Aktywne Wpisy
Bergi +68
Siema, prowadzę badania do pracy magisterskiej - dlatego potrzebuję waszych odpowiedzi.
Więc robię #rozdajo na 100 PLN bliczkiem. Losowanie za tydzień jednej osoby z plusujących ten wpis + screen w komentarzu, że wypełniłeś/aś ankietę.
Ankieta krótka i mam nadzieję przyjemna - temat zakupu nowego telefonu i znajomości marki.
Link do ankiety:
https://forms.gle/xoKGTNtrFVV1Dpyg7
#ankieta #magisterka #studia
Więc robię #rozdajo na 100 PLN bliczkiem. Losowanie za tydzień jednej osoby z plusujących ten wpis + screen w komentarzu, że wypełniłeś/aś ankietę.
Ankieta krótka i mam nadzieję przyjemna - temat zakupu nowego telefonu i znajomości marki.
Link do ankiety:
https://forms.gle/xoKGTNtrFVV1Dpyg7
#ankieta #magisterka #studia
roots18 +40
Kto w polsce próbuje sprzedawać bezalkoholowe piwka w cyrku się nie śmieje, nie jest lekko ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Swoją drogą, czy są wykopki co lubio dobre bezalkoholowe piwka? Znalazłby się ktoś chętny na małe rozdajo przed majóweczką?
#bezalkoholowe #zdrowapianka #piwo
Swoją drogą, czy są wykopki co lubio dobre bezalkoholowe piwka? Znalazłby się ktoś chętny na małe rozdajo przed majóweczką?
#bezalkoholowe #zdrowapianka #piwo
Weźmy sobie przykład burgera. Koszt espresso, burgera czy czegokolwiek, co na zachodzie nie stanowi dużej wartości, dla nas jest dobrem luksusowym. Okej, stać cię = zapłacisz, ale teraz szybka matematyka
Jaki % twoich zarobków (np licząc stawkę dzienną) stanowi kawa za 25 zł lub burger za 50 zł? Na regularne wydatki tego typu pozwolą sobie ci, którzy zarabiają co najmniej nieźle. Szybkie spojrzenie na zachód - niestety ceny za takie coś są podobne (niekiedy nawet tańsze), natomiast wydatek tego rzędu nie jest dla nich obciążeniem dla portfela i ludzie nie muszą zastanawiać się nad tym czy może sobie coś kupić.
Spotykałem się już z opiniami ludzi z zagranicy, że w Polsce jest drogo. Drogo jest nie tylko przez inflację, ale przez to, że sami akceptujemy to co dzieje się na rynku. Herbata z sokiem malinowym za 20 zł to nie są "koszty przedsiębiorców" ani "inflacja" tylko czysty wyzysk, a kupujący to płacą, żeby wyzbyć się kompleksów niedostatecznie majętnych. Teraz szybkie spojrzenie na rynek nieruchomości - oczywiście zachód jest nieporównywalnie droższy, ale czy na pewno? Najczęściej zwolennicy tej teorii lubią porównywać turystyczne miasta, takie jak: Barcelona, Amsterdam, Paryż, Madryt, Berlin, Londyn do Warszawy, Trójmiasta czy Krakowa. Co jest bzdurą.
Nieważne, że z punktu widzenia Polaka nasze miasta są atrakcyjne. Powyższe zagraniczne są bardzo częstym miejscem odwiedzin turystów i międzynarodowego biznesu. A nasze? Do Gdańska czy Krakowa to zagraniczny turysta może przylecieć raz na weekend, pozwiedzać i wrócić, bo tu się nie dzieje absolutnie nic godnego uwagi, zwłaszcza w Trójmieście (sorry, Opener czy syfiasty Bałtyk to żadna wartość dla kogoś, kto mieszka na zachodzie xD A ile można oglądać stare miasto?)
Więc rynek mieszkaniowy to kolejna patola. Mieszkania w Polsce są srogo przewartościowane i podobnie jak gastro - kompletnie nie odpowiadają realiom życia w tym kraju. Warto dodać, że Polaków na mieszkania nie stać bez zadłużania się na ogromną skalę. Kredyt na 30 lat przy posiadaniu dzieci oznacza dla ludzi po prostu wegetację.
Urbanizacja nie sprzyja dzietności, a małe miasta nie sprzyjają życiu na poziomie. Szczere mówiąc, zarobki rzędu 12-13 tysięcy na parę to w skali kraju naprawdę dobra sytuacja, ale w skali dużego miasta? Mieszkanie 60m2 żeby mieć chociaż 1 dziecko przy tych zarobkach + koszty utrzymania dzieci to już coś mało realnego, a trzeba doliczyć wakacje i własne wydatki. I tutaj rozwiązaniem nie jest "to nie będę mieć dzieci" (jeśli to kogoś powstrzymuje przed decyzją), bo to akceptacja tej #!$%@?.
Jedyna droga dla młodych, żeby mieć dzieci i wypłatę, to praca zdalna/hybrydowa i życie w mniejszym mieście. Niektórzy sobie chwalą, bo zostali w tych miastach znajomi, jest rodzina co się zajmie dziećmi, ale niektórzy mają tak, że rodziny albo nie ma, albo jest kilka osób, a znajomi się rozjechali i już nie jest tak fajnie.
Polacy nie są gospodarzami we własnym kraju, a często polski przedsiębiorca dla swoich rodaków jest jak żydowski kapo w Auschwitz lub jak jakiś szmalcownik.
#gastronomia #gospodarka #inflacja #ekonomia #polakicebulaki #januszebiznesu #nieruchomosci #takaprawda #polska
rok temu w Rzymie w lipcu płaciłem 5€ w osterii i 8€ w tratorri(z opłatą za stolik), obie blisko centrum tak więc myślę, że to możliwe. do tego dzbanek wina za 4€ to norma
Swoją drogą dla porównania w Czechach gdzie zarobki są wyższe często za podobny obiad zapłacimy sporo mniej.
Różnica jest taka, że czeska hospódka która można znaleźć w nawet najmniejszej dziurze jest prowadzona np od XIX przez tą samą rodzinę a pod nią stoi w miarę nowy Golf, u nas ROI restauracji musi być takie, żeby po 3 latach wskoczyła
@mickpl: A to nie jest tak że PLN jest celowo osłabiany żeby promować eksport i zachęcać inwestorów zagranicznych? To oczywiście tłumaczy tylko wysoką cenę produktów importowanych jak np. PS5, a nie cenę pizzy (bo kawa też jest w sumie importowana). Ja tak się zastanawiam, kiedy się skończy ten chocholi taniec gdzie wmawia się nam że musimy zacisnąć
@Kopyto96: jest też coś takiego jak efekt skali. Polski rynek jest mniejszy niż amerykański przez co u nas cena jednostkowa produkcji jest wyższa bo rozkłada się na mniejszą ilość klientów. Ale co socjalista może o tym wiedzieć xD cena kawy to wyzysk xD wyzysk to by był jakby była niższa cena bo wtedy tej
@diarrhoea: Mnie zawsze rozwala, jak zle jest espresso w Polsce WSZEDZIE w porownaniu z randomowym espresso gdziekolwiek we Wloszech. Polskie espresso smakuje jak muł zmieszany z gownem.
@PfefferWerfer: ile pizz dziennie sprzedaje się we Włoszech a ile w Polsce? Słyszałeś i czymś takim jak efekt skali?
@Kopyto96: wloch dziediczy mala kawiarnie po rodzicach, jezdzi starym fiatem. W polsce kazdy "biznesmen" musi odrazu brac bmw x7 w leasing. I my im to sponsorujemy.
@Kopyto96: Ogólnie masz dużo racji, ale mylą Ci się pojęcia. Inflacja to wzrost cen. Nie ma dodanego żadnego wyjątku, że jak wzrost cen jest wynikiem wzrostu