, bo od lat na to nie zwracałem uwagi) komunikat o sytuacji na stokach. #!$%@?, czy tylko ja czułem tu jakiś absurdalny zgrzyt? To prawie tak jakby w Polsce przedwojennej, w kraju, w którym na 1000 osób przypadał 1 samochód a jakaś całkiem pokaźna część populacji nawet porządnych