Wpis z mikrobloga

Od jakiegoś czasu z racji ogromnego wolnego czasu w pracy przeglądam sobie fora dyskusyjne (zagraniczne) odnośnie zbrodniarzy wojennych SS, którzy uniknęli kary.
Bez problemu (szczególnie na jednym forum), które jest kopalnią wiedzy idzie znaleźć masę dokumentów, tysiące zdjęć wraz z adresami zbrodniarzy wojennych oraz ich rodzin.

Zapraszam do małej lektury.

Poznajcie:

Augusta Bendera. Zbrodniarza wojennego i lekarza w obozie koncentracyjnym KZ Buchenwald, który do 2005 roku mieszkał sobie spokojnie w małym Niemieckim miasteczku. Wszyscy sąsiedzi ba nawet całe miasteczko wiedziało kim jest najbardziej szanowany lekarz w mieście :)

Celem małego występu.

Postawa Niemiec po zakończeniu drugiej wojny światowej jest mocno dyskusyjna.
Malo kto wie, że czołowi naziści oraz członkowie SS po wojnie zajmowali najwyższe funkcje państwowe.
Również ich dzieci - przejmowały kluczowe stanowiska w powojennych wolnych Niemczech dochodząc do nawet takich stanowisk jak prezydent Niemiec (Richard Karl Freiherr von Weizsäcker. Prezydent Republiki Federalnej Niemiec do 1994 roku. Syn zbrodniarza Ernst von Weizsäcker-a uznanego winnym zbrodni przeciwko ludzkości w Norymberdze. Na wybitne potępienie zasługuje fakt, że jego syn a przyszły prezydent Niemiec bronił ojca podczas procesu w Norymberdze jako prawnik).

Prezesi największych spółek czy banków szczególnie w latach 60 oraz 70 również byli dawnymi zbrodniarzami wojennymi, którzy podczas amnestii w latach 50-tych wyszli z więzienia (pomimo wyroków dożywotniego pozbawienia wolności).

Każdy powie lata 50 - 60 to odległe czasy. Na jednym z forów o jakim wcześniej wspomniałem można natknąć się na wątki o zbrodniarzach i ich rodzinach oraz ich życiu w latach 90 oraz po 2000 roku.

Wiec dziś na ruszt damy zwykłego lekarza SS no może nie do końca zwykłego ;)
Lekarza, który pracował jako lekarz obozowy w obozie koncentracyjnym Buchenwald, gdzie brał udział w licznych selekcjach więźniów. SS-Sturmbannführer badał więźniów pod kątem ich "zdolności do pracy" i decydował, kto wydaje się zdolny do pracy przymusowej, a kto powinien zostać deportowany do obozów zagłady w celu zamordowania.

August Bender w swoich wspomnieniach z 1993 roku zachwycał się doskonałą kuchnią pod rządami budzącego postrach komendanta obozu Karla Otto Kocha (1897–1945): " Bender nie szczędzi słów podziwu dla Ilse Koch (1906–1967), "Czarownicy z Buchenwaldu": "Ilse była bardzo wykształcona, piękna, lekko rudawe długie blond loki, śnieżnobiała skóra, zielonkawe oczy – mogła zrobić karierę filmową. A potem jest figura!" Relacjonuje również osobiste spotkanie z Reichsführerem SS Heinrichem Himmlerem (1900–1945): "To nie była czysta przyjemność. Zadał pytanie, spojrzał na ciebie. Potem trzeba było porozmawiać. Jakby tego było mało, jeszcze jedno szybkie spojrzenie – i rozmawiali dalej. Potem przyszła kolej na następną. O tym, że Bender cieszył się szacunkiem Himmlera, świadczy przyznany mu w 1939 r. honorowy miecz SS, "wygrawerowany nr 98 z dyplomem odznaczenia, osobiście podpisany przez Himmlera (wyraźnie widoczna plama atramentu)", jak z dumą pisze Bender.

Według zeznań samego Bendera, praca Bendera jako lekarza obozowego polegała przede wszystkim na "gromadzeniu" więźniów do pracy, którzy mieli być przewożeni do oddziałów zewnętrznych obozu koncentracyjnego Buchenwald. W tym kontekście lekarz obozowy musiał zbadać więźniów pod kątem ich zdolności do pracy, sklasyfikować ich według przydatności i wydzielić chorych i słabych do "eksterminacji". Bender, który, jak sam twierdził, przesłuchiwał czasami do 1500 więźniów dziennie, przyznał później podczas przesłuchania prokuratora, że "nie można było dać pojedynczemu więźniowi więcej niż spojrzenia" i musiał podjąć ostateczną decyzję po "nietrzeźwym ustaleniu". Bender odegrał również kluczową rolę w selekcji do transportu nieletnich Żydów oraz Sinti i Romów do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau jesienią 1944 roku.

W swoich wspomnieniach Bender relacjonuje egzekucje przeprowadzane w Buchenwaldzie, w których zawsze uczestniczył lekarz.

Po wojnie został skazany na karę wieloletniego pozbawienia wolności jednak związku ze zmieniającym się klimatem społecznym i politycznym 8 czerwca 1948 roku wyrok Bendera został zmniejszony z dziesięciu do trzech lat pozbawienia wolności. 21.6.1948 został ostatecznie zwolniony z więzienia w Landsbergu. Po wyjściu z więzienia Bender prowadził częstą korespondencję z innymi "landsbergerami" i byłymi towarzyszami SS.

W 1949 roku Bender rozpoczął pracę jako lekarz rodzinny w Kelz w gminie Vettweiss i praktykował tam do 1988 roku stając się najbardziej szanowanym lekarzem w gminie.

Bender nadal utrzymywał regularne kontakty ze swoimi dawnymi towarzyszami: od października 1953 r. należał do "Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Byłych Członków Waffen-SS" (HIAG).
Brał udział w imprezach razem z największymi zbrodniarzami SS, który również zostali wypuszczeni z więzień.

Fakt, że Bender pozostał w dużej mierze związany ze światopoglądem narodowosocjalistycznym – wbrew protestom w trakcie przesłuchań prokuratora – staje się jasny w jego wspomnieniach z 1993 roku. Opisuje obóz koncentracyjny jako "byt sam w sobie zdolny do życia", a nawet pisze o komorach gazowych: "Tysiące ludzi zostało zgładzonych w komorach gazowych. Zgadza się: i inne robactwo.

Bender miał prowadzić w piwnicy małe prywatne muzeum SS, które chętnie pokazywał zainteresowanym.

W połowie lat osiemdziesiątych, według doniesień przedstawiciela farmaceutycznego, w jego gabinecie wisiał portret pułkownika SS Gruppenführera "Seppa" Dietricha (1892–1966).

Ostatni czas przed śmiercią spędził w domu spokojnej starości w Düren, gdzie do końca lubił przeglądać "Freiwilligen", koleżeńską gazetę HIAG, przy kawie i ciastku, i rozmyślać o minionych czasach. 29.12.2005 August Bender zmarł w wieku 96 lat w Düren. W nekrologu burmistrz Vettweiß-Kelz z uznaniem nazywa go "naszym lekarzem" i oddaje hołd jego pracy jako lekarza wiejskiego: "Dr Bender znał swoją rodzinę, mówił w ich języku". Byli pacjenci szczególnie podkreślają jego niebiurokratyczną, a w razie wątpliwości nieodpłatną gotowość do pomocy. Chociaż jego nazistowska przeszłość była znana we wsi, Przyjaciele Kultury i Przyrody Kelz, wraz z dwiema innymi zasłużonymi osobistościami wioski, poświęcili mu tablicę pamiątkową przed urzędem gminy.

(Poświęcenie nowej tablicy poświęconej osobistościom, w: Dziennik Urzędowy Gminy Vettweiß 5/2006, s. 14–15.)

Wirtz, Karl, "Nasz Doktor" zmarł w grudniu, w: Dziennik Urzędowy Gminy Vettweiß 3/2006, s. 14.

Warto nadmienić, iż niejasne jest kto utrzymywał pobyt zbrodniarza w luksusowym domu starców na przedmieściach Duren. Istnieją jednak przypuszczenia, że jego pobyt był utrzymywany z zgromadzonych wcześniej funduszy HIAG (niem.: Hilfsgemeinschaft auf Gegenseitigkeit der Angehörigen der ehemaligen Waffen-SS, dosłownie „Stowarzyszenie Samopomocy Byłych Członków Waffen-SS”), która dotrzymywała liczne dotacje pozwalające utrzymywać byłych zbrodniarzy SS na później emeryturze.*

* N 1788, majątek Augusta Bendera.

#gruparatowaniapoziomu #historia #drugawojnaswiatowa #niemcy #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne
Caracas - Od jakiegoś czasu z racji ogromnego wolnego czasu w pracy przeglądam sobie ...

źródło: temp_file1501790693791783302

Pobierz
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Caracas: Szczerze mówiąc w warunkach pokoju, gdybym mógł wybierać, to wolałbym trafić na byłego narodowego socjalistę z doświadczeniem w zawodzie lekarza niż na rezydenta z łapanki. Jeżeli był to rzeczywiście tak zasłużony i oddany sprawie lekarz, że aż po wojnie postawiono mu we wsi pamiątkową tablicę to myślę, że jego przeszłość jest sprawą drugorzędną, biorąc pod uwagę to jak czasami wygląda sposób "udzielania pomocy medycznej" przez lekarzy rezydentów. Czasami zdarzają
  • Odpowiedz
@tojestmultikonto: pierdu pierdu. Zajmował komus miejsce bo był typowym typem z nazwiskiem. Stąd nie został jako lekarz wyrzucony na front wschodni tylko grzał dupę w obozie. A po wojnie go szanowali bo raz że to niemce dwa że to lekarz, a w tamtych czasach w sumie wśród starych ludzi nadal takie przekonanie funkcjonuje lekarz to prawie bog.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@sisalessa Znam ta organizację. Czytałem o niej oddzielna książkę. Na forum o jakim wspominałem organizacja jest rozpracowana na części pierwsze. Jako ciekawostkę dodam, że organizacja pod inną nazwą dalej działa i bez problemu znalazłem jej adres. Niepozorny budynek ;) wydaje również czasopisma do tej pory!
  • Odpowiedz
via Android
  • 18
Jako ciekawostkę dodam, iż jak znajduje jakiegoś zbrodniarza wojennego, który legalnie żył w Niemczech w jakiejś Gminie/Miasteczku wbijam na Wikipedię niemiecka i edytuje artykuł w sekcji znani obywatele dodając imię, nazwisko i mała informację co robił za wojny. Bo dziwnym trafem jakoś zawsze ten temat jest pomijalny chociaż osobistości jest zazwyczaj kilka ;) w tym wypadku też gmina była taka dumna ale tego na Wiki nie umieściła ;) do wczoraj bo artykuł
  • Odpowiedz
" Bender nie szczędzi słów podziwu dla Ilse Koch (1906–1967), "Czarownicy z Buchenwaldu": "Ilse była bardzo wykształcona, piękna, lekko rudawe długie blond loki, śnieżnobiała skóra, zielonkawe oczy – mogła zrobić karierę filmową. A potem jest figura!


@Caracas: Aż musiałem sprawdzić. Dla ciekawskich, tak wyglądała :
Wibrujacycymbalek - > " Bender nie szczędzi słów podziwu dla Ilse Koch (1906–1967), "...

źródło: 698070

Pobierz
  • Odpowiedz
  • 5
@tojestmultikonto: czy Ty się k---a słyszysz? Zbrodniarz wojenny nie zasługuje na nic nawet jeśli jest dobrym lekarzem, bo całkowicie wyklucza go to moralnie. Ktoś kto nie miał skrupolow posyłać ludzi na śmierć, nie może być godnym zaufania lekarzem bez względu na wiedzę i doświadczenie.
  • Odpowiedz