Wpis z mikrobloga

@January-zwiedza-szpary: po pierwsze odpowiadałem na komentarz w którym napisane było że "to idiotka bo za kartki i tak nic się nie dało kupić" + jeszcze sporo bluzgów

Po drugie technicznie ma rację bo bez kartek też się rzeczy dało kupić ale albo w Pewexie albo na czarnym rynku. Ale bronił tego nie będę bo to robienie k#rwy z logiki - to tam było drożej a nie że kartki obniżały cenę
  • Odpowiedz
@conamirko: mam 43 lata i jeszcze na końcówkę PRL-u i kartki się załapałam. Nic za darmo nie było o ile w ogóle było w sklepie. Pamiętam, że się stało w bardzo długiej kolejce aż przyjedzie mięso i wędliny do sklepu. I mogłaś go kupić tylko tyle na ile miałaś karki - jak miałaś 0,5kg wieprzowego to mogłaś kupić 0,5 kg wieprzowego i nic więcej. Więc albo twoja matka ma alzheimera albo
  • Odpowiedz
Nie, nie zawsze, może w większych miastach była taka możliwość, ale nie w mniejszych, gdzie zawsze panował duży niedobór towarów. A z perspektywy takiej miejscowości znam historię.


@Glikol_Propylenowy: tym bardziej panował tam system zaprzyjaźnionych sprzedawczyń i tylko niedojda życiowy z tego nie korzystał :-)
  • Odpowiedz
Powtarzam, w PRL-u nie było problemów z żywnością, problemy wymyśliliście sobie wy, "niedorajdy życiowe" ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@GrimesZbrodniarz: to odpowiedz proszę na mój pytanie - dużo znasz osób, które wtedy umarły z głodu? Może twoi rodzice takich znali? Dziadkowie? Znajomi?
  • Odpowiedz