Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Takie pytanie, gdy ktoś jest „słoikiem” przyjezdnym do dużego miasta gdzieś z prowincji, np. studentem i później zamieszkuje już na stałe, co jakiś czas odwiedza rodzinę i przywozi z domu jedzenie typu zagotowane słoiki z kotletami, zupą i tym podobne. Jaki jest według was maksymalny wiek do którego coś takiego jest akceptowalne, bo później to już wstyd i wygląda to jak bycie maminsynkiem? Gdybyście mieli chłopaka/dziewczynę i on/ona by tak robiła to w którym momencie byście uznali że to już niepoważne dla niego/niej w tym wieku? Czy miałoby w tym wypadku znaczenie czy on/ona umie sam/sama gotować i bierze jedzenie dodatkowo czy nie?

#pytanie #studia #jedzenie #rodzina



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 37
@mirko_anonim: mam over 30 lvl, dobrze płatną pracę, różowa też i nie wiem w czym tu obciach. W weekend bylismy na imieninach taty (andrzejki) i na odchodnym mama nam nawciskała pół blachy placków, całą blachę mięs, bigos i pół garnka rosołu. Zjemy ze smakiem, oboje jesteśmy zadowoleni bo nie musimy dzięki temu poświęcać czasu przez jakiś tydzień na gotowanie, mama też jest zadowolona jak to mama (
@mirko_anonim: Daj spokój. Chcesz wziąć jedzenie z chaty na studia, bo Ci mama dała, ale tego nie zrobisz, bo jakiś warszawiak lub anon w necie powiedział, że nie wypada? xD Jak Cię w domu częstują i chcesz to zabrać, to bierz, a nie przejmuj się opiniami innych. Co innego, gdybyś rzeczywiście nie chciał tego brać, bo np. Ci nie smakuje, ale bierzesz z grzeczności :P.
@mirko_anonim: ja mam sporo ponad 30 lat i dwójkę bombelków. Nadal co nie co w słoiczkach się bierze od dziadków :) po pierwsze niektórych rzeczy nie opłaca się gotować w domu tylko dla dwojga (bo dzieci nie lubią itp.), po drugie jeszcze długie lata miną jak nauczymy się gotować tak dobrze jak dziadkowie.
@mirko_anonim: Byłem na weekend u babełe co mieszka na wsi, bo zima idzie i trzeba jej było drewna pociąć i ekogroszek przerzucić bo dom ogrzewany piecem mocno, a wśród sąsiadów nie mogła do tego znaleźć chętnych nawet za pieniądze bo wszyscy piją i jeszcze się z niej śmieli, że idiotka jest bo ekogroszek kupuje a oni wszyscy sobie za darmo palą azbestem co pozostał po świętej pamięci budynku zakładów produkujących płyty
@mirko_anonim: To zależy. Jeżeli wozisz słoiki bo mama miała nadmiar i Ci dała to spoko. Ale jeżeli zmuszasz mamę do gotowania bo sam nie potrafisz to przypał i to w każdym wieku.
@mirko_anonim: jak ktoś bazuje tylko na tym, co rodzice nagotują to jest kompletną sierotą i dotyczy to każdej pełnoletniej osoby. Jak ktoś sobie przywiezie kilka obiadków i jakieś przetwory to nie ma w tym nic dziwnego.
@mirko_anonim: Jak wyzej - jak specjalnie jedziesz po to jedzenie to o ile nie masz problemów z kasą to wygląda kiepsko. Jak jedziesz i przy okazji coś zabierzesz to nic wielkiego bez względu na wiek. A jeśli druga połowa ma problem z tą drugą opcją to moim zdaniem szukaj zmiany.
✨️ Autor wpisu (OP): Dziękuję wszystkim za dotychczasowe odpowiedzi. Doprecyzowując chodziło mi o sytuację nie taką że coś tam zostało po niedzielnym obiadku i syn/córka zabiera to ze sobą, tylko o przygotowywaniu np kilkunastu różnych słoików na zapas, celowo, które w zasadzie wystarczają na kilkanaście obiadów.


· Akcje: Odpowiedz anonimowo
@mirko_anonim mój ojciec mając 60 lat dostawał od swojej mamy, a mojej babci, jedzenie typu domowy zakwas żuru czy barszczu albo kiełbasę (bo babcia od jakiegoś znajomego dostała domową kiełbasę). W czym problem?

Obiad od rodziców zawsze spoko, jak tylko Ci smakuje to bierz i jedz.
@mirko_anonim jeśli zastanawiasz się nad tym, czy losowy typ na losowym dworcu nie usłyszał przypadkiem dzwieczenia Twoich słoików w torbie, to chyba bym się przeszedł do lekarza i się zbadał pod kontem paranojek.