Aktywne Wpisy
krucjan +88
Też macie takie lekko autystyczne skrzywienie, że prawie wszystko co robicie to rozkminiacir, żeby robić to tak, aby jak najmniej przeszkadzać innym? A jeśli robię coś co jakoś utrudnia życie innym to analizuję na ile mi to ułatwia życie a na ile utrudnia innym. Jeśli stosunek tego, że mi dana rzecz naprawdę mega ułatwi życie a innym ludziom w bardzo znikomym stopniu je utrudni i mogą łatwo to utrudnienie w jakiś sposób
pieczarrra +152
Ja pierdylę, czasem czuję się, jakbym wygrała w życie, wbijając się z niebieskim w kredyt na mieszkanie w 2018, kiedy za niegłupią lokalizację w stanie deweloperskim płaciło się 7k z hakiem za metr. Teraz byle klity w tej okolicy chodzą po 15k, które dodatkowo trzeba wyremontować, bo podłogi pamiętają początki zeszłego ustroju. Robi mi się po ludzku przykro, gdy pomyślę o wszystkich, którzy teraz chcieliby mieć własne 4 kąty, a rząd za
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Praca na uczelni jako ktoś kto robi to dla zabawy, kto dorobił się w biznesie, nie ma żadnych zobowiązań i chce popracować sobie ze studentami żeby nauczyć ich czegoś przydatnego jest bardzo wesołym przeżyciem.
Patrzysz na to, jak ludzie biją się o pracę na 0,5 etatu za 1800 zł na rękę, żeby w perspektywie 3 lat dostać pełnoetatową umowę na czas nieokreślony za 4,5k netto xD
Można obserwować niezwykle dużą determinację i pracowitość asystentów, adiunktów i post-doców w pozyskiwaniu żenująco niskiego finansowania na ich czasochłonne projekty badawcze.
Widać też jak pracownicy badawczo-dydaktyczni muszą uczyć czegoś zupełnie innego niż to, na czym się znają, żeby wyrobić pensum. Z lepszym lub gorszym skutkiem maskując swoją niewiedzę.
Możesz też kręcić wewnętrzną bekę patrząc na przywiązanie do hierarchii w całym tym śmiesznym towarzystwie. Na przykład gdy poznajesz na uczelni kogoś, kto jest w twoim wieku, ma taki sam stopień naukowy, ale jest z innego wydziału i jest skonsternowany gdy mówisz do niego na "ty", bo... w sumie nie wiem czemu xD
Masz wywalone na popełnianie faux-pas, niestosowanie się do akademickich zwyczajów, bo wiesz że nikt poza samymi pracownikami uczelni nie traktuje serio tego czym się zajmuje, wiesz że nawet gdy zrobisz coś niestosownego, to i tak jest to tylko gównopraca z małym wynagrodzeniem.
Można też obserwować jak zmienia się w czasie entuzjazm najlepszych studentów 5 roku, którzy idą potem do szkoły doktorskiej i dowiadują się, że życie naukowca to jest jedna wielka pomyłka.
Dla kogoś, dla kogo uczelnia jest jedynym możliwym miejscem pracy, bo np. nie ma żadnego doświadczenia rynkowego, jest teoretykiem bez relewantnych biznesowo umiejętności taka praca jest powodem do wiecznego stresu i gonienia ciągle za czymś: przedłużeniem umowy, grantami, publikacjami. Są to też często ludzie przyzwyczajeni do życia w biedzie, mający problemy o których średnio zarabiający człowiek nawet nie pomyśli. I wydaje mi się, że oni chcą tak żyć, nie robią niczego, żeby to zmienić.
Z drugiej strony pracownicy wyłącznie dydaktyczni, np. starsi wykładowcy, czy nawet ćwiczeniowcy "z doskoku" na b2b i zleceniach, którzy idą tam dla funu i prestiżu, mogą poświęcać całą uwagę studentom i robić fajne zajęcia, przekazując praktyczne umiejętności. Jest to wtedy praca zupełnie inna, lajtowa, bez stresu. Warunek jest tylko taki, żeby wcześniej być bogatym, bo utrzymać się z tego nie da. Trochę to pachnie klasizmem i jakimś zajęciem dla arystokracji, no ale niestety tak jest.
Podsumowując: fajnie się pracuje na uczelni gdy masz kasę i chodzisz tam z nudów, masz stanowisko nienaukowe i musisz przekazywać zdobytą wcześniej praktyczną wiedzę. Robisz wtedy swoje i przyglądasz się z zewnątrz śmiesznej bańce zniszczonych marzeń, pracoholizmu, niespełnionych ambicji, nieszczęść, biurokracji i biedy.
#studbaza #studia #pracbaza #praca #kariera #zarobki #zycie
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: mkarweta
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
nie wyobrazam sie poswiecac na full time za 4,5k netto po doktoracie
@Hrjk: jakie projekty dla przemysłu ty chcesz robić na uczelni w polskich realiach? w polskich realiach jedyne co się robi na uczelni to granty za rządowe dotacje, z których nic nigdy dalej nie wyszło i nie wyjdzie.
Widać to zwłaszcza w projektach z funduszy europejskich, w których wynagrodzenie nie może być większe niż to co dostawał pracownik. O ile
@gharman: ale UE pompuje w granty kosmiczne pieniadze i jakos uczelnie z UK i DE in NL nie wybrzydzaja tylko zrobily sobie z tego niezly interes. Utrzymuja nie tylko siebie, ale kadre, ktora te granty masowo produkuje
@apaczessi: tak, bo w na panstwowych uczelniach jest siatka plac ustalona odgornie. W innych krajach robia to lepiej i siatka plac jest ustalana wewnetrznie, wiec kase dla doktorantow i profesorow moze byc wyzsza jak takowy zdobedzie granta (dodam, ze najczesciej jest to mozliwe na prywatnych uczelniach).