Wpis z mikrobloga

#przegryw #przegrywpo30tce

Gdybym miał komuś poradzić jak spróbować wyjść z przegrywu, to pierwszą radą dla mnie i dla innych byłoby przestanie obserwowania tego tagu (i wielu innych typu #p0lka #tinder #blackpill #mokebe #logikarozowychpaskow). Wiecie dlaczego? To nie jest tak, że tu ludzie nie piszą prawdy. Oprócz bzdetów trafiają się tu życiowe posty, które trafnie opisują rzeczywistość. Pytanie tylko czy dalsze rozdrapywanie ran, cierpiętnictwo, jest w stanie nam w czymkolwiek pomóc? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie.
  • 49
rozdrapywanie ran


@Kopytnik_1: może te rany są otwarte i wplywają na ciebie tu i teraz w szkole pracy etc. Może jeżeli masz autyzm czy tam spektrum autyzmuy, brzydką twarz to wpływa to bezpośrednio na twoje kontakty społeczne i cierpienie i może to nie zagojona rana ale ciągle otwarta na którą nie ma lekarstwa, rana która się nie goi nie wiem. Może warto o tym w ten sposób myśleć, i mniej na
@Kopytnik_1: W pewnej dobrej książce o psychologi behawioralnej była przedstawiona dość oczywista rzecz o której rzadko się mówi, więc i ja powiem o niej.

Źródła problemów masz dwa. Pierwszy to ty i twoje podejście a drugie to twoje otoczenie. Żeby zmiana się naprawdę dokonała to musisz zmienić swoje podejście ale musisz również zmienić otoczenie bo jeśli otoczenie jest toksyczne to nie zrobisz trwałego progresu. Problem jest taki, że otoczenie w jakim
@Maxior99: moja rada jest raczej taka - jako przegryw trzymaj się od związków jak najdalej bo kobieta zawsze nieważnie co będzie gadać będzie się na tobie uwiązywać i to zawsze ty będziesz ogarniaczem - czyli musisz dość, że ogarniać swoje problemy to jeszcze jej. Feministka czy nie, zawsze tak będzie. Więc dopóki naprawdę nie masz silnej samooceny i zdrowej psychy nie radzę wchodzić w relację. Dlatego zresztą jest taka moda na
@StaryDziad12: ja to widzę inaczej, ale żeby to zrozumieć, trzeba by zdefiniować co dla kogo stanowi bycie przegrywem. Wiele osób utożsamia to z brakiem możliwości znalezienia kobiety. Ja natomiast uważam, że można być samemu i jednocześnie nie być przegrywem, jeśli jest się odpowiednio zadowolonym z życia.
Moja rada i co mi przychodzi do głowy obecnie to trzeba się stać trochę takim autystą - znaleźć sobie jakąś pasję/pasje kompletnie niezależną od innych ludzi i tym się zajmować. Czyli życie trochę takiego mnicha. Znowu banałem jest by nieuzależniać swojego szczęścia od innych ale przy obecnej złej koniunkturze to jest mega prawdziwe.

Bo może w internetach to faceci głównie płaczą, ale naprawdę nieszczęśliwych kobiet też nie brakuje. Egoistów nie brakuje. Manipulatorów