Nigdy nie byłem na nartach i jak słyszę opowieści, że ktoś regularnie jeździł na narty z rodzicami za dzieciaka, zwłaszcza na przełomie lat 90/00 to dla mnie to jest zupełna abstrakcja.
@kris006 drogi to jest tylko z pozoru. Popatrz na ceny wycieczek zagranicznych do kurortow. Nie wyjdzie ci duzo drozej za rodzine 2+2 niz wlasnie taki kurort. Ja wlasnie bylem na wypadzie za granice z dziecmi. Wydalem 9k a kolega na nartach 11k.
@troglodyta_erudyta ja mieszkałam w Polsce w Krakowie więc do gór zawsze blisko na całodniowy wypad na narty. Tata mi kupił sprzęt kiedy miałam 12 lat i do tej pory się świetnie sprawuje, odkąd mieszkam za granicą to staram się raz w roku na zimę przyjechać i pojeździć :)
Ani specjalnie ekskluzywny, ani drogi. Jeśli oboje rodziców pracowało, to żaden wyczyn raz w roku.
@Serniczek_Szatana: Lol, moich starych nie bylo ze zwyklej roboty stac, zeby wyslac nas na kolonie z pracy, a chlop wyskakuje z nartami xD No, ale moi starzy nie oszczedzali tez na jedzeniu. Inni #!$%@? margaryne (do dzisiaj pamietam smrod tych smarowidel z kanapek kolezanek i kolegow) i pasztet, by potem miec na nowe meble czy samochody.
@troglodyta_erudyta Mnie zawsze niszczyło to że ktoś był w AUSTRII na nartach. O jakimś Zakopanem czy Karpaczu to sie słyszało że jakaś ciotka czy kuzyn gdzieś tam na ferie pojechał ale jechać do Austrii na narty a nie do pracy to była całkowita abstrakcja. Ale to były dzieci ludzi którzy w latach 2005-2010 mieli już auta z dotykowymi ekranami i kolorowymi nawigacjami, jak nam to pokazywali to tak jakbyśmy oglądali Sokoła Millenium
@troglodyta_erudyta jeździłem z rodzicami do Czech w latach 90, moje pierwsze narty Fischety nie miały tego co mieli już wszyscy naokoło czyli ten #!$%@? który po wypięciu buta blokował nartę w śniegu i jak się wywracalem, to narta potrafiła zjechać na dół stoku XD Generalnie znajomy rodziców miał biuro podróży i organizował kolonie w Czechach i się podłączalismy więc wychodziło taniej niż jakby jechać samemu. Potem na wiele lat przestałem jeździć aż
@Szatan_Krol_Ciemnosci: Jeżdżę od 8 roku życia. Ty za to chyba próbowałeś, ale drzewo stanęło ci na drodze. @kris006: W tamtych czasach mieszkałem 500km od gór, rodzice nie srali pieniędzmi bo byli przeciętnymi ludźmi, a na narty jeździłem. Tak samo jak przynajmniej część moich kolegów. No cud normalnie.
@mpetrumnigrum: Większość, bo to nie jest drogi sport. Tylko trzeba było mieć rodziców, którzy kochają i są zaradni. Moja rodzina jeździła na używkach, sami konserwowaliśmy narty, jeździliśmy samochodami grupowo by zaoszczędzić, nie #!$%@?śmy w restauracjach przy stoku, tylko żłopaliśmy herbatę z termosa i kanapki. Jeśli się chciało, to się dało nie wydać miliona monet. Zalecam starać się dla swoich dzieci. Nie od razu
@Serniczek_Szatana: skoro jeździsz, to powinieneś wiedzieć, że nie jest to tani sport. Skipass na dzień to cena od 40 euro w górę, a to tylko wierzchołek góry lodowej wydatków związanych z nartami.
@troglodyta_erudyta: Ja to nawet na sanki z nimi nie byłem, same dzieciaki łaziły w okolicy i z tego co pamiętam to raczej dorosłych tam nie przypominam sobię
Na żadne zajęcia sportowe czy jakiekolwiek mnie nie zapisano, nic nie proponowano
Wakacje raz w życiu byliśmy na mazurach
Jedyne co kojarzę to razem czasem chodziliśmy nad staw jak było ciepło
Trochę to smutne ale nie mam pretensji, taką mieli mentalność
@troglodyta_erudyta: Raz byłem wzięty przez bogatszego kuzyna z ostrajchu, w Polsce typowo normickie hobby, oczko bardziej elitarne niż wyjazd nad Bałtyk, drogi sprzęt, dużo organizowania się, konieczność dojazdu własnym dużym samochodem, synchronizacja urlopów rodziców rodziców z dzieciakami
Ma swój własny fajny klimacik elitarności, zwłaszcza że na zachodzie to wszystko co związanego z zimą i sportami zimowymi =white middleupper class
@Szatan_Krol_Ciemnosci: Mówimy o przełomie wieków, a nie o dzisiejszych czasach. Dziś zresztą też straszliwie drogo nie jest. To jest taka abstrakcja, jakby dzisiaj nie było mnie stać, żeby chociaż raz w roku nie zabrać rodziny na dobre wakacje. Jakieś minimum ogarnięcia jest tutaj potrzebne i tyle.
@troglodyta_erudyta: Ja jeździłem regularnie. W czym problem? Wtedy to były grosze, dzisiaj jest kosmicznie drogo. Narty+buty z giełdy narciarskiej, albo same buty i pożyczane narty. No fakt, z Krakowa jest blisko do wyciągów sensownych, to tu miałem z górki. Ceny wyciągów były śmieszne.
@troglodyta_erudyta: Sam jeździłem rzadko - szczególnie gdy moje buty rozpadły się zanim doszedłem pod wyciąg - a kasy nie było na nowe. Swoje dzieci zabieram w ferie na narty na kilka dni co roku. Wyjazd rodziny do Karpacza/Wisły na tydzień to 4-6k zł.
@kris006: teraz to jest jakaś abstrakcja w Polsce. Taniej wychodzi zagranica - lepsza organizacja - jeden skipas - tansze noclegi. W Polsce jest ekstremalnie drogo. Co do tego co było na przełomie końcówki lat 90/00. Jeździliśmy do Bukowiny bo mieliśmy rodzinkę tam, więc koszty noclegów odpadały. Przed chwilą zadzwoniłem do ojca jak to było wtedy i mówił, że najdroższe to było wyporzyczenie sprzętu oraz to, że wyrastalismy z ciuchów dosyc szybko
@Serniczek_Szatana: Lol, moich starych nie bylo ze zwyklej roboty stac, zeby wyslac nas na kolonie z pracy, a chlop wyskakuje z nartami xD No, ale moi starzy nie oszczedzali tez na jedzeniu. Inni #!$%@? margaryne (do dzisiaj pamietam smrod tych smarowidel z kanapek kolezanek i kolegow) i pasztet, by potem miec na nowe meble czy samochody.
@kris006: W tamtych czasach mieszkałem 500km od gór, rodzice nie srali pieniędzmi bo byli przeciętnymi ludźmi, a na narty jeździłem. Tak samo jak przynajmniej część moich kolegów. No cud normalnie.
@mpetrumnigrum: Większość, bo to nie jest drogi sport. Tylko trzeba było mieć rodziców, którzy kochają i są zaradni.
Moja rodzina jeździła na używkach, sami konserwowaliśmy narty, jeździliśmy samochodami grupowo by zaoszczędzić, nie #!$%@?śmy w restauracjach przy stoku, tylko żłopaliśmy herbatę z termosa i kanapki.
Jeśli się chciało, to się dało nie wydać miliona monet.
Zalecam starać się dla swoich dzieci. Nie od razu
Na żadne zajęcia sportowe czy jakiekolwiek mnie nie zapisano, nic nie proponowano
Wakacje raz w życiu byliśmy na mazurach
Jedyne co kojarzę to razem czasem chodziliśmy nad staw jak było ciepło
Trochę to smutne ale nie mam pretensji, taką mieli mentalność
Ma swój własny fajny klimacik elitarności, zwłaszcza że na zachodzie to wszystko co związanego z zimą i sportami zimowymi =white middleupper class
To jest taka abstrakcja, jakby dzisiaj nie było mnie stać, żeby chociaż raz w roku nie zabrać rodziny na dobre wakacje. Jakieś minimum ogarnięcia jest tutaj potrzebne i tyle.
@troglodyta_erudyta: Ja jeździłem regularnie. W czym problem? Wtedy to były grosze, dzisiaj jest kosmicznie drogo. Narty+buty z giełdy narciarskiej, albo same buty i pożyczane narty. No fakt, z Krakowa jest blisko do wyciągów sensownych, to tu miałem z górki. Ceny wyciągów były śmieszne.
Swoje dzieci zabieram w ferie na narty na kilka dni co roku. Wyjazd rodziny do Karpacza/Wisły na tydzień to 4-6k zł.
Co do tego co było na przełomie końcówki lat 90/00. Jeździliśmy do Bukowiny bo mieliśmy rodzinkę tam, więc koszty noclegów odpadały. Przed chwilą zadzwoniłem do ojca jak to było wtedy i mówił, że najdroższe to było wyporzyczenie sprzętu oraz to, że wyrastalismy z ciuchów dosyc szybko